Nie patrząc już na blondynkę szłyśmy dalej przez długi korytarz. Gdy już byłyśmy na miejscu zauważyłyśmy że w klasie jest tylko 5 chłopaków.
- Mogłam iść na informatykę, tam przynajmniej byłabym jedyną dziewczyną. Powiedziała ironicznie Izabell
Usiadłam w ostatniej ławce razem z Izabell i Nicole. Było widać że ławki są bardzo zadbane albo nowe. Każdy siedział po trzy osobę, co dla nas było dobre bo nie dość że mieszkaliśmy w jednym pokoju to do tego jeszcze siedziałyśmy w jednej ławce.
Wychowawczyni przedstawiła nam regulamin szkoły, przydzieliła każdemu gdzie i kiedy ma zajęcia dodatkowe i przywitała nas w nowej szkole. Nic ciekawego. Po zebraniu podszedł do nas jeden chłopak z naszej klasy, którego znała Iza.
- Cześć jestem Baron, chciałbym was zaprosić na spotkanie integracyjne naszej klasy które odbędzie się w pokoju nr 348 o godzinie 17 za pozwoleniem pani dyrektor i wychowawczyni.
Ja nie przyjdę mam sesje zdjęciową.- Poinformowała z przykrością Izabell
Ja też nie przyjdę bo musze się nauczyć na dodatkowy język chiński. - Powiedziała Nicole
A ja z chęcią przyjdę. - Bardzo się ucieszyłam z tej wiadomości ponieważ nikogo tu praktycznie nie znam i chciałabym mieć chociaż parę znajomych.
O bierzcie przykład z? - Zapytał Baron
- Jestem Maya - poinformowałam z uśmiechem, zawsze podobało mi się moje imię. Nie do końca wiem dlaczego.
-Tak bierzcie przykład z Mai - Szybko powiedział i szybkim krokiem odszedł zapraszając kolejne osoby...
***Zapukałam do drzwi, otworzył mi Baron
- Cześć Maya.. Wchodź, zaraz Ci wszystkich przedstawię. Przedstawił mi 22 osoby z naszej klasy, największa uwagę przykuł mi pewnien chłopak. Dziwiło mnie że on jako jedyny nie palił. Wiem że to śmieszne ale to tak rzadkie w tym wieku, że aż prawie niespotykane... Dobra już was nie zanudzam. Opowiadam dalej...
***
Chciałam odetchnąć świeżym powietrzem więc wyszłam na balkon. Otrzywiście nie byłam na nim sama. Po niecałych 5 min. nie mogłam juz głośno myśleć, ponieważ w niespodziewanych okolicznościach ba balkonie znalazły się Ivi i Marica a z nimi oczywiście Victor, chłopak który mnie zadziwił swą zacną osobowością.- Maya nie będzie Ci przeszkadzać jak sobie zapalimy
- Nie spokojnie i tak miałam ochotę wyjść się przejść. -Nienawidzę zapachu a wręcz smrodu dymu z papierosów, czuje tak jakbym miała zaraz zemdleć. Poza tym dobrym pomysłem było pozwiedzać okolicę, w końcu miałam tu mieszkać przez kolejnych parę lat.
- Mogę iść z tobą? - Zapytał Victor.
- Yyy, jasne. - byłam lekko speszona, tym co powiedział, ale niegrzeczne było odmówić wiec się z niechęcią zgodziłam
***
- Co chciałabyś robić w przyszłości?- Victor zapytał, zaczynając naszą rozmowę, obecnie wyszliśmy z terenu internatu, i byliśmy obok małego sklepiku z akcesoriami budowlanymi.
- Ja chciałbym zajmować się sztuką i dorabiać jako nauczycielka w przeszkolu, bo wiadomo że z samego malarstwa się nie utrzymam, a ty co chciałbyś robić po szkole?
- Myślałem o pracy jako reżyser filmowy, wiesz w takich wielkich produkcjach.
***
Rozmawialiśmy tak przez całą drogę, nawet nie zauważyliśmy kiedy zrobiło się ciemno, dopiero sms od Izabell nas o tym uświadomiłMaya gdzie ty do cholery jesteś? Przecież już jest po 21??!!
Wróciliśmy do internatu gdzie musieliśmy się pożegnać
- Szkoda, że ten czas tak szybko minął. Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć.
- Spokojnie dopiero jest piątek, jeszcze przez weekend dużo można zrobić.- odpowiedziałam z uśmiechem. To pierwszy chłopak z którym mogłam tak naprawdę o wszystkim pogadać i czuć się przy nim tak bezpiecznie. Totalnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie kontrolowanym swojego zachowania.
- Teraz daj mi swój numer telefonu i będziemy mogli się częściej ze sobą kontaktować.- wymieniliśmy się numerami po czym pożegnaliśmy się i wróciliśmy do swoich pokoi.
Idąc przez korytarz cały czas myślałam o Victorze, dopiero gdy weszłam do pokoju moje myśli uległy zmianie.
O rany Maya dobrze że już jesteś, martwiłam się o ciebie. - Powiedziała Izabell, przytulając się do mnie
- Bez dramatyzmu, jestem cała i zdrowa, byłam z Victorem na spacerze.
- Jakim Victorem, czy ja o czymś nie wiem?
- Nie to tylko kolega nie ważne później Ci opowiem. Gdzie Nicole?
- Ta na pewno kolega ja juz wiem swoje z kolegami się nie chodzi na takie długie spacery. A Nicole pojechała do domu w niedziele wieczorem powinna wrócić, mówiła cis że ma imieniny babci czy coś w tym stylu.
- Aha okej to ja idę wziąść prysznic. A tak w ogóle masz na jutro jakieś plany?
- Nie a co?
- To pójdziesz gdzieś ze mną dobrze?
- No spoko - poszłam wziąść prysznic i zmyć makijaż, później zrobiłyśmy sobie śniadanie i oglądając nowy odcinek Pretty Little Liars gadałyśmy o dzisiejszym dniu...
CZYTASZ
Życie czyli nieustanna rutyna
Novela JuvenilŻycie jest pełne niespodzianek i rozczarowań. Każdy z nas na pewno przed snem wspomniał te najpiękniejsze chwile w życiu i te, które chcielibyśmy już na zawsze zapomnieć, ale niestety nas umysł jest aż tak złośliwy, że musi nam wszystko przypominać...