Alezja

603 72 2
                                    

- Fuj! Co to za świństwo mi podałaś!?
- Nie narzekaj - rzuciła Tatiana.
Wyobraźcie sobie smak kupy połączony ze smakiem wnętrzności zdechłego szczura. Okropieństwo.
Miałam ochotę zwymiotować wszystko co tylko miałam w żołądku. Po parunastu minutach udało mi się jakoś wyzbyć tego smaku z moich ust. Moją uwagę przyciągnęła Odre, próbująca ruszyć jeden ze sprzętów do ćwiczeń.
Zapewne do użycia go potrzebna była czarna magia. Jednak to wyglądało komicznie. W końcu Odre się poddała.
- Tatiana, jak ty na tym do cholery ćwiczysz!?
- Normalnie - odparła podchodząc do przyrządu. W jednej chwili wykonała ruch dźwignią.
- Jak?..... C-co!?
- Wiesz... ty nie byłabyś w stanie wykonać tylu rzeczy ile ja za jednym uderzeniem.
Przeglądałam się temu myśląc o ilu rzeczach była mowa. Natomiast Rosemary z Amy aż płakały ze śmiechu widząc minę Odre. Zaczęłam rozglądać się po domku Tatiany.
Nie mogłam znieść tego braku gustu. Mimo wszystko najbardziej irytował mnie panujący wokoło bałagan. Nie pytając właścicielki tej lokacji zabrałam się za sprzątanie.
Wysprzątanie całego lokum zajęło mi jakieś 3 godziny. Oczywiście odejmując 45 minut poświęconych na czyszczenie kuchenki. W między czasie Tatiana piorunowała mnie wzrokiem, delikatnie próbowała mnie odwieść od tego pomysłu by w końcu wrzeszczeć "Co ty robisz?!".
Szczerze? Miałam to w nosie, więc powiedziałam:
- Będąc twoją przyjaciółką robię to z dobrej woli. Ciesz się, iż nie zabrałam się za rzeczy prywatne włączając w to ubrania.
Teraz to wszystkie zamurowało. A mina Tat wyrażała więcej niż tysiąc słów.
- Ja... Ale.. A-ale.. - zaczęła niepewnie.
- Ale, ale to se możesz jechać rowerem po kale! - odparłam z głęboką irytacją w głosie.
Po chwili Tat opuściła pomieszczenie. Dziewczyny nadal patrzyły się ze zdziwieniem oraz podziwem. Nie minęło 15 minut, a cały dom lśnił czystością. 14.15.- pomyślałam.
Wiedząc, że opuścimy to miejsce dopiero jutro zagospodarowałam sobie czas robieniem na drutach, cerowaniem ubrań, a z pomocą dziewczyn naprawiłam kanapę.
Na kolacje była potrawka z królika przygotowana przez Amy. Tat wróciła idealnie na jedzenie. Oczywiście nadal patrzyła na mnie jak na wariatkę. Po umyciu naczyń i ogarnięciu innych rzeczy wreszcie poszłyśmy spać.

Bry, Bry!
Ja tu tylko na chwilę... Tym razem udzielać będzie się Az, bo ma się wytłumaczyć z rozdziałki...
To pa...
(Ciiii... mnie tu nie było...)
~Tat

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

Tia... Miała pisać Az, ale jej tu nie widać. Dodatkowo Ros na moją gorącą prośbę dopisała do rozdziału ok. 100 słów. Niestety nie zapisały się... Życie mnie nienawidzi...

Za rozdział wytłumaczę się więc ja.
a) Rozdział jest tak krótki, ponieważ... Sama nie wiem. Spróbuję się tego dowiedzieć...
Alezja!!! Gdzieś ty?!
Jednak nie dam rady.
b) Chciałam sobie zrobić tygodniową przerwę od tej historii (zawsze po czymś takim mam więcej pomysłów), więc dałam dziewczyną wolną rękę do pisania. Specjalnie gadałam z Az by napisała notkę pod rozdziałem.
Zgodziła się.
Dziś wchodzę na naszego Wattpada (każda ma też swoje osobne konto) i co widzę?
Nic.

Jeszcze raz bardzo przepraszam i do soboty :)
Na pewno do soboty...

Smoczy TurniejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz