Rozdział 7

542 46 1
                                    

1 luty 2013

„Co to jest miłość? To spacer podczas bardzo drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi."

Dzisiaj są urodziny Miśka. Planowałam ten dzień od ponad dwóch tygodni, chcę żeby był idealny. Dzień się zaczął, więc czas zacząć akcję: Najlepsza 19 życia. Wstałam dość wcześnie, żeby usmażyć naleśniki w kształcie serduszek i zrobić mu kawy. Gdy wszystko było gotowe poszłam do niego na górę. Położyłam się koło niego na łóżku i pomyślałam co dalej. Po chwili zastanowienia przeszłam do działania. Najpierw dałam mu buziaka w policzek, a potem powiedziałam:

- Witam Michasiu, ty moja hot 19. – on się przeciągnął po czym odpowiedział.

- Hej Aniołku – dzisiaj postanowiłam się o to z nim nie wykłócać, bo to przecież jego dzień. Ma być idealny.

- Dzisiaj masz zaplanowany cały dzień.

- Co takiego będziemy robić?

- To są niespodzianki, a o niespodziankach się nie rozmawia tylko się na nie czeka – posłałam mu całusa w powietrzu.

- No to ile będę musiał czekać? – pytając o to zrobił smutne oczka. To było całkiem zabawne.

- Pierwsza niespodzianka już się zaczęła.

- No tak budzić to ja się mogę budzić codziennie.

- Dobra, dobra, pomyślimy o tym. A teraz poczekaj coś ci przyniosę. – tak jak szybko wyszłam, tak szybko weszłam do pokoju ze stolikiem, na którym leżało śniadanie. – Smacznego przystojniaku. – powiedziałam zabawnie, na co on się uśmiechnął i zaczął wychwalać swoje danie.

- To jest cudowne, ja chcę mieć takie urodziny codziennie.

- A ja mam dzień w dzień wstawać tak wcześnie? – zapytałam obrażona. – Nawet o tym nie marz, po za tym nie będę wiecznie z tobą mieszkać.

- Jeszcze się zobaczy. Dzięki za śniadanie ślicznotko.

- Proszę przystojniaku. Jak już zjesz to się zbieraj, bo idziemy gdzieś.

- Gdzie? Są moje urodziny mam ochotę zostać w domu z tobą.

- Nie marudź tylko zacznij się ubierać.

Niedługo wprowadzam w życie niespodziankę numer dwa. Liczę na to, że mu się spodoba. Kiedy już się ubrał zaczęliśmy się wygłupiać. Mieliśmy czas na to, bo wyjść powinniśmy przed 17, aby być na czas. Do tej chwili dużo zrobiliśmy, graliśmy w gry, rozmawialiśmy i czas minął bardzo szybko. Kiedy zobaczyłam, że pod dom podjeżdża część drugiej niespodzianki, założyliśmy kurtki i wyszliśmy. Kiedy mój przyjaciel zobaczył przed swoim domem stojącą limuzynę z przyciemnianymi szybami, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Jego mina mówiła wszystko, spodobało mu się. Kiedy już się do niej załadowaliśmy ruszyliśmy w kierunku centrum atrakcji dzisiejszego wieczoru. Nie obyło się wystawiania głowy przez okno w dachu. Podczas tej niedługiej podróży śmialiśmy się jeszcze więcej niż w domu. Nadszedł ten moment stanęliśmy przed wejściem jednego z najlepszych klubów w mieście, wysiadając znajdowaliśmy się na czerwonym dywanie, który prowadził do drzwi. Po prawej stronie od nich, wzdłuż budynku przytwierdzone były balony z helem w kształcie serc. Kiedy już weszliśmy do środka było całkowicie ciemno, a po chwili włączyły się światła i rodzina, jak i znajomi wyskoczyli krzycząc „Niespodzianka". Na twarzy Michała widniał szeroki uśmiech, był zaskoczony. Później tańczyliśmy, bawiliśmy się, był szampan i duży piętrowy tort.

Zabawa trwała bardzo długo. Około 23 poszłam z przyjacielem na spacer do parku, który należał do klubu. Chodziliśmy dość długo w ciszy, aż w końcu postanowiłam się odezwać.

- Jak podobają Ci się twoje urodziny?

- Szczerze są wyjątkowe.

- Tak? A to czemu?

- Bo ty tu jesteś. – widziałam jego cudny uśmiech.

- To miłe.

- Muszę Ci coś powiedzieć, nie chcę już się z tym kryć.

- Ja też chcę Ci coś powiedzieć.

- Zacznij. – byłam zestresowana, ale teraz albo nigdy.

- Michał jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. – zaczęłam niepewnie. - Gdy Cię nie ma przy mnie jest mi bardzo smutno, bo tylko Ty sprawiasz że się uśmiecham. Dzięki Tobie stałam się zupełnie inną osobą... Dziękuje Ci że zawsze jesteś przy mnie w trudnych sytuacjach i że potrafisz mnie pocieszyć. – z każdym zdaniem było łatwiej. - Wpadłam pod skrzydła przystojnego, dojrzałego i bardzo kochanego Aniołka i nigdy mnie z nich nie wypuszczaj, bo chcę żebyś zawsze przy mnie był i żebym nigdy nie przestała czuć tego ciepła jakie mi przekazujesz. Chcę czuć Twoją obecność... Chcę już zawsze być bezpieczna, bo tylko przy tobie czuję spokój. Jesteś najcudowniejszym i najsłodszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałam, nigdy Cię nie opuszczę, strasznie mi na tobie zależy. – skończyłam, a w oczach miałam łzy. Nie wiedziałam co on o tym myśli.

- Świetna mowa. Ja to podsumuję trzema słowami: Kocham Cię Patrycjo.

Po jego słowach wtuliłam się w niego, a potem on mnie pocałował.

- Nigdy nie myślałem, że te urodziny mogą być jeszcze bardziej wyjątkowe.

- Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa.

- No przecież zasługujesz na to, jak każdy. Po za tym Aniołek jest tylko jeden i jesteś nim tylko ty. – puścił mi oczko, a ja musnęłam jego usta. – I pomyśleć, że gdybyś wtedy do mnie nie podeszła, to byśmy się nie spotkali.

- Dobrze, że to zrobiłam.

X/ݙP

Zagubiona / MultiGameplayGuyWhere stories live. Discover now