Rozdział 5

560 53 1
                                    

6 stycznia 2013

„Mówisz, że kochasz... To czemu mnie ranisz?"

Wczoraj na szczęście nie natrafiłam na moich rodziców. Po przyjeździe siedziałam cały czas w swoim pokoju i pisałam z przyjacielem do późna.

Obecnie jest godzina 11 więc przydałoby się zejść na dół i zjeść jakieś porządne śniadanie. Poszłam do łazienki, umyłam zęby, umalowałam i ubrałam. Przed pójściem do kuchni postanowiłam jeszcze napisać do Michała.

*Do Michał*

Dzień doberek Michasiu :*

*Do Patrycja*

Witam, witam :) Jak sie spało?

Odpisał prawie od razu, jak zawsze.

*Do Michał*

A dobrze :D Zaraz idę zjeść śniadanie :-)

*Do Patrycja*

Smacznego aniołku.

*Do Michał*

Dziękuję :*

Po jakże krótkiej rozmowie smsowej postanowiłam iść do kuchni. Na moje nieszczęście była tam mama.

- Dzień dobry – powiedziałam grzecznie.

- Dla kogo dobry dla tego dobry.

- Coś sie stało mamusiu? – zapytałam. Już wiedziałam, że kroi się nie mała awantura.

- I ty się jeszcze pytasz.

- Mamo naprawdę nwm o co chodzi.

- Kiedy zaczniesz mnie informować o tym kiedy wychodzisz i z kim wychodzisz? – była na mnie wściekła.

- Przepraszam, ale jak mam mówić gdzie jestem jeżeli ciebie i taty nigdy nie ma w domu. – musiałam powstrzymywać łzy.

- Jest XXI wiek. Kocham Cię bardzo, ale od czego masz telefon dziecko.

- O boże! – wkurzyłam się. - Do was nie idzie się dodzwonić, więc po co mam w ogóle próbować. - zaczęłam krzyczeć.

- Przestań wrzeszczeć dziecko.

- Sama przestań. - byłam na skraju nerwów. Przez tą pracę się tak strasznie zmieniła, a kiedyś była taka czuła.

- Nie pyskuj gówniaro. - spoliczkowała mnie. Moja matka mnie uderzyła. W tam tej chwili łzy juz leciały strumieniami po policzkach.

- Jak ty mogłaś? Nienawidzę cie. Rozumiesz? Nienawidzę. – wykrzyczałam jeszcze głośniej.

- Masz szlaban. Od dzisiaj wychodzisz z domu tylko i wyłącznie do szkoły.

- Nie możesz mi zakazać spotykać się z przyjaciółmi.

- Jestem twoją matką i mogę ci zakazać co tylko ze chce. Po za tym jesteś na tyle głupia i nie poradna, że nie masz przyjaciół i nigdy nie będziesz ich miała.

- Nie wiesz jaka jestem. Nie znasz mnie, kiedyś było inaczej.

- Mam dość tej dyskusji. Marsz do pokoju.

Wbiegłam zapłakana po schodach do pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Chciałam sobie ulżyć, ale nie miałam pojęcia jak. Postanowiłam zadzwonić do Michała.

"Rozmowa telefoniczna"

- Hej Aniołku

- Michał ja już nie daje rady. - powiedziałam zrozpaczona.

- Patrycja co się stało? Czemu płaczesz?

- Pokłóciłam się z mama. Michał ona mnie uderzyła. Ja nie chce juz żyć, nie mam po co, cały czas ktoś mnie rani.

- Słuchaj mnie. Maleństwo dasz rade, postaraj sie uspokoić. Spakuj w torbę rzeczy na parę dni. Ja już po ciebie jadę. Nie rób nic głupiego. Nie mogę cię stracić.

- Czekam - powiedziałam smutno.

I co teraz będzie. Matki nie chce już znać. Dobrze, że mam Michała wierzę, że on pomoże, żeby tylko on mnie nie zranił, bo tego nie przeżyję. Wszystko tak szybko się dzieję.

Kolejny rozdział dla Was. Zostawiajcie jakiś ślad po sobie bardzo mnie to ucieszy.

Zagubiona / MultiGameplayGuyWhere stories live. Discover now