22 sierpień 2013
To już dzisiaj, tyle dni przygotowań i dziś osiągam cel. Pakuje już ostatnie pudła, które zaraz zaniosę do nowiutkiego auta. Tak zdałam prawo jazdy i to za pierwszym razem. Auto dostałam od rodziców, nie chciałam go przyjąć, ale nie miałam wyjścia, wszystko uknuli z ciocią. Szkoda opuszczać mi to miejsce, bo tyle wspomnień się z nim wiąże, ale to przez nie, nie mogę tu mieszkać. Czas pożegnać się z ciocią, wsiąść do auta i odjechać zostawiając wszystko za sobą. Czekałam na to tak długo, zaraz będę wolna. Wychodzę z domu po rozmowie z bliską mi osobą, biorąc torbę. Kieruję się do pojazdu, łapie za klamkę, a do moich uszu dobiega wołanie. Automatycznie odwracam się i widzę jego, moje największe szczęście i cierpienie w jednej osobie.
- Patrycja! – zawołał, byłam zdezorientowana, co on w ogóle tu robi. Podszedł do mnie bliżej, jego ręka dotknęła mojego policzka, tęskniłam za tym dotykiem. Chciałam rzucić mu się na szyję, ciężko mi było się powstrzymywać. Staliśmy tak w ciszy dość długo, w końcu jego aksamitny głos ją przerwał. – Tęskniłem za Tobą. – co ja mam mu teraz powiedzieć.
- Byłam u ciebie, chciałam z Tobą porozmawiać. Gdzie byłeś w tym czasie? Rozmawiałam z twoim ojcem, ale on tylko kłamał mi w żywe oczy, dobrze wiedział co się z tobą dzieje mimo wszystko mi nie powiedział. Martwiłam się, że sobie coś zrobisz, że weźmiesz za dużo tego gówna, miałam przed oczami najgorsze scenariusze. – po policzkach zaczęły mi płynąć pierwsze łzy, złapał mnie za nie i kciukami ścierał je. – Przepraszam, że odeszłam, spanikowałam. – Patrzył mi prosto w oczy. – Ja nie wiedziałam co robić. Przestraszyłam się. – mówiłam ciszej.
- Ćsiii... Jestem tu i nic mi nie jest. Wiedziałem, że w końcu do mnie przyjdziesz, to ja kazałem tacie nie mówić Ci prawdy. – nadal przeszywał mnie wzrokiem, patrzyłam w te jego perełki jak zaczarowana. Jego obecność mnie uspokajała.
- Powiesz mi gdzie byłeś przez ten cholernie długi okres czasu? Bądź szczery, nie zniosę więcej kłamstw.
- Byłem na odwyku, poszedłem się leczyć dla Ciebie. – byłam w szoku. Zrobił to dla mnie. – Ostatni raz brałem w dniu naszej kłótni. Jestem czysty.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że z tym skończyłeś.
- Patrycja czy mam jeszcze u ciebie jakieś szanse? – zapytał z nadzieją w głosie. Jasne, że ma ja nadal go kocham, ale... no właśnie „ale" nie jestem pewna tego co do niego czuję. Wrócę do niego i co znowu będę cierpieć, bo będzie cudownie i coś się spieprzy.
- Michał ja się wyprowadzam. Ja tak nie mogę. – kłamałam. – Wiesz ile ja się wycierpiałam, ile łez wylałam? Muszę to przemyśleć. – odsunęłam się od niego. – nie miej mi tego za złe. Zjawiasz się tutaj nagle, a ja nie wiem co robić. – nic nie powiedział, nie był w stanie. Znowu się do niego zbliżyłam, dotknęłam jego policzka, a on wtulił się w moją dłoń. Stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach pocałunek. Odwróciłam się, wsiadłam do auta i odjechałam. Wiem, że go zraniłam, nie tylko jego, ale i siebie. Marzyłam o tym, żeby się w niego wtulić. Grałam przed nim twardą, a mimo to się rozkleiłam. Teraz chociaż jestem spokojna o niego. Nic mu nie jest to najważniejsze.
Z smutkiem informuję, że to ostatni rozdział tej historii. Jutro przewiduję, że wstawię epilog i zakończę opowiadanie. Ten rozdział jest stosunkowo krótki, ale ujęłam w nim wszystko to co chciałam. Przepraszam za wszystkie błędy, jestem dyslektykiem i nie jestem w stanie wszystkich wykryć. Piszcie swoje opinie w komentarzach, chętnie przeczytam jakie wy macie zdanie na temat postaci, jak i całości utworu mojego autorstwa. Całuję :*
YOU ARE READING
Zagubiona / MultiGameplayGuy
Fanfiction1 stycznia 2013 „W każdej sekundzie możesz się odrodzić, w każdej sekundzie możesz zacząć wszystko od nowa. Wszystko zależy od ciebie." Dziś jest ten dzień, myślę o tym już długo. Muszę z nim porozmawiać, bo już sobie radzić. Mam na imię Patrycja, m...