8. "Prawda jest inna."

116 5 2
                                    


Obudziłam się rano i dopiero po chwili ogarnęłam się, co się dzieję. Była 6.00, a je leżałam w łóżku Nialla, którego nadal nie było. Nie czekałam na niego tylko najzwyczajniej w świecie zaczęłam się szykować. Kiedy już byłam gotowa blondyn wpadł do pokoju.
-Możesz mnie odwieźć do domu?
-Taaa. Daj mi tylko chwilę. Muszę wziąć prysznic.- odpowiedział sucho i zniknął w łazience. Czego ja głupia się spodziewałam? Że jak dam mu się dotknąć, to będziemy razem, albo on się zmieni? Naiwna ja. 5 minut później Niall wyszedł z łazienki ubrany w jasne rurki i białą koszulkę. Po raz pierwszy widzę go ubranego w coś innego niż zazwyczaj. Przyznam, że pasowało mu to. Zeszliśmy na dół do auta, które stało w garażu.
-Gdzie byłeś całą noc?- coś kazało mi go, o to spytać. Zauważyłam jak zaczyna się spinać.
-U Mayi, a z resztą, co Cię to obchodzi?- widziałam, że to kłamstwo, bo gdyby była to prawda, to nie zdenerwował by się, aż tak bardzo. Coś stało się w nocy, ale ja nie miałam teraz siły o tym z nim rozmawiać, bo za pewne zakończyło by się to kłótnią. On też nie wydaje się być chętny do rozmowy. Podjechaliśmy pod dom i nic nie mówiąc po prostu wyszłam z auta i zamknęłam, a raczej kłapnęłam za sobą drzwiami. Byłam w połowie drogi od samochodu do domu.
-Vanessa! Poczekaj!- zaczął krzyczeć, a ja tak zrobiłam. Zatrzymałam się i odwróciłam w jego kierunku.- Przepraszam. Mam wrażenie, że znowu Cię jakoś obraziłem. Że powiedziałem coś, co mogłaś mnie źle zrozumieć.

-Nic mi nie jest. Nie jestem obrażona.- Po prostu zrobiło mi się przykro, że „byłeś u Mayi" i nie chcesz mi powiedzieć prawdy.Dodałam w myślach.
-W takim razie dobrze. Dzięki za zaproszenie.- nie wiedziałam, co on chciał przez to powiedzieć. Zaczaiłam dopiero, kiedy stanął pod drzwiami i czekał, aż je otworzę.
Weszliśmy do środka i jak się okazało została nam równa godzina do rozpoczęcia zajęć w szkole. Horan położył się na moim łóżku i standardowo wyciągnął swój telefon.
-Idę wziąć prysznic.- poinformowałam chłopaka i opuściłam pomieszczenie. Wzięłam prysznic i zawinęłam się w ręcznik. Poszłam do garderoby i wybrałam czarne rurki, czarną, skórzaną kamizelkę. Z wybranym zestawem w samej bieliźnie wróciłam do pokoju, kompletnie zapominając o Niallu.
-Spokojnie, bo to nie tak, że widziałem wcześniej dziewczyny w bieliźnie. –powiedział,gdy pewnie poczuł, że zaczęłam się denerwować. Uspokoiło mnie to trochę, ale nie sprawiło, że czułam się komfortowo. No, bo przecież widział dużo dziewczyn w bieliźnie i pewnie wszystkie miały lepsze ciało ode mnie. Zaczęłam zakładać na siebie ubrania i cały czas czułam na sobie jego wzrok. –Nie możesz pójść do szkoły w samej bieliźnie?
-Nie, zwariowałeś?
-Po prostu uważam, że lekcje byłby wtedy o wiele ciekawsze i nie miałbym najmniejszego problemu, żeby w końcu się na czymś skupić.- zarumieniłam się, a on wstał z łóżka.- Nie chcę Cię poganiać, ale zostało nam tylko 22 minuty.-powiedział i wtedy żarty się skończyły. Szybko usiadłam doi toaletki. Zrobiłam sobie makijaż, spakowałam do torby potrzebne rzeczy i założyłam na nogi białe air-maxy.
-Możemy już iść.- zeszliśmy na dół. Założyłam na siebie parkę i zamknęłam za nami drzwi na klucz. Wsiadłam do czarnego auta i ruszyliśmy do szkoły. Na parkingu czekała na nas cała reszta. Tym razem Maya nie uwiesiła się na szyi Nialla. Cóż ciekawe, co się stało. Liam podszedł do mnie, pocałował mnie po czym złączył nasze ręce. Podobało mi się, chociaż nie wiedziałam do końca, co „to" było.Zrobiło mi się przykro, kiedy właśnie akurat w tym momencie pomyślałam sobie o Loganie. Nie odzywał się do mnie od kilku dni. Zawsze pisał mi rano wiadomości typu „Miłego dnia! <3", a teraz nic, kompletna cisza. Chłopaki skończyli palić, więc ruszyliśmy do środka. Dzwonek zadzwonił właśnie kiedy weszliśmy do klasy. Poczułam na sobie dziwne spojrzenia innych dziewczyn, gdy Liam pocałował mnie odchodząc do swojej ławki. Przyznam szczerze, że sama się dziwnie czułam.Niby nikt z nas nic nie powiedział, co mogło by spowodować, że będziemy razem.Nie czułam nic do Liama, ale był taki uroczy, a jednocześnie męski. Po za tym lubiłam go, więc czemu nie. Większość dziewczyn za pewne mnie znienawidzi, ale został im przecież jeszcze Niall, który...
-Panno Gilbert. Czy może mi pani odpowiedzieć na pytanie, które przed chwilą zadałam?
-Mogłaby je pani powtórzyć?
-A czy ty mogłabyś w końcu uważać na lekcjach, a nie myśleć nie wiadomo o czym?!
-A pani mogłaby być trochę milsza dla uczniów?- wykrzyczał Niall i już wiedziałam, że to nie będzie nic dobrego.
-Obydwoje w tej chwili idziecie do dyrektora, a ty młody chłopcze nie pouczaj mnie, bo ja dobrze wiem, co robię.
-A wiesz, co...?!- zaczął krzyczeć Niall, a ja nie chcąc już tego dłużej słuchać zaczęłam pakować swoje rzeczy i opuszczać klasę.- Z resztą nie ważne.-zakończył Horan widząc za pewne, że jestem zdenerwowana i naciskam klamkę od drzwi.
-Co, to do cholery miało być?!- zapytałam, kiedy wyszliśmy z klasy.
-Była dla Ciebie nie miła, a widziałem, że twój chłopak jakoś nie za specjalnie chciał się tym zainteresować.
-Aha, a więc o to chodzi?
-Z jakiej racji on Cię całuje i trzyma za rękę?
-Może z takiej, że nie jestem niczyją własnością i mogę robić, to co mi się podoba. O, co Ci w tym momencie chodzi?! Nikt Ci nie broni spotykać się z Mayą!
-Ja się nie spotykam.
-Więc, o co Ci chodzi?- nie wiem, który raz to powtórzyłam, ale naprawdę nic innego nie wpadało mi w tej chwili na myśl.
-Po prostu.
-Aha, widzę, że się nie dogadamy.
-Jesteś po prostu moja i niczyja inna. Rozumiesz?- powiedział, ale nie chciałam słuchać jego głupiej gadki na temat przyjaciół z bonusami i tym całym gównie, dlatego najzwyczajniej w świecie go olałam i weszłam do gabinetu dyrektora.


Wyszłam po jakiś 15 minutach. Na szczęście skończyło się dobrze i większość czasu zajęła nam rozmowa na temat naszych studiów. Niall siedział na ławce przed gabinetem.
-Możesz już wchodzić.- rzuciłam mu szybko.
-Powaliło Cię? Nigdzie nie idę.
-W takim razie okej. Nie wiem jak ty, ale ja wracam na zajęcia.
-Dobra kurwa. O, co tym razem tobie chodzi?
-O, co mi chodzi?! Nie jestem niczyją własnością, a ty masz do mnie wyrzuty, oto, że chcę być z Liamem. Proponujesz mi jakieś swoje chore związki z bonusami,a ja nie mam na coś takiego ochoty. Masz 19 lat. Trochę dojrzałości by Ci się przydało, ale wybacz nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek była twoja.
-Chcesz być z Liamem?
-Może?
-Dobra. Chuj. Ja idę.- powiedział i zniknął. Widziałam, że dzisiaj na zajęciach mogę się go już nie spodziewać.
Nie rozumiałam tego, a raczej jego. Był taki skomplikowany, a czasami taki banalny. Naprawdę coraz bardziej go nie ogarniałam. Spojrzałam na zegarek i cóż zostało 5 minut do dzwonka, więc nie opłacało mi się wracać do Sali. Usiadłam na ławce i czekałam, aż zadzwoni dzwonek.
Reszta lekcji minęła mi spokojnie i bez żadnych komplikacji. Liam odwiózł mnie do domu i powiedział, że przyjedzie po mnie o 19. Weszłam do środka i myjąc ręce okazało się, że zostawiłam u Nialla znowu bransoletkę. Nie mając nic ciekawszego do robienia po prostu po nią pojechałam.

NIALL'S POV

-Chcesz być z Liamem?- olałem, to co do mnie mówiła, bo moją uwagę przykuło, to co powiedziała o nim.
-Może?
-Dobra, chuj. Ja idę.- powiedziałem i wyszedłem z tego budynku. Nie miałem ochoty dłużej patrzeć na tą dwójkę razem. Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu. Wkurwiłem się, chociaż sam do końca nie wiem, o co. Jeszcze Maya coś odpierdala z Loganem. Chuj wie, co oni wszyscy robią. Wiem tylko, że muszę doprowadzić do tego, że mój kolega będzie miał bliskie spotkanie z Vanessą. Jeszcze żadna dziewczyna mnie tak bardzo nie pociągała. Ona jest taka niewinna z wyglądu, ale taka mocna z charakteru. Potrafi pokazać, co naprawdę ma w sobie. Nie uległa mi od razu tak jak większość dziewczyn, to mnie do niej najbardziej ciągnęło. Lubię ją. Nie wiem w jaki sposób, ale ją lubię. Nie tak jak inne dziewczyny. Lubię ją jako moją przyjaciółkę, albo nie...Chyba. Sam nie wiem.
Wszedłem na górę i poszedłem spać, bo ostatniej nocy nie mogłem zasnąć, więc pojechałem do Mayi, ale tam oczywiście był Logan, dlatego pojechałem pokręcić się po klubach.


Idę ulicą, w okół mnie nie ma nikogo. Ze słuchawkami w uszach przemierzam każdą kolejną ulicę. Nikt mi nie przeszkadza. Słyszę tylko głośny bas w moich słuchawkach, aż w końcu dochodzę do pewnej ulicy. Znam ją skądś, ale nie mogę sobie przypomnieć. Dookoła pewnego budynku, który też kojarzę skupia się cała masa ludzi. Nie wiedząc, o co chodzi podchodzę bliżej. Na ziemi leży kobieta. Jest do mnie mega podobna. Nagle do głowy wpada mi myśl, że to może być moja matka, ale przecież to nie możliwe. Kobieta leży i się nie rusza, a ja nagle czuję ochotę rozwalenia czegokolwiek, Kopię śmietnik, który zauważam obok mnie. Tłum automatycznie odwraca się w moim kierunku. Nie wiedząc, co robię zaczynam rozwalać kolejne śmietniki. Ludzie zaczynają krzyczeć, żebym się uspokoił. Jednak ja ich olewam i spoglądam w kierunku, gdzie jeszcze przed chwilą na ziemi leżała tajemnicza kobieta. Teraz jej tam nie było. Dostrzegam ją jak stoi koło jakiegoś mężczyzny,a przed nimi stoi spacerówka z jakąś dziewczynką. Kto, to do kury jest?! Nie wiem, dlaczego, ale gniew coraz bardziej we mnie wzrasta. Uderzam w twarz mężczyznę, który za pewne przyszedł mnie uspokoić. Zaczynam płakać, podnoszę z ziemi kij i rzucam nim daleko przed siebie. Zauważam, że w moją stronę podąża facet, który stał koło tej kobiety. On mierzy mnie zimnym spojrzeniem, a ona patrzy na mnie jakby zobaczyła ducha. Facet rzuca się na mnie z pięściami, a ja bez problemu unikam jego cios. Zaciskam pięści i  i oddaję celny cios z pięści prosto w twarz. On usiada, a ja siadam na nim okrakiem i okładam go po twarzy. Ludzie zaczynają panikować. Tajemnicza kobieta podchodzi . Mocno płacze. Wiem, że skądś ją znam. Dalej okładam jak się okazuje jej fagasa, a ona zaczyna krzyczeć "Proszę Cię Niall, zostaw go i odejdź". Nie wierzę w to, co słyszę. Wstaję z niego i patrzę na brunetkę "Kim ty do kurwy jesteś?" Pytam pełen gniewu. Ona nie odpowiada. Pomaga jedynie wstać swojemu kochasiowi, bierze spacerówkę i zaczyna odchodzić. Kiedy ledwo ją dostrzegam, ona odwraca się i krzyczy "Daj nam spokój! Nie powinieneś się tu pojawiać! Mam nadzieję, że nie wrócisz, za dużo mi przypominasz!" Wykrzykuję, a ja na prawdę chcąc wiedzieć kim ona jest podbiegam do nich. "Kim do cholery jesteś?" wykrzykuję jej prosto w twarz. Ona od razu zalewa się łzami. "Chcę kurwa wiedzieć kim do cholery jesteś!". Dodaję, a ona coraz bardziej zaczyna płakać. "Na prawdę nie pamiętasz...Niall, ja..."


-Niall do kurwy!- budzi mnie jakiś kobiecy głos.


VANESSA'S POV

Our happy ending /N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz