1. Nowy początek

1K 55 7
                                    

2 stycznia 2013

"Every end is a new begining"

Dziś jest ten dzień. Muszę z nim porozmawiać. Tylko on może mi pomóc.

Szykuje się do szkoły. Trochę się denerwuje, bo nie jestem przekonana do rozmowy z tym chłopakiem, ale życie mnie do tego zmusza.

8:00

Właśnie weszłam do budynku placówki oświatowej jak zwykle sie spóźniając. Dla mnie to już praktycznie codzienność. Na długiej przerwie postanowiłam przeprowadzić z nim rozmowę.

11:30

W tej chwili zadzwonił dzwonek, który informował wszystkich uczniów i nauczycieli o tym, że nadeszła wymarzona przerwa. Wiedziałam gdzie mogę znaleźć mojego wybawcę. Zawsze urzędował pod schodami prowadzącymi na drugie piętro szkoły. Podchodząc tam zobaczyłam go. Stał oparty o szafki, zazwyczaj był ze swoimi znajomymi, ale teraz przebywał tam sam. To była okazja, nie mogłam jej stracić drugiej takiej mogłoby nie być.

- Hej masz chwilę?

- Tak, a co?

- Jestem Pati - wyciągnęłam do niego rękę, a on ją uścisnął.

- Michał. Co cię do mnie sprowadza?

- Chciałabym spróbować wziąć jakieś dopalacze, albo zapalić to i owo. - powiedziałam to dość odważnie jak nie ja.

- Taki aniołek chcę ćpać?! Można wiedzieć czemuż to? - ciekawy był, nie powiem.

- Mam swoje powody. - przecież nie będę mu się zwierzała z moich problemów, prawie go nie znam.

- Dobra mała zrobimy tak: czekaj dzisiaj przed szkołą o godzinie 14:50. Pojedziemy do mnie i zobaczymy, może coś się dla ciebie znajdzie.

- Dzięki za pomoc. Do zobaczenia. - był dla mnie zaskakująco miły, nie wyglądał na jakiegoś ćpuna, a mimo wszystko brał i to nie mało. Po szkole miałam zaznać spokoju, pierwszy raz od wielu miesięcy.

14:50

Czekałam na niego w umówionym miejscu byłam zestresowana, ale chciałam to zrobić. To pewne. Zauważyłam go, szedł w moją stronę. Zdenerwowanie sięgało już zenitu. Nagle zaczęłam rozmyślać czy to co robię jest dobre i czy w ogóle powinnam to zrobić. W tam tym momencie niczego już nie byłam pewna. Podczas moich rozmyślań i paniki podszedł do mnie Michał.

- Sorry, że tak to długo trwało, ale musiałem jeszcze obgadać coś z kumplami. - jak on to robi, że jest taki pewny siebie.

- Nie ma problemu.

- Jesteś pewna tego co chcesz zrobić Aniołku?

- Jestem w 100% pewna i nie nazywaj mnie aniołkiem.

- Ale taka grzeczna dziewczyna i na dodatek dobrze się ucząca chcę zacząć swoją przygodę z dragami. Wybacz, ale to nie jest normalne. Masz wszystko do tego, aby być szczęśliwą więc po co się pakować w to gówno.

- Boże mam swoje powody dla których chce to zrobić i nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć. Proszę Cię tylko o wprowadzenie w ten zasrany świat. - wkurzyłam się już na niego, nienawidzę jak ktoś wypytuje o sprawy prywatne.

- Nie denerwuj się tak. Diabełkiem widzę, że też potrafisz być. Przez ciebie mam dylemat jak do ciebie mówić. - uśmiechnął się zadziornie.

- Uspokój się. Ja mam imię i w zupełności starczy mi jak będziesz do mnie mówił Pati.

- Dobra, dobra, Pati. - stawiał nacisk na moje imię. - Nie marnujmy czasu. Wsiadaj do auta.

- Co? Po co? - nie powiem przestraszyłam się.

- Nie stresuj się tak Aniołku. Pojedziemy do mnie, bo tam mam trochę towaru do własnego użytku i wybierzemy coś mało szkodliwego tak na pierwszy raz.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę.

- Tak w ogóle co ja ci mówiłam o tym Aniołku?! - mieliśmy jechać dość długo, ponieważ Michał mieszkał za miastem.

- Oki. Mogę cię o coś zapytać? - pierwszy raz odezwał się do mnie w miarę grzecznie.

- Tak, pytaj. Byle nie o to czemu chcę to zrobić.

- Boisz się tego? Jak coś ta rozmowa zostanie między nami.

- Obiecaj!

- Obiecuję.

- Jestem przerażona, bo nie wiem co mnie czeka. Wiesz taki strach przed nieznanym. Nie wiem jak się mogę po tym zachowywać, co może się w tym czasie dziać.

- Mogę ci powiedzieć, jeżeli chcesz oczywiście.

- A uspokoi mnie to? - zapytałam całkowicie szczerze, bo byłam przerażona.

- Nie raczej nie.

- To wstrzymaj się z tym.

Reszta drogi minęła w ciszy. Było tylko słychać świsty naszych oddechów. Gdy dojechaliśmy na miejsce moim oczom ukazał się piękny, duży jednorodzinny dom. Weszliśmy do środka, gdzie Michał pomógł mi ściągną kurtkę, po czym zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiadłam u niego na łóżku i rozejrzałam się. Ściany miał pomalowane na odcienie lawendowego fioletu i szarości. Bardzo mi się podobało to zgranie barw. Naprzeciwko drzwi stało dość sporych rozmiarów łóżko, na którym siedziałam. Po prawej stronie szafka nocna, a na lewej ścianie stała wielka szafa, ogromne biurko, a nad nim wisiały różnej długości półki. Z moich rozmyślań nad jego azylem, całkiem normalnego, a zarazem nie normalnego nastolatka wyrwał mnie jego spokojny głos.

- Jak ci się tu podoba?

- Ładnie tu, ale inaczej sobie wyobrażałam twój pokój. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

- Jak? - zapytał rozbawiony.

- No nie wiem, tak jakoś mroczniej, a tym czasem jest tu całkiem normalnie. Znalazłeś coś już dla mnie? - powiedziałam z nadzieją, że jednak nie.

- Tak. Dobrym początkiem jest marihuana. Najmniej namiesza ci w głowie i nie jest tak mocna.

- Aha. Dobra chce mieć już to za sobą. - powiedziałam szybko.

- Czyli jednak się wahasz?

- Nie no coś ty - przecież nie zrezygnuje z tego tak po prostu. Za dużo decyzji podjęłam, żeby tu teraz być. - A więc zróbmy to. - powiedziałam z entuzjazmem.

- To do roboty.

Tu umiera słaba, bezwartościowa Pati, a rodzi się odważna i niezależna Patrycja...

Tak więc to jest pierwszy rozdział mojego fanfiction. Pierwszy raz publikuje wymysły swojej wyobraźni. Liczę na to, że Wam się spodoba. Zostawcie po sobie jakiś ślad ;)

Zagubiona / MultiGameplayGuyWhere stories live. Discover now