Wyspa - Marchewka Śmierci - Dzień 2
Wstaliśmy. Jest 9:43. Musimy coś zjeść i wybrać się w podróż po wyspie.
Pan Mohamed stwierdził, że jeśli znalazł siekierę to może znajdziemy ludzi. Więc jak chce iść to idziemy, bo już dużej tu nie wytrzymam.
Chodzimy już około 1 godziny i słychać fale. Na pewno jesteśmy blisko oceanu.
Doszliśmy na plażę. Jest tu wiele materiałów by się stąd wydostać. Julia wraz ze mną otwiera walizki i zbiera batoniki oraz puszki z piciem a pan Al-Koperek patyki i kamienie.
Po chwili znaleźliśmy grób a na nim biblię. Podniosłam ją i otwarłam. Na każdej stronie były narysowane satanistyczne znaki. Przeraziłam się...
Poszliśmy z powrotem do naszej małej osady, ponieważ zapadał zmrok.
Pan Mohamed zbudował dookoła kamienny mur. Z patyków zrobiliśmy więcej ognisk by było cieplej. Zjedliśmy parę batoników i się położyliśmy.
Po pewnym czasie zaczęło padać. Było zimno. Julia przyszłą do mnie i przytuliła się a pan już spał.
Na zegarku była już 2:13. Poszłyśmy spać.