9. "... To nie jest przyjaźń"

113 6 3
                                    

Weszłam z powrotem do środka, bo nie chciałam mu się znowu dać omamić i było prawdopodobieństwo, że mógł to zobaczyć Liam, a nie chciałam go stracić przez Nialla, na którego marnowała bym tylko czas. Owszem, gdybym miała pewność, że będzie ze mną, bo będzie tego chciał i nie będzie mnie tylko wykorzystywał, to już dawno nie siedziałabym z Liamem, ale ja nie wiem, po prostu nie rozumiem jego zachowania. Raz wszystko jest okej, później coś zaczyna wymyślać, potem jest znowu dobrze. Na prawdę jest mi ciężko go zrozumieć.
-Chcesz jeszcze piwo?- zapytał mnie Liam, gdy usiadłam koło niego i powtórnie wtuliłam się w jego bok. Po pierwsze chciałam się ogrzać, a po drugie w końcu był moim chłopakiem, a każda para tutaj tak siedziała.
-Nie, ja już nie piję i ty też już lepiej nie pij.- powiedziałam, bo zdałam sobie sprawę, że ja wypiłam już dwa, a nie wiem ile on, ale znając życie więcej niż jedno.
-Spokojnie, wypiłem tyle samo ile ty. Jestem odpowiedzialny i uwierz nie chcę nas zabić, dlatego zadzwonię po taksówkę. 
-Jesteś kochany.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka, a on zaczął pogłębiać ten pocałunek. Całowaliśmy się przez chwilę po czym odsunęłam się i położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Popatrzyłam w stronę balkonu. Niall nadal tam stał i tym razem to on palił papierosa. Opierał się o barierkę i patrzył w dół na swój telefon, który trzymał w spuszczonej ręce. Byłam na niego taka wściekła. On może robić, co chce, ale kiedy ja coś robię, to z niczego robił coś wielkiego. Chociaż pomimo, to uwielbiałam uwielbiałam chłopaka, który czasami był taki bezbronny. Miał problemy, a ja byłam jedną z niewielu osób, które o tym wiedziały. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Niall wpadł do pomieszczenia i po prostu nic nie mówiąc opuścił mieszkanie. Nie wiedziałam, co się z nim dzieje, chciałam za nim wybiec, ale ktoś mnie wyprzedził. Melisa wybiegła z domu jak opętana. No i w sumie tak, co mnie to interesowało, przecież miał swoją laskę. Jedynie jej współczuję, bo znając życie, to ona Nialla już nie dogoni. 

Siedzieliśmy tam do 23 i nikt z nas nie otrzymał żadnych wiadomości od Nialla. Wyłączył telefon, kiedy bezustannie próbowaliśmy się z nim skontaktować no i jak się okazało w domu też go nie było. 

-Tak w ogóle, to on dzisiaj dużo wypił?- zapytałam Eleanor, kiedy stałam już ubrana w hallu, a taksówka czekała na dole. 
-Sporo, przynieśli z Lukiem wódkę i wypili ją z Louisem. Później jeszcze dwa piwa. Nie wiem, co on robi, ale wiem, że nawet po alkoholu jest świetnym kierowcą, więc miejmy nadzieję, że nic mu się nie stanie. 
-Matko! Mam taką nadzieję. Przecież jak...
-Spokojnie. On wie, co robi. Bądź dobrej myśli.
-Tak, masz rację. Dzięki za dziś, Dobranoc.- powiedziałam, przytuliłam brunetkę i opuściłam mieszkanie. Nie martwiłam się, aż tak o tego debila, do momentu, aż dowiedziałam się ile on dzisiaj wypił. Teraz jedyną rzeczą, o której myślałam było, to żeby nie zrobił żadnej głupoty. 
Taksówkarz najpierw odwiózł mnie pod dom. Pożegnałam się z Paynem i wpadłam do domu jak z procy. Od razu pobiegłam na górę. Nawet nie przywitałam się z Nicole i Mattem. Weszłam do pokoju i zaczęłam dzwonić, ponieważ dostałam komunikat, że jego telefon został włączony. 

Jedno połączenie- odrzucono

Do Niall: Cholera jasna, odbierz ten telefon!

Drugie połączenie- odrzucono

Do Niall: Jeżeli nie odbierzesz, to się już do Ciebie nie odezwę. Daj chociaż znak, że żyjesz.

Trzecie połączenie- odrzucono

Czwarte połączenie- odrzucono

Piąte połączenie- odrzucono

Od Niall: Przestać w końcu dzwonić. Nic mi nie jest. Jestem już dużym chłopcem. Tak jak, to ujęłaś "trochę dojrzałości", tak właśnie zrobię. Nic mi nie jest i przestań dzwonić. To, co się stało nie powinno Cię w najmniejszym stopniu interesować. Daję radę.

Widząc SMS'a od razu wielki kamień spadł mi z serca. Przynajmniej wiedziałam, że żyje i nic mu nie jest.


NASTĘPNEGO DNIA (w szkole)

-Dzwonił do mnie przed chwilą Niall. Nie będzie go dzisiaj na zajęciach i pytał czy widzimy się dzisiaj po szkole. Był taki jakiś inny.- poinformował mnie Liam
-Co on dopiero się obudził, że go nie będzie? Przecież mamy ostatnią lekcję, a co do wyjścia, to jeżeli chcecie, to możecie zobaczyć się po szkole.
-No, a Ciebie nie będzie?
-Będę, ale pewnie niedługo, bo mam dużo nauki.
-Dobrze, to wyjdziemy wcześniej i odwiozę Cię do domu.- uśmiechnęłam się, pocałowałam chłopaka w policzek i weszłam do swojej szatni. Tylko wf i do domu.
Lekcja minęła mi dość szybko i właściwie, to nawet mi się podobała. W końcu poczułam, że wracam do dawnej formy. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w czyste ubrania i wyszłam bocznymi drzwiami, bo tam na parkingu miał czekać na mnie Liam. Chłopak odwiózł mnie do domu i powiedział, że będzie o 18. Miałam dwie godziny, więc nie chcąc tracić czasu usiadłam do książek. Po godzinie nauki zaczęło mi burczeć w brzuchu, dlatego zeszłam z książką od historii na dół. Już chciałam wyjmować talerzyk z szafki, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Dziwne, Nicole i Matt mają dyżur, a ja się nikogo nie spodziewałam. Udałam się do korytarza i w szklanej szybie zobaczyłam Nialla. Ucieszyłam się, że go widzę. Całe moje wczorajsze negatywne emocje wobec niego chyba opadły.Otworzyłam drzwi, a on nic nie mówiąc po prostu wszedł do środka.
-Jesteś sama?- zapytał, gdy poszłam za nim do salonu.
-Najwidocznie...- nie dokończyłam. Horan przyparł mnie do ściany i złączył nasze wargi. Nie był, to jakiś namiętny pocałunek. Jednak bardziej delikatny. 
-Błagam Cię pomóż mi.- powiedział, a ja patrząc na niego wywnioskowałam, że coś go trapi. Jest jakiś przybity. 
-Niall, co się dzieje?- usiadłam koło niego na sofie.
-Wczoraj jak stałem na balkonie, dostałem SMS's, że...a z resztą sama zobacz.- podał mi do ręki swój telefon.

Od Melisa: Długo jeszcze będziesz sterczał na tym balkonie? Twoi znajomi są bardzo mili. Nie powinnam Ci tego mówić, ale nasze dziecko będzie miało wspaniałych wujków i ciocie. Jestem w ciąży Niall."

Nie mogłam uwierzyć w, to co czytam.
-Ona dlatego tak się do mnie wczoraj przyczepiła. Nigdy wcześniej jak się widzieliśmy, to taka nie była.
-To, dlatego wczoraj wyszedłeś?- pokiwał głową. -Czy ono jest twoje? Masz pewność?
-Nie wiem, czy ono jest moje. Poszedłem dzisiaj rano na badania, bo wiesz Melisa nie należy do tych grzecznych dziewczyn no i miała wielu przyjaciół z bonusami, więc kto wie, czy ona jest zdrowa.
-Będzie dobrze, zobaczysz. Ja zawsze będę obok.- powiedziałam i go przytuliłam. Domyślam się jak on może się czuć. W wieku 19-tu lat dowiedzieć się, o dziecku. To musi być koszmar. 
-Okej, to tyle. Bądź dzisiaj u Louisa. Proszę.
-Będę.
-To widzimy się później.- odsunął się ode mnie i opuścił mój dom. 
Zamiast robić sobie jedzenie, to rzeczywiście zaczęłam myśleć o tej całej sytuacji. Ja, Niall, Liam, Melisa i jeszcze jej ciąża. Dlaczego Niall z tym problemem przyszedł akurat do mnie? Nie mam pojęcia. Ciekawe czy ktokolwiek z paczki również o tym wie. Postanowiłam, że i tak nie warto poruszać ten temat. Tylko by go denerwował. Usiadłam na kanapie i zobaczyłam, że mam nową wiadomość.

Od Liam: Będę za jakieś pół godziny.

Cholera! Znowu rozmowa z Niallem mi tyle zajęła.Pobiegłam na górę i postanowiłam, że przebiorę się w coś bardziej luźnego, bo nie miałam zamiaru paradować w spódnicy. Wybrałam jeansowe rurki i zwykły czarny t-shirt. Włosy związałam w kucyka. Po raz pierwszy od bardzo dawna sama z siebie zdjęłam bransoletkę i zostawiłam ją na komodzie. Później zeszłam na dół i czekałam, aż przyjedzie Liam. Kiedy zobaczyłam pomarańczowe lampy w oknie, założyłam na siebie czarne botki na platformie no i oczywiście moją ukochaną parkę. Wyszłam z domu i jak się okazało w tym samym czasie moja siostra wysiadała ze swojego auta.

Our happy ending /N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz