Alezja

867 95 0
                                    

Obudziłam się z twarzą w liściach. Nie pamiętałam niczego co działo się po zjedzeniu cukierka od Ametyst. Skoro byłam w takim stanie to musiałam mieć potężną fazę.

Rozejrzałam się wokoło. Dziewczyny jeszcze spały. Zaniepokoił mnie brak Tatiany jednak pomyślałam, iż wie co robi. Wstałam, otrzepałam ubranie i poszłam w stronę niewielkiego pagórka, który znajdował się w odległości ok. 50 metrów od naszego obozowiska. Będąc na nim podziwiałam piękne widoki. Niebo było w kolorach niebieskiej i żółtej pasteli, a jasne, podłużne chmurki sunęły powoli w stronę południa. Poranna mgła zalegała poniżej pagórka i w pewnych partiach lasu. Wzięłam głęboki wdech.

- Flante vento * - wyszeptałam.

Natychmiast zawiał porywisty wiatr. Wsłuchałam się w jego odgłos. W tym właśnie momencie czułam się jakbym miała zaraz odlecieć. Może to dziwne, ale to mój sposób na relaks. Wiatr nie wyjawi tajemnic byle komu. Będąc w transie słyszałam odgłosy dochodzące zapewne z jakiejś osady. Nie byłam pewna co wywołało taką atmosferę, jednak uznałam za przyczynę targ.

- Venit **

Kiedy wicher ustał udałam się do obozu. Dziewczyny zaczynały jeść śniadanie. Bez słowa usiadłam na swoim miejscu.

- Wszystko w porządku? - spytała Ametyst.

- Tak, ale dlaczego pytasz? - odpowiedziałam.

- No bo wczoraj zaczęłaś bełkotać, a potem zemdlałaś.

- Naprawdę? A to nic. Zdarza mi się tak czasem.

Nagle zapadła cisza, gdyż do obozu wróciła nadal zdenerwowana Tatiana. Wszystkie oprócz mnie jadły swoje śniadanie. Po chwili przerwałam tę ciszę.

- Nosti quam ego autem vadam quo - powiedziałam do Tatiany.

Lekko zaskoczona odpowiedziała:

- Etiam ego novi.***

- O czym wy gadacie? - wtrąciła Odre.

- O niczym - odparłam.

Po zjedzeniu posiłku udałyśmy się za Tatianą. Dobrze wiedziałam gdzie idziemy. Szłyśmy wydeptaną drogą leśną.

Cały czas myślami odpływałam daleko. Nie mogłam się skupić na niczym. Co chwila widziałam nie stworzone rzeczy jak choćby Odre, która przebiegła koło mnie z rozciętym ramieniem. Następnie ukazała się dziwna, czarna, wysoka postać. Zamrugałam.

Nie.

To wszystko to wymysły mojego chorego umysłu. Przez to wszystko nie zauważyłam drzewa. * Au. Muszę się skupić wreszcie. * Nagle mnie oświeciło. W tej miejscowości musiał odbywać się festiwal kuchni regionalnej. * To by wszystko wyjaśniało. * Po godzinie naszym oczom ukazała się miejscowość o nazwie Trade loco. Przeszłyśmy na targ, by zaopatrzyć się w niezbędne rzeczy na dalszą podróż.

Tak jak myślałam dzisiaj odbywał się tam festiwal kuchni regionalnej co oznaczało sporą ilość dobrego jedzenia.

- Dobra dziewczyny. Musimy się rozdzielić - powiedziała Rosemary.

- Idę sama - rzekła Tatiana. Zanim zdążyłyśmy coś powiedzieć jej już nie było.

- Ja idę z Ros. Wy idziecie razem. - rzuciła Odre. Po tych słowach rozeszłyśmy się w różne kierunki.

*Czemu Tatiana poszła sama? * Nie myślałam nad tym długo, ponieważ Ametyst poprowadziła mnie w stronę kramu piekarskiego. Zakupiłyśmy tam zapas chleba dla wszystkich. Nagle moją uwagę przykuło stoisko krawieckie.

Podeszłam tam i kupiłam 5 kłębków wełny w kolorach czarnym, czerwonym, różowym, liliowym i fioletowym oraz druty. Spakowałam rzeczy do torby. Po chwili dostrzegłam Ametyst oglądającą zioła lecznicze. Podeszłam do niej.

- Co kupujesz?

- Nic tylko tak patrzę - odpowiedziała.

- Aha.

- A tobie po co ta włóczka?

- Pomyślałam, że gdy będzie zimno to zrobię nam szaliki i może jeszcze czapki z rękawiczkami. Wiesz nie fajnie jest marznąć zwłaszcza gdy się jest w drodze.

Lekko zdziwiona Ametyst powiedziała:

- Dlaczego chcesz to zrobić?

- Wiesz uznałam, iż nie będę myśleć tylko o sobie, ale także o moich przyjaciółkach - odpowiedziałam z uśmiechem.

Nagle moją uwagę przykuł niepokojący odgłos. Zdałam sobie sprawę, że dźwięk ten dobiega z góry. Brzmiał jakby ktoś zadmił w ogromne trąby bojowe. Szybko sięgnęłam ręką do torby i wyciągnęłam niebieską opaskę na oko. Założywszy ją spojrzałam na towarzyszkę. Patrzyła na mnie jak na wariatkę.

- Później wyjaśnię. Teraz chodźmy kupić resztę potrzebnych rzeczy.

Jednak zanim zdążyłyśmy coś zrobić obok nas przebiegła Odre. *Uf. Nie ma rozciętego ramienia.* Mimo wszystko wolałam się skupić na zadaniu. Chociaż niepokoił mnie fakt, że mam tak realistyczne omamy, nie z tej ziemi.

Kiedy wszystko było załatwione usiadłyśmy przy fontannie stojącej na środku placu. Była ona wykonana z czerwonego granitu oraz w niektórych miejscach inkrustowana żelazem. Woda wytryskiwała z pięciu otwartych rybich pyszczków. Uznałam, iż na pewno nie wykonał jej byle jaki kamieniarz. Sam materiał był bardzo wysokiej jakości. Jednak moje myśli na temat fontanny przerwało pytanie.

- Powiesz mi o co chodzi z tym czymś? - spytała Ametyst. Rozglądnęłam się, a następnie poprowadziłam ją w boczną uliczkę. Po chwili zajęłam opaskę.

- Tak się dzieje kiedy wyczuję zakłócenie w powietrzu. Moje oko bądź oczy stają się takie. Miałam na myśli to, że robią się białe z błękitną obwódką. To taka mała wada - dodałam.

- Rozumiem - odparła niepewnie.

Wkrótce wyszłyśmy z miasteczka, aby spotkać się z dziewczynami. Następnie rozdzieliłyśmy prowiant, wodę oraz broń między siebie. Po paru godzinach zatrzymałyśmy się na nocleg. Siedząc przy ognisku zaczęłam robić pierwszy szalik z czarnej włóczki. Kładąc się do spania zajęłam opaskę, by rano nie obudzić się z odciskiem wokół oka.



^-^ ^-^ ^-^

*Flante vento - wiej wietrze. Jest to pewnego rodzaju magia.

**- Venit - przestań

*** - Nosti quam ego autem vadam quo. - Już wiesz gdzie idziemy, tak?

- Etiam ego novi. - Tak, wiem

Nie pytajcie, Alezja + słup = dziwne pomysły.


^-^ ^-^ ^-^

Witamy! Jak wam się podobał kolejny z rozdziałek? Mógł być dłuższy, ale ktoś *khe, Alezja, khe* ma słabą główkę :)

Bardzo dziękujemy za każdą gwiazdkę i komentarz. Jest to ogromna motywacja do pisania!

A teraz jeden przykład dlaczego Ros jest naszą przyjaciółką. (A - to jedna dziewczyna, za którą nie przepadamy...)

"*przeglądam brudnopis z rysunkami A*

A - Nie patrz na to, bo brzydkie!

R- Ty też jesteś brzydka, a i tak na ciebie patrzę.

A- C-co?...

R - Nic, nic..."

Smoczy TurniejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz