Szczęśliwy przypadek pt.9

81 9 0
                                    

Obudzona rano przez promienie słoneczne przenikające przez szpary w zasłonie rozciągnęłam się. Przetarłam oczy i sięgnęłam po telefon. Odblokowałam go i ujrzałam dalej tą samą uroczą tapetę co ustawił mi Jimini. Uśmiechnęłam się i włączyłam wiadomości. Zaczęłam wystukiwać literki na ekranie, pisząc wiadomość do Cooki'ego. Chciałam mu zrobić miłą niespodziankę. Po napisaniu sms'a, włączyłam facebook'a. Przeglądałam rozmaite filmiki gdy dostałam wiadomość od JungKooka. Nie wiem jak to się stało ale zapomniałam, że dziś nasz Hobi oppa hyung ma urodzinki. Maknae właśnie mi o tym przypomniał. Pisząc z nim jeszcze chwilę, dowiedziałam się, że chłopaki mają już wszystko ustalone co do niespodzianki. Podczas sesji zdjęciowej reklamującej nowy perfum, gdy Hobi będzię przed obiektywem,chłopaki wraz ze mną wyskoczą z tortem i prezentami. Właśnie muszę mu kupić prezent. Poprosiłam najmłodszego, czy by mógł wyjść za chwilkę z dormu i spotkać się ze mną by pomóc mi wybrać prezent dla tancerza. Sesję mięli popołudniu, więc zdążymy. Chłopak zgodził się, pisząc, że za 30 min będzie przy wejściu do hotelu. Miło z jego strony. Wstałam z łóżka i zaczęłam szykować się do wyjścia. 

Gotowa zeszłam na dół i przywitałam się z chłopakiem. Nie wiedząc kompletnie co mu kupić, zaczęłam wypytywać JungKook'a czy wie może co chciałby dostać tamten. Po dłuższych namyśleniach razem z nim zdecydowaliśmy się na zegarek. Każdy z nich miał już kupiony wcześniej prezent. Na szczęście Maknae, tak wypytał chłopaków, że wie, że żaden z nich nie kupił zegarka.

Weszliśmy do sklepu i zaczęliśmy wybierać odpowiedni dla jubilata prezent. Po dłuższych namyśleniach mieliśmy ciężki wybór pomiędzy dwoma. Za poradą sprzedawcy wybraliśmy. Uśmiechnięci wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy do dormu chłopaków. Do sesji było jeszcze z 2/3 godziny więc, żeby nie siedziała sama w hotelu a wykorzystała ten czas z nimi, chłopak zaprosił mnie do nich. Po drodze wstąpiliśmy do cukierki. Uparłam się, że kupię jakieś ciasteczka do kawy. Razem z Kooki'm wybrałam słodkie ciasteczka z ciasta francuskiego z kremem. Wyglądały smakowicie. Wyszliśmy z cukierni i ruszyliśmy do dormu.

Mijając próg mieszkania słychać było już hałas wydobywający się ze środka. No tak siódemka chłopaków pod jednym dachem to jednak troszkę tłok i gwar. Wchodząc do kuchni na szyję rzucił mi się V, tuląc mnie z całych sił. Stwierdził, że przestraszył się, że pojechałam już do domu nie żegnając się z nim. Jednak Nam uświadomił go, że ten spał w najlepsze gdy wracałam już do hotelu. Tylko do hotelu, nie do domu. Gdy mnie już puścił przywitałam się z resztą chłopaków. Pokazałam im siatkę z ciasteczkami a im od razu oczy zaświeciły się jak pięć złoty. Co za łasuchy. Torbę z prezentem dałam JungKook'owi będąc jeszcze przy drzwiach. Zaniósł ją do swojego pokoju chowając do torby sportowej by nie znalazł ktoś tego przypadkiem. Wszyscy mięli pochowane prezenty dla Hobi'ego, ale jak by zobaczyli ten to na pewno by zaczęli wypytywać i ten by usłyszał.

Monster zaczął zaparzać kawę a ja rozłożyłam na dużym talerzu ciasteczka. Reszta zasiadła przy stole w kuchni. Gdy podaliśmy im kawę, usiedliśmy koło nich i zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Czas minął nam bardzo szybko a po ciasteczkach zostały tylko okruchy.

Chłopcy zebrali wszystkie swoje potrzebne rzeczy i wyszliśmy z mieszkania wsiadając do busa. Dziś zajęłam miejsce obok mojego pierwszego rozmówcy  podczas pierwszej podróży ich busem czyli ChimChim'a.Zaczęliśmy luźną rozmowę....., która zeszła na temat miłości. Nie wiem dalej czemu. Dowiedziałam się, że JungKook'ie rok temu był bardzo zakochany w jednej z trainee z innej wytwórni. Była jednak ona od  niego starsza i należała do konkurencji. Chłopak wiedział, że jest to platoniczna miłość jednak bardzo to przeżywał. Zapomniał o tym gdy zaczęli promocję pierwszej części albumu "The beautiful moment in life". Trenował wtedy ciężko i bardzo podciągnął się w tańcu. Pytali go czemu tam dużo poświęca czasu na treningi i ćwiczenie piosenek. Odpowiadał, że nie chce odstawać od reszty , a nawet chce być jednym z lepszych. Jednak reszta wiedziała, że nie jest to prawda. Ciężką pracą i treningami chciał zastąpić myśli o tamtej dziewczynie. Od dłuższego czasu był już uśmiechnięty i bardziej otwarty, czyli wymazał z pamięci wszystkie uczucia do tej laski. 

Cieszę się, że chłopacy tak mi ufają i opowiadają o sobie i różnych sytuacjach. Rozmowę przerwał nam lider, proszący by chłopcy zwrócili na niego uwagę, ponieważ chce omówić  koncept całej sesji zdjęciowej. Nie wiem czemu ale Jimini podał mi swój telefon. Zdezorientowana spojrzałam na niego a on się uśmiechnął mówiąc tylko "pograj sobie". Uśmiechnęłam się i zaczęłam grać. 

Jazda minęła nam szybko. Akurat w momencie gdy Nam skończył tłumaczyć samochód się zatrzymał. Pozbieraliśmy swoje klamoty i wyszliśmy na powietrze. Byliśmy poza miastem. Weszliśmy do budynku. Chłopców od razu skierowali do sali, gdzie mięli się przebrać i wymalować a mnie na główną salę gdzie odbędzie się sesja. Oprowadzający mnie głowy fotograf opowiedział mi koncept całej reklamy i skład perfum, z czego powstały i na czym były wzorowane. Okazało się, że dla producenta tych psikadeł wzorem były kpopowe męskie gwiazdy, głownie właśnie BTS. Zapach perfum miał być, świeży tak jak oni są zawsze na każdym koncercie,  wyjątkowy tak jak każdy z nich, męski lecz delikatny tak jak oni pokazują swoją powagę i męskość zachowując swoją młodość i niewinność. Bardzo logiczny i kreatywny pomysł. Po skończonej rozmowie mężczyzna przeprosił mnie i zajął się przygotowywaniem aparatu i scenografii. 

Rozejrzałam się po sali i znalazłam w kąciku za jakimiś gratami krzesełko. Podeszłam tam i usiadłam. Ja miałam doskonały widok na całe pomieszczenie, lecz mnie było ledwo co widać. Wyjęłam telefon i zaczęłam grać w pianinko. Zatraciłam się w grze. Nie wiem ile czasu minęło ale usłyszałam przeraźliwie wkurzone pomieszane ze smutkiem krzyki wołające moje imię. Schowałam telefon i wstałam z krzesła. Rozejrzałam się po sali. Po chwili zobaczyłam chłopców biegających po sali. Niektórzy wybiegli na korytarz. Ruszyłam bardziej w głąb pomieszczenia i zawołałam ciszej chłopaka

R: Jimini...   - chłopak spojrzał w moją stronę ze  łzami w oczach?                                                                 J: RIKO! - podbiegł do mnie rzucając mi ręce na szyje i tuląc się mocno.                                        

R: Jeny oppa co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana gdy chłopak się odsunął.       

J: Jak to co się dzieje? Szukamy cię od ponad pół godziny! Byliśmy już wszędzie. Monster prawie se włosy wyrywa z nerwów, że nie dopilnował ciebie. Reszta zaczęła albo płakać, że się zgubiłaś albo nas zostawiłaś. Gdy opierdzieliłem ich, żeby ruszyli dupy i zaczęli cię szukać wzięli się w garść i wybiegli z sali szukając cię po całym budynku. - mówił przerażony patrząc mi prosto w oczy. - Szukaliśmy cię wszędzie. Nawet zawiadomiliśmy MinHyung'a o tej sytuacji..... Kurde pierdoło jedna gdzieś ty o cholery była? Wiesz jak nam serca zaczęły walić z nerwów? - przestraszona powagą szybko odpowiedziałam.                                              

R: Boże Jimini ja naprawdę przepraszam. Nie chciałam was martwić i denerwować. Rozmawiałam z fotografem o całym pomyśle na sesję, a gdy skończyłam bo on zajął się sprzętem chciałam gdzieś usiąść. Znalazłam te małe krzesełko tam w rogu - pokazałem palcem - usiadłam tam i zaczęłam grać w pianinko - spojrzałam na niego przestraszona dużymi "kocimi" oczami - przepraszam oppa naprawdę. 

Chłopak widząc moją minę uśmiechnął się przytulając mnie i mówiąc, że już wszystko ok tylko mam pokazać się reszcie, że jestem cała i zdrowa. Uśmiechnęłam się i gdy chłopak się odsunął ruszyłam w stronę lidera. Stał do mnie tyłem Podeszłam bliżej niepewnie i położyłam dłoń na jego ramieniu cicho mówiąc jego imię.....

~~~~~~~~~~~~~~~~

Co będzie dalej? Czy Nam będzie na mnie zły? Czy jednak z uśmiechem mnie skarci, że im się psocę?

~ Rikuśia♥



𝐒𝐳𝐜𝐳𝐞𝐬𝐥𝐢𝐰𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐩𝐚𝐝𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz