Dziś czuję się już lepiej. Ale przeczuwam, że jutro jeszcze nie pójdę do szkoły.
I znów wykorzystam Julie.
Heh. Ale mam murzyna.
Dziś już mogę robić coś więcej niż tylko leżeć. Na szczęście.
Przyjechała do mnie kuzynka. Będę miał z kim rozmawiać. Opowiedziałam jej historię, która przydarzyła się Julii i mi. Była zszokowana. Nie mogła uwierzyć w to co do niej mówię. Zadzwoniłam do Julii, która była w szkole i ona to potwierdziła. Kamila nie mogła zrozumieć jakim cudem przeżyłyśmy upadek samolotem z takiej wysokości. Ja też nie rozumiem ale się cieszę, że tu jestem.
Kamila pojechała i znów nie mam co robić. Chciałabym już iść do szkoły, bo w domu mi się strasznie nudzi.
Mama znów mnie zaskoczyła bo zrobiła lody, o których jej mówiłam. Tak to te z Londynu. I muszę przyznać były lepsze niż w Anglii.
I znów do końca dnia leżałam w łóżku.