10. Pies

151 41 0
                                    

Nigdy o tym nikomu nie powiem. Jestem bestią. Jestem potworem, bez serca. Bestią która może zabić, trzeba uciekać ratować bo bestia zaatakuje. Płakałam już cały dzień. Mama mi powiedziała że dobrze by było gdybym poszła do szkoły. Ale ja nie chciałam żeby wszyscy wiedzieli że jestem bestią. Nie chciałam być wyśmiewana, wytykana palem. Czułam jak gula rosła w moim gardle. Wiedziałam że nie mogę z tym nic zrobić. Nie mogę mieć normalnego życia. Nie bo po co przecież Kylie może się zabić. Takie straszne słowo którego boją się wszyscy a jednak powstrzymuje ból. Nic się wtedy nie czuje. Można potrzeć co robią inni i się śmiać z ich problemów jak oni się śmieją z naszych teraz. Zawsze ktoś musiał być ofiarą. Teraz podło na mnie. Nie przeżyję tego. Na zewnątrz mnie można zobaczyć twardą dziewczynę która się niczym nie przejmuje. Ale jak pozna się mnie bliżej można się dowiedzieć że pod tą cienką skorupą kryję się dziewczynka wrażliwa, to wszystko boli ale w środku. Wiadomość że ktoś chce pozbyć się ukochanej osoby boli. Nienawidzę tego uczucia, serce boli jakby ktoś mnie czymś ukuł. Myśli mam przy tym tylko takie : jak się zabić żeby nie bolało?; po co to komu, i tak wszyscy zginiemy. ; To wszystko jest do dupy.

Nie miałam ochoty dłużej się nad tym męczyć więc pobiegłam do lasu. Zaczęłam szukać tego terytorium watahy. Chciałam odpocząć. Nie miałam ochoty myśleć o moich problemach.

*Szukasz czegoś* odezwał się wilk.

*Tak ciebie, i twojej watahy.* powiedziałam.

*To chodź za mną.* powiedział wilk. Pobiegliśmy przez las i dotarliśmy do skał w której znajdowała się wataha.

*To jest nowa! Macie jej nie zrobić krzywdy! Opowiadałem jej o was!* warknął wilk do pozostałych. Czyli zapewne to był przywódca.

*Czego ona tu szuka?* warknął jakiś wilk.

*Partnera* warknął jakiś inny. Zaraz wszyscy zaczęli coś mówić. Nie rozumiałam do końca, przestraszyłam się ale nie mogłam tego pokazać. wszyscy po chwili się rozproszyli a do mnie podszedł jakiś inny wilk.

*Biegnij za mną idziemy na łowy* powiedział wilk. A może raczej wyszczekał.

Nic nie mówiąc pobiegłam za min. Zaczęliśmy polować na sarnę. Ja nie umiałam ale próbowałam zrobić to co on. Skoczył na sarnę i ją zaatakował. On był bestią. Ja też nią byłam to było okropny widok. Po tym jak "on" skończył jeść wróciliśmy do domu. Po drodze spotkaliśmy inne wilki. Wróciliśmy do watahy i każdy kładł się sapać. Coś tak gadali ale nie słuchałam. Przyglądałam się parze wilków wtulających się w siebie. Wyglądali słodko. Położyli się obok siebie. Ona zasnęła a on jej pilnował. Wzruszyło mnie to. Poczułam jak mi łezka leci. Chciałam żeby ktoś mnie tak przytulił. I pilnował jak śpię. Te wilki miały lepsze życie ode mnie. To nie było dla mnie. Musiałam wrócić do domu pójść do szkoły. Ale nikomu nie mówić o tajemnicy. Nie mogłam. Postanowiłam że wrócę do domu. Wstałam i powiedziałam przywódcy że to nie miejsce dla mnie. Wróciłam do domu. Była już jakaś 3 w nowy. Nie chciałam budzić rodziców więc weszłam balkonem. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam. Wiedziała jedno, muszę spróbować żyć jako normalny człowiek jakim kiedyś byłam. Albo myślałam że jestem.

***

*Mamo idę do szkoły! Wrócę o 15!* krzyknęłam do mamy schodzą po schodach.

*O, naprawdę dasz radę?* spytała mnie mama.

*Tak spróbuję.* powiedziałam.

*Ok, ale zawsze możesz zadzwonić i przyjadę po ciebie. Ja jak się dowiedziałam byłam w większym szoku* powiedziała mama ze współczuciem. Teraz wiem czemu rodzice nie naciskali na mnie.

Księżyc przebudzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz