6.

148 9 1
                                    

Cameron's POV

Od Jack G:

Przyjdź do mnie, muszę Ci coś powiedzieć.

Do Jack G:

Nadchodzę.

Jacki mieli pokój od razu obok mnie. Zamknąłem za sobą drzwi i wszedłem do pokoju obok.

- Gilinsky, o co chodzi? - Zapytałem.

- Pisał do mnie Sammy, robi jutro imprezę i jeśli nam się będzie chciało możemy po show się do niego wybrać. - Stwierdził. - Rozluźnimy się.

- No nie wiem, dzisiaj mamy show i jutro musimy przejechać kawał drogi do tego LA i znowu być gotowi na show a potem jeszcze iść na balangę do Wilkinsona?

- Zobaczymy. Zapytaj się dziewczyn i reszty. - Rzucił Johnson.

- Dobra idę się zapytać, ale powiedz mi gdzie ma pokój Aaron i Jacob?

- 402, bodajże. - Rzuciła Sue. Fajna z niej dziewczyna, ale w ogóle się nie odzywa i ciągle siedzi w pokoju z Johnsonem.

Poszedłem schodami w górę kierując się do pokoju w którym zakwaterowani byli Aaron, Jacob i Shawn. Zapukałem. Po chwili otworzył mi Jacob.

- Nie , ja nie wchodzę. Tylko chciałem zapytać, czy będziecie mieli jutro na tyle sił, by po show iść na imprezę? - Zapytałem.

- Do kogo? - Krzyknął Aaron, siedzący na parapecie.

- No a zgadnij. - Parsknąłem.

- Sammy? - Zaproponował.

- Odkryłeś Australię, no na prawdę Carpenter progress.

- A no nie wiem, zobaczę. - Odpowiedział Jacob.

***

Podczas meet & greet Violet razem z Emily kręciły się po całym budynku i robiły sobie zdjęcia z fanami. Ogólnie to żadna z dziewczyn nie była sławna, tylko Fairchild była rozpoznawalna przez nagrywanie na you tube. Gdy nadszedł już czas show, każdy robił swoje. Nie musieliśmy się wysilać, robienie z siebie idioty to nic trudnego. Dziewczyny dotrzymywały towarzystwa Mahogany bo nie chciałbym być na jej miejscu i być na scenie tylko z chłopakami.

Byliśmy jednak po wszystkim, strasznie zmęczeni. A w dodatku dwa dni pod rząd mieć show to coś strasznego, w sumie w jeden dzień bo strefa czasowa jest inna.

Spaliśmy w busie. Oczywiście nie obyło się bez głupich żartów i vine'ów. Gdy już wróciliśmy do Los Angeles, udaliśmy się do hotelu. Dziś mieliśmy wyjątkowo mało czasu na odpoczynek, ponieważ od razu musieliśmy udać się pod klub, w którym odbędzie się show.

Violet's POV

Wczorajsze show było genialne. Nie wiedziałam, że jestem aż tak rozpoznawalna że ludzie chcą robić sobie ze mną zdjęcia, przecież jestem tylko przyjaciółką Matta, no i trochę nagrywam na youtubie. W sumie gdyby nie Espinosa to nie byłabym tu gdzie teraz jestem. 

Dzisiaj po show idziemy na imprezę do Wilkinsona, osobiście jeszcze nie miałam okazji go poznać. Chyba żadna z dziewczyn nie zna Maloleya ani Sammyego, no oprócz Sue, bo ta z Jackami często się z nimi spotyka. Najbardziej cieszę się, że poznam Madison, dziewczynę Gliny. Coś czuje, że szykuje się gruba impreza.

Zaszalałam i zrobiłam kolorowy makeup na show, różowe brwi i niebieski cień yolo. Emily też sie kolorowo pomalowała, ale brwi zostawiła w spokoju.

Gdy tylko chłopcy wyszli na scenę, usłyszałam głośny pisk. W Bostonie nie było tak głośno jak tutaj. Stałam wraz z Sue na końcu tłumu. Na tyłach sceny zgubiłam gdzieś Emily, nagle mi z oczu zniknęła, a Becky nie widziałam od przyjazdu. Po chwili dostałam wiadomość:

Magcon GirlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz