16. Muszę ci coś powiedzieć...

1.9K 170 12
                                    

Czytasz=komentujesz, lajkujesz ;)
Obudziłam się. Zegar wskazywał godzinę 12:08. Nagle do mojego pokoju weszła pielęgniarka.
- Kiedy mnie stąd wypuścicie?- zapytałam poirytowana.
- Jak badania dobrze pójdą to wyjdziesz dziś wieczorem.- odetchnęłam z ulgą. Jakoś nie widziało mi się spędzenie tu kolejnych tygodni. Pomyślałam o Niallu, chciałam go poznać, zobaczyć jaki jest. Jestem ciekawa dlaczego mama ukrywała przez tyle lat wieść o tym, że mam starszego brata. Miałam nadzieję, że w Paryżu zacznę wszystko od nowa, wrócę do normalności. Nie chciałam zostawiać Leo, bałam się utratu kontaktu z nim. Jednak trudno jest utrzymać znajomość mając do dyspozycji tylko Twittera, Skype'a i brak możliwości spotkania. Miałam nadzieję, że poradzi sobie ze swoimi problemami i powie o wszystkim rodzicom. Nie chce by cierpiał i nie miał osoby, która go obroni i wesprze. Łzy napłynęły mi do oczu. Coraz bardziej zaczęła mnie przerażać myśl o wyjeździe. Pielęgniarka popatrzyła na mnie, pokiwała głową i wyszła z pomieszczenia. Jak ja powiem Leo o tym że wyjeżdzam? Bałam się tej rozmowy. Nagle zadzwonił mi telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz: Leondre. Kliknęlam zieloną słuchawkę.
- Halo? - powiedziałam.
- Wszystko dobrze? Dlaczego to zrobiłaś?
- Ja... Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, po prostu miałam wszystkiego dosyć. Chciałam być z mamą, po co mam żyć, jak dla wszystkich jestem problemem?
- Nie dla mnie, nie darowałbym sobie jakby coś ci się stało... Kiedy wychodzisz?
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to dziś wieczorem. Moglibyśmy się spotkać? Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.
- Mów teraz, mam czas, możemy gadać.
- To nie jest rozmowa na telefon. Leo muszę kończyć. Dziś o 19 w parku?
- Okej, do zobaczenia. - zakończyłam rozmowę, kiedy drzwi się uchyliły i staną w nich Niall.
- Hej. - powiedziałam.
-Cześć, jak się czujesz? - zapytał z troską.
- Nawet dobrze, prawdopodobnie wypiszą mnie dziś wieczorem - brunet uśmiechnął się do mnie.
- Jakbym wiedział o śmierci mamy wcześniej, nie dopuścił bym do tego byś mieszkała u tego brutala. Przez niego doprowadziłaś się do takiego stanu. Już nigdy więcej nie pozwolę żeby stało ci się coś złego. W Paryżu zaczniesz nowe, lepsze życie. - byłam wzruszona, że tak się o mnie troszczy, chociaż poznaliśmy się zaledwie wczoraj. Imponowało mi w nim to, że chce mi pomóc.
- Tutaj masz mój numer telefonu. Dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała, zobaczymy się niedługo. Kocham cię, do zobaczenia Riley. - powiedział nadal się uśmiechając.
- Też cię kocham. - odpowiedziałam a on wyszedł z pomieszczenia.

*kilka godzin później*

Badania przebiegły bez komplikacj. Ostateczna rozmowa z psychologiem, który ciągle mówił jakie to było bez zmyśle i głupie, dopowadziła mnie tylko do niepotrzebnej złości. Ciekawe co on by zrobił, gdyby był na moim miejscu?
Spakowałam ostatnie rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Była 18.30, za 30 minut jestem umówiona z Leo. Boję się tej rozmowy. Jak on zareaguje na to wszystko? Tak cholernie nie chcę go stracić.

Uznałam, że nie ma sensu iść zanosić rzeczy do domu, więc od razu skierowałam się do praku. Kiedy dochodziłam zauważylam sylwetkę, stojącą obok latarni.
- Leo? - zapytałam, a postać odwróciła się z wielkim uśmiechem na ustach.
- Nic ci nie jest? Wszystko gra?- zapytał brunet, przytulając mnie do siebie.
- Leondre, muszę ci o czymś powiedzieć.- chłopak popatrzył na mnie po czym powiedział:
- Mów śmiało.
- Chodzi o to, że... Za trzy tygodnie wyprowadzam się do Paryża.- Leondre uśmiech znikł z twarzy, a pojawił się smutek i zaskoczenie.
- Co? Jak? Nie możliwe, nie mówisz poważnie? To nie może być prawda...- wtedy opowiedziałam mu całą historię związaną z moim bratem i jego planem wzięcia mnie pod swoje skrzydła.
- Będę za tobą tęsknić, wiesz? - popatrzyłam na niego.
- Wiem, ja za tobą też... - łzy napłynęłi mi do oczu, płakałam. On tulił mnie do siebie. Nie obchodziło nas to, że stoimi na środku parku i jest -3 stopnie.
- Nie chce stracić z tobą konatku...- powiedziałam.
- I nie stracisz. - wtuliłam się w niego mocniej. Staliśmy tak jeszcze przez kilka minut, po czym wróciliśy do naszych domów. Postanowiliśmy spędzić ze sobą jak najwięcej czasu przed moim wyjazdem. Obiecał mi również, że nie stracimy kontaktu, ale nie byłam pewna czy dotrzyma tej obietnicy.
W domu ojciec nie odezwał się ani słowem, jedynie Alex okazał ludzkie uczucia i spytał czy u mnie już wszystko w porządku. Za nim też będę mocno tęsknić. Pobiegłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do łóżka. Przykryłam się ciepłą kołdrą i po chwili już usunęłam.

Wracam do was bo dość długiej przerwie. Przepraszam was za to, ale nie miałam czasu. Dziękuje wam kochani za ponad 8 k wyświetleń. Rozdział pragnę zadedykować jestemwiktoriaityle, na której fanfiction serdecznie was zapraszam.
Kocham was
XoXo obreinismybitch

i need you... |bam| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz