11. Wgrana Justyny.

119 42 0
                                    

Nie chciałam tego robić. Ale musiałam, nie mogłam pozwolić żeby powiedziała wszystkim moją tajemnice. Musiałam zerwać z Matt'em. Ale czy ja w ogóle z min byłam? Przecież pocałowaliśmy się dopiero 2 razy. Nie wiem, wiem tylko że muszę to skończyć.

*Matt?* podeszłam do niego jak wyszliśmy z gabinetu lekarza.

*Tak?* spytał łapiąc mnie za rękę.

*Musze ci coś powiedzieć* nie miałam pojęcia jak to zrobić. To znaczy wiedziałam ale to było bardzo bolesne.

*Zawsze cie wysłucham* powiedział z uśmiechem. Pocałował mnie. To był nasz ostatni pocałunek. Chciałam go zakończyć, ale przecież już nigdy tego nie będzie. Oderwałam się po chwili od niego.

*Nie wiem jak ci to wytłumaczyć ... nie ... nie kocham cię. Nic do ciebie nie czuje. Przepraszam, ale nie możemy być razem.* powiedziałam i zobaczyłam łzę w jego oku.

*Ale czemu? Myślałem ... jak?* zapytał ze smutkiem.

*Ja, to moja wina ... * powiedziałam, wiedziałam że to nie wystarczy, więc dodałam. *Kocham innego, nie jestem dla ciebie odpowiednia. Na pewno zakochasz się w odpowiedniej dziewczynie.* to nie była prawda. Musiałam to zrobić bo by mi nie uwierzył.

*Dobrze* udawał twardego ale wiedziałam w jego oczach smutek. Matt się ode mnie odsunął i odszedł. Wiedziałam że to nie ma sensu za nim biec bo to by nic nie zmieniło.

***

Nie mogłam w to uwierzyć że z nim zerwałam. To było okropne. Czułam ból w jego oczach. Mnie samą ścisnęło za serce jak mu to mówiłam. Zaczęłam płakać. Nie miałam na nic. Nagle dostałam wiadomość od Wiki.

-Hej?- napisała Wiki.

-Hej-

-Wszystko ok?- spytała mnie.

-Tak a co?-

-Bo Sebek mi napisał że zerwałaś z Matt'em i powiedziałaś że masz innego ... i że go nie kochasz- napisała Wiki. Dłuższą chwilę zastanawiałam się co napisać.

-Tak to prawda- musiałam ją też okłamać.

-Jakoś nie wierzę-

-Ale to prawda, nic do niego nie czuję-

-Jak chcesz, ale i tak czuję że to nie prawda. Stoi za tym Justyna?- czy ona musiała zawsze wszystko wiedzieć. Ale musze jej przyznać, zna mnie.

-Nie. Z tym wspólnego nie ma Justyna- napisałam a ona już nie odpisała.

Nie chciałam iść do szkoły, nie chciała na niego patrzeć jak go boli. Wiedziałam że muszę dać radę. Zjadłam kolacje i poszłam spać.

***


*BEEB BEEB* zadzwonił rano budzik. Nienawidzę go. Zobaczyłam że jest 6:00. Wstałam i poszłam się przebrać. Ubrałam się w długie czarne spodnie z dziurami na kolana i białą bluzkę z napisem #SELFIE. Włosy upięłam w warkocz. Poszłam na autobus. O dziwo dzisiaj był prawie pełen. Co to jakaś wyprzedasz w centrum handlowy? Usiadłam po środku. Tu było jedyne wole miejsce. Poszłam do klasy.

*Hej Wiki* powiedziałam siadając koło niej. Ona tylko popatrzyła na mnie wzrokiem "WIEM ŻE COŚ UKRYWASZ."

*Hej. Dowiem się prawdy.* powiedziała gdy nauczycielka weszła.

*Słuchajcie, dzisiaj nie macie 3 lekcji bo nauczyciel informatyki jest chory. * powiedziała nauczycielka. Wszyscy zaczęli coś gadać i się cieszyć.

Księżyc przebudzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz