18

263 21 1
                                    


~Harry~

Ostatnie dwie noce z rzędu Victoria nocowała u mnie. Nie naciskałem na nią. Proponowałem, żeby została, a ona się zgodziła. Dziewczyna była minimalnie zażenowana sytuacją z moją mamą, ponieważ się bała, że ta o niej źle pomyśli, gdyby zasypiała ze mną w jednym łóżku. Zrobiliśmy tak, że ja oficjalnie spałem na kanapie w salonie, a gdy moja mama szła do swojego pokoju, ja przemykałem do Victorii. Zerknąłem na zegar w telefonie, który wyjąłem spod poduszki, gdy Victoria brała prysznic. Była 5.50.

- Boże... Co za ranny ptaszek – wydusiłem w poduszkę, którą przycisnąłem do twarzy. Obróciłem się na brzuch i spróbowałem jeszcze na chwilę zasnąć. Marne były moje starania. Poczułem jak łóżko lekko się ugina po drugiej stronie. Pod kołdrę wślizgnęła się drobna posturka i objęła mnie w pasie.

- Harry... Daj mi jakieś dresy. Nie chcę iść w tej przeklętej sukience do domu – westchnęła.

- Wybierz sobie coś z szuflady przy oknie. Ale teraz zostań chwilkę ze mną – wyciągnąłem dłoń, żeby objąć dziewczynę, ale ta szybko się wymknęła. – Eee – jęknąłem.

- Przepraszam, ale muszę iść do domu po książki i normalne ciuchy. Nie chcę źle zaczynać tego tygodnia – słyszałem jak otwiera i zamyka drzwiczki szuflady z ciuchami. Nie minęła minuta i poczułem na policzku słodkiego całusa. – Muszę lecieć, ale ty jeszcze śpij.

- Widzimy się w szkole! – krzyknąłem zanim Vicki zamknęła za sobą drzwi.

Zamknąłem oczy i rozłożyłem się na całe, dwuosobowe łóżko. Drzwi lekko skrzypnęły. Pewnie czegoś zapomniała.

- Zapomniałaś czegoś?

- Zastanawiam się, po co ostatniej nocy przemykałeś do swojego pokoju po cichu – na dźwięk głosu swojej matki aż podskoczyłem na łóżku i okryłem się szczelniej kołdrą.

- Mamo! Przez ciebie dostanę zawału!

- No, ale synek. Masz mnie za idiotkę? Vicki to dobra dziewczyna. Po za tym nie słyszałam żadnych jęków w nocy... Macie u mnie plusa. Trzymaj ją i jej nie puszczaj – ciągnęła Anne.

- Mamo, kocham cię – położyłem w aktorskim geście ręce na klatce piersiowej – ale przez ciebie niedługo umrę – pozwoliłem głowie bezwładnie opaść na bok, aby dodać efektu. Otworzyłem jedno oko, żeby zobaczyć reakcję rodzicielki i w ostatniej sekundzie zamknąłem oko, przed uderzeniem poduszki, którą cisnęła w moją stronę.

- Weź leki i się ubierz. Za 30 minut będzie śniadanie na stole.

Jęknąłem i przewróciłem się ponownie na bok.

~Victoria~

Gdy doszłam w końcu do domu przemknęłam do pokoju, żeby spakować książki. Ubrałam się we własne ciuchy i nałożyłam lekki makijaż. Poczułam burczenie w brzuchu. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i z dumą uznałam, że wyglądam bardzo dobrze. Minione zdarzenia sprzed dwóch dni poszły w niepamięć. Obiecałam sobie nie myśleć o tym spotkaniu i jak dotychczas szło mi wspaniale, a Harry to tylko ułatwiał. Zamknęłam za sobą drzwi do łazienki i ruszyłam do kuchni w stronę lodówki. Rodzice po powrocie zrobili zakupy, lodówka była wypchana po brzegi. Wyjęłam croissant'a i posmarowałam dwie jego połówki nutellą i truskawkowym dżemem. Nim się obejrzałam zegar wskazywał 7.30. Ubrałam pospiesznie buty i zapinaną bluzę i wybiegłam na przystanek. Zdążyłam punktualnie na autobus. Zazwyczaj rano przyjeżdżał po mnie Travis, ale tym razem nie wydawało mi się, żeby miał taki zamiar. Usiadłam z dala od ludzi, bo nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Dojechałam do szkoły słuchając play listy z telefonu. Gdy wyszłam z pojazdu widziałam jak mój niegdyś najlepszy przyjaciel idzie w moją stronę z drugiego końca parkingu. Coś mówił, ale miałam włączoną na tyle głośno muzykę, że na szczęście nic nie słyszałam. Naciągnęłam kaptur na głowę i wbiegłam do budynku zostawiając chmarę ludzi za sobą. Miałam parę minut do dzwonka – przeczekałam je w łazience, właściwie jak prawie każdą kolejną przerwę, przez co nie widziałam nawet Herry'ego...

Dzień mijał mi całkiem spokojnie. Do czasu, gdy nie wyszłam po lekcjach na parking. O drzwi czarnego mercedes'a opierał się Jasper i patrzał prosto w moją stronę. Żałowałam, że trenerka puściła mnie z zajęć sportowych szybciej. Na parkingu stałam tylko ja i on, a czułam się bardziej osaczona niż kiedykolwiek.

***

Przepraszam za moją fatalną frekwencję... Teraz mam ferie i postaram się nadrobić trochę na wattpadzie :D Liczę na Wasze komentarze! Jestem ciekawa co myślicie o całej sytuacji w Sacriffice...

Buziaki dla wiernych czytelników! xx

Sacrifice | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz