Rozdział 18: Nie taki był plan

118 5 4
                                    

Po „spotkaniu w interesach" dwójki nowych wspólników nie pozostało ani śladu. Dziewczęta zmyły się wraz z pustymi butelkami, sterty niezdrowego jedzenia zamieniły się w soczyste owoce. Pustka, porządek, harmonia.

- Śmiało, śmiało. – Wskazał zachęcającym gestem na jeden z foteli. – Herbaty? Soku?

- Nie, nie... - wyszeptała wciąż onieśmielona Hermiona. Kunsztowne wykończenie pomieszczenia przytłoczyło ją i zachwyciło jednocześnie. – Pięknie tu.

- O tak – przytaknął z podziwem. Przysiadł się na tyle blisko, by mu nie uciekła; na tyle daleko, by nie wyczuła podstępu. – Cóż cię do mnie sprowadza o tej uroczej porze?

Zacisnęła palce na miękkim materiale pasiastego sweterka. Jakkolwiek prosty był plan Pottera, tak w docelowym momencie realizacji wydawał się absurdalny. Cała podstawa składała się z domysłów i, całkiem prawdopodobne, ze źle zinterpretowanych sytuacji. Wodziła nerwowo dłońmi po udach. Iwan obserwował ją uważnie, dziękując w duchu Draconowi za błyskawiczne zrealizowanie umowy. Przed oczami miał widok „pokonanego" Bułgara.

- Mam zgadywać? – uniósł brew. Rozsiadł się wygodnie, zakładając dłonie za głowę. Jasne, ścięte odpowiednio do kształtu twarzy włosy idealnie współgrały z arystokratycznymi rysami. Nie, nie był podobny do Malfoy'a – był o milion razy przystojniejszy (a przynajmniej tak zdążyła ocenić Gryfonka).

- Przychodzę z pewną sprawą – zaczęła niepewnie.

- Ciekawe, twój poprzednik też przyszedł do mnie z pewną sprawą – zaśmiał się pod nosem.

- Z jaką? – dziewczyna ożywiła się momentalnie.

- O nie, nie... – Pokiwał palcem tuż przed jej nosem. – To tajemnica. Nie możesz wiedzieć wszystkiego.

Bardzo się mylił.

- Dobrze. Abstrahując od tego, z czym do ciebie przyszedł... O cokolwiek cię nie poprosił, nie rób tego. Ostatnio uderzyło mu coś do głowy, zachowuje się dziwnie i mogę śmiało stwierdzić, że Draco jest niezrównoważony psychicznie – wyjaśniła najbardziej rzeczowym tonem, jaki zdołała z siebie wydusić.

Lebiediew roztarł palcami zmarszczone czoło, po czym chwycił się za podbródek i wbił zaniepokojone spojrzenie w sylwetkę brązowowłosej.

- Jakby na to popatrzeć z twojej perspektywy – zastanawiał się na głos – to, faktycznie, poprosił mnie o coś niezrozumiałego. Dla mnie niezrozumiałego. Co nie zmienia jednego faktu...

Nie zdążyła zareagować. Jej różdżka, wyszarpnięta spod ubrania, wylądowała gdzieś na podłodze, zaś ciało zostało przygniecione, dociśnięte do obitego skórą fotela. Poczuła nierównomierny, gorący oddech na swojej szyi, lecz krzyknęła dopiero wtedy, gdy czyjaś dłoń brutalnym ruchem dotarła stanowczo za daleko.

***

Jasnoszare tęczówki migotały gdzieś w cieniu. Olbrzymi sekundnik odliczał dłużący się czas, tykanie wypełniło najodleglejsze zakamarki umysłu. Martwił się. Hermiona siedziała stanowczo za długo w tym obcym miejscu, od którego biła skrajnie negatywna energia.

Nie miał pojęcia, po co tam poszła i chociaż ufał jej bezgranicznie, potrzeba interwencji była silniejsza. Puścił się pędem w kierunku wieży konkretnego Sojuszu.

Jeśli nie ona... to nikt inny...

***

- Widziałeś Mionkę? – Harry zagadnął leżącego bezczynnie rudzielca.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Polska Szkoła Magii - Harry Potter fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz