Szczęśliwy przypadek pt.14

57 10 0
                                    

Z chłopakami tam szybko i miło mija czas, że nie zdążysz się obejrzeć a już umiesz cały układ. 

Zmęczeni i zasapani leżeliśmy na podłodze jak placki. Nie mieliśmy nawet siły się śmiać czy żartować. 

Zerwaliśmy się na równe nogi dopiero wtedy jak wszedł producent do sali. Chłopcy przywitali się swoim okrzykiem a ja ukłoniłam się okazując tym szacunek. Wiedząc, że to sprawy dotyczące zespołu zdecydowałam się wyjść z sali by nie podsłuchiwać. Będąc już przy drzwiach producent zatrzymał mnie łapiąc za ramię delikatnie i prosząc z uśmiechem, żebym została.

Powiedział, że to nie jest nic co dotyczy jakiś poważnych spraw jedynie luźna rozmowa z zespołem i ze mną.

P: Chłopcy dziękuję wam, że tak czule przygarnęliście na ten czas pannę Riko. Mam również nadzieję, że sprawiliście, że poczuła się tutaj jak u siebie w domu i jako członek waszej małej rodzinki. Cieszę się, że tak dobrze się dogadaliście i wzięliście ją pod swoje skrzydła. Niestety jutro już będziemy musieli się z nią pożegnać. Czas jej pobytu tutaj dobiega końca. Wiem, że jest wam bardzo przykro, jej jak i mi. Mi dlatego, że czuję ulgę na sercu gdy zespoły będące pod moimi skrzydłami czują się tak dobrze w towarzystwie fanów i są tak opiekuńczy oraz najważniejsze, że są szczęśliwi. Jednak mam dla was miłą niespodziankę. Nie chce, żebyście utracili kontakt z Riko. To by było bardzo przykre teraz tak się przyjaźnić a potem zapomnieć o sobie. Dlatego zdecydowałem, że moja wytwórnia zasponsoruje tutaj przyjazd Riko  w wakacje na dwa tygodnie jak nie dłużej. Opłacimy samolot i hotel. Jedynie za takie podstawowe rzeczy jak posiłki czy przyjemności będziesz sama płaciła.

R: Jejku dziękuję panu bardzo. Oczywiście nie ma sprawy. Wszystkie dodatkowe wydatki będę płacić z własnych pieniędzy. Dziękują bardzo za możliwość spotkania się jeszcze z chłopakami oraz spędzenia czasu tutaj. Chłopcy są cudowni i również im dziękuję za opiekę jaką mnie obdarzyli. - uśmiechnęłam się kłaniając.

Producent przeprowadził jeszcze krótką rozmowę z Nam'em i wyszedł żegnając nas. Szczęśliwa usiadłam pod ścianą. Już po chwili obok mnie znalazł się Jimini. Siedząc koło mnie objął mnie a ja wtuliłam się w niego. Oczywiście nie obeszło się bez czułości ze strony reszty chłopaków. Każdy po kolei rzucił się na mnie tuląc z całej siły. 

Polubiłam ich bardzo, za ich gościnność i czułość. Są wyjątkowi. Ten przyjazd w wakacje jest dla mnie jak zbawienie. Już teraz nie mogę się doczekać... ale nie chwila jeszcze jestem tutaj na wygranym wyjeździe i muszę z tego korzystać. 

Gdy chłopaki już się ode mnie odkleiła idąc się kąpać i przebierać zostałam sama z Jiminim. Dalej siedziałam tuląc się do niego.

J: Riko...

R: hmmm..-mruknęłam tuląc się z przymkniętymi oczami.

J: Wyjeżdżasz jutro wieczorem czy następnego dnia rano? - zapytał cichutko głaszcząc mnie po głowie.

R: Po jutrze rano oppa... ustaliłam tak z MinHyung'iem, ponieważ chciałam ten ostatni dzień cały spędzić razem z wami - uśmiechnęłam się lecz chłopak tego nie widział.

J: Czyli też razem ze mną - ucałował mnie w głowę.

Po chwili wyprostowałam się patrząc na jego twarz, on robił to samo. Rozejrzał się tylko dosłownie przez ułamek sekundy po sali czy nikogo nie ma i skrócił odległość dzielącą nasze twarze. Złożył na moich ustach delikatny motyli pocałunek. Gdy tylko się odsunął uśmiechnęłam się do niego szczerze a on mnie mocno i czule przytulił

J: Jesteś dla mnie bardzo ważna - wyszeptał, ponieważ w sali zjawili się już niektórzy chłopacy. 

Odsunęłam się patrząc na chłopców, którzy nas wołają i zbierają swoje rzeczy. Pierwszy wstał Chim podając mi już po chwili rękę by mi pomóc. 

Po nie całych 20 minutach siedzieliśmy już w busie jadąc na obiad. Dziś usiadłam na samym końcu pomiędzy Jiminim a Sugą. 

Zwykle cichu raper, dziś zasypywał mnie pytaniami. Nie zdziwiło mnie to gdy zaczął wypytywać o Gabrysię.

S: A co tam słychać od Gabi? - wyszczerzył się.

R: Suguś gadaliśmy z nią ostatnio przecież - zaśmiałam się.

S: Asshh no wiem ale polubiłem ją... albo czekaj zrobię konto na fb jako ktoś inny i dodam ją. - chwalił swój własny pomysł. Przerwaliśmy rozmowę gdy zajął się tworzeniem konta patrząc w swoją komórkę. 

Oparłam głowę o zagłówek zakładając jedną słuchawkę. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na swojej. Spojrzałam w dół na swoją rękę. ChimChim objął swoją małą dłonią moją jeszcze mniejszą. Uśmiechnęłam się patrząc na niego. Jednak cicha atmosfera w aucie nie trwała długo gdy w radiu puścili "SPEED - Don't tease me". Wtedy wszyscy zaczęliśmy śpiewać i wydurniać się w rytm piosenki, machając rękoma w układzie podczas refrenu. 

Kierowca zaczął na nas wrzeszczeć śmiejąc się, że jak się nie uspokoimy to wywali nas na pierwszym lepszym zjeździe, a że jechaliśmy po za miastem przez małe miasteczka było to możliwe. 

No ale jak mięliśmy się uspokoić gdy zaraz po tej piosence włączyli " Fantastic Baby - Big Bang'u".

Wtedy to już w ogóle zaczęliśmy szaleć.... i jak to się skończyło? 

Kierowca zatrzymał auto i kazał nam wysiąść. Trafiliśmy na tyle dobrze, że byliśmy tuż zaraz obok boiska na którym leżały osamotnione piłki do piłki nożnej. Bus odjechał i zostaliśmy sami. Wróci po nas pewnie za jakąś godzinę. 

Po chwilowej rozmowie wlecieliśmy jak wypuszczeni z psychiatryka na boisko. Biegaliśmy, graliśmy i przepychaliśmy się cały czas ze śmiechem. 

Naprawdę już zmęczeni padliśmy na murawę ciężko oddychając. 

Leżąc tak, odpoczywając i łapiąc ostatnie promienie słońca usłyszeliśmy śmiech kierowcy i menadżera. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni. Zapytał czy już się wyszaleliśmy. Jeśli tak to możemy wsiadać, a jak nie to zostajemy tu do jutra albo wracamy na pieszo. 

Resztkami sił zebraliśmy się i wsiedliśmy do busa. 

Każdy podczas drogi odpłynął w krainę snów. 

Mnie obudziło dopiero szarpanie za ramiona ze strony maknae.

JK: Riko....rikooo....na litość boską wstawaj - otworzyłam powoli oczy na zdenerwowanego chłopak. 

R: asshh nie krzycz tak Kooki... już wstaję...noo - wyszłam jeszcze pół śpiąc z auta na świeże powietrze.  Na dworze już się ściemniało, dopiero po chwili zobaczyłam, że jesteśmy pod dormem chłopaków. 

Już po chwili siedziałam w salonie Bangtanów pijąc cieplutką kawę z czekoladą.Oni to mnie rozpieszczają. Siedziałam na kanapie pomiędzy Jinem a V. Starszy czytał książkę kucharską a kosmitek grał w pianinko. Jednak wyraz twarzy miał bardzo łagodny, więc zaglądałam mu przez ramie patrząc jak gra. 

Musimy coś z chłopakami na jutro wymyślić, by jak najlepiej wykorzystać ten czas. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak bliziutko do końca. 

~Rikuśia♥



𝐒𝐳𝐜𝐳𝐞𝐬𝐥𝐢𝐰𝐲 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐩𝐚𝐝𝐞𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz