Rozdział 7

31 0 0
                                    


*****OCZAMI IVI*****

Obudziłam się z powodu strasznego ciepła jakie odczuwałam. Czułam czyjeś dłonie oplatające mnie mocno w pasie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na ich właściciela. Mimowolnie się uśmiechnęłam na widok śpiącego Ash'a, wygląda uroczo jak śpi. Przyglądałam się chwilę brunetowi, do kiedy nie ujrzałam jego błękitnych oczu które wpatrywały się we mnie.

- Dzień dobry, jak się czujesz? - spytał po chwili.

- Część. Dobrze. Um... dziękuje ci i przepraszam.... - powiedziałam cicho.

- Za co?

- No wiesz obudziłam w nocy....

- Nic się nie stało, zapomnij o tym i się nie przejmuj. Jesteś głodna?

- Troszeczkę - powiedział przeciągając troszkę słowo, a na potwierdzenie moich słów zaburczało mi w brzuchu, na co zarumieniłam się.

- Chyba bardziej niż troszeczkę - zaśmiał się - weź się przebierz, a ja tymczasem przygotuję nam coś na śniadanie.

- Spoko.

Wyplątałam się z jego uścisku i wstałam. Gdy on wyszedł z pokoju, ja poszłam do szafy, gdzie wygrzebałam biały top z napisem "I ♥ MY BOYFRIEND" i dżinsowe krótkie spodenki. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic, wysuszyłam włosy, ubrałam się i delikatnie się umalowałam.

 Poszłam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic, wysuszyłam  włosy, ubrałam się i delikatnie się umalowałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gotowa zeszłam na dół do kuchni, gdzie Ash już kończył przygotowywanie naleśników. Ponieważ mnie nie zauważył pozwoliłam sobie chwile go po obserwować... Ponieważ był w samych spodniach od garnituru, miałam niesamowity widok na prace jego mięśni gdy przyszykowywała naleśniki.

- Długo tu stoisz? - zapytał się po obrocie w moją stronę.

- Tylko chwile. - odpowiedziałam siadając przy stole kuchennym.

- Proszę. - Powiedział podając mi talerz. Na talerzu znajdowały się 3 naleśniki ułożone w kształcie misiów. Mordki były zrobione z kawałków bananów z dodatkiem czekolady. Wyglądały niesamowicie.

- Ślicznie i smacznie! - Odpowiedziałam biorąc pierwszy kęs. - Jesteś niesamowitym kucharzem.

- Dzięki ale to nic takiego.

- Jak to nic, to dzieło sztuki!

- Przesadzasz.

- Wcale że nie! - naburmuszyłam się.

- Dobra, dobra! Podaję się, jedź.

Śniadanie minęło nam w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Od czasu do czasu śmiejąc się z naszej głupoty. Wszystko było wspaniale aż do czasu gdy zadzwonił telefon Ash'a.

- Przepraszam na chwilę, to Ali.

- Nie przejmuj się, ja pozmywam naczynia.

*****OCZAMI IVI*****

- Przepraszam na chwilę, to Ali. - powiedziałem.

- Nie przejmuj się, ja pozmywam naczynia. - Ivi wzruszyła jedynie ramionami a ja wyszedłem do salonu.

- Hej Ali. Coś się stało?

- Hej, gdzie jesteś? Dlaczego nie wróciłeś do domu na noc?

- Po pierwsze jestem u koleżanki, po drugie nie wróciłem bo tak chciałem. A po za tym jestem pełnoletni i nie muszę ci się spowiadać.

- No tak wiem. Za ile będziesz? No wiesz dzisiaj rodzice chcą nam coś na obiedzie ważnego powiedzieć.

- Za chwilę przyjadę.

- Okej, to czekamy.

- Pa. - Rozłączyłem się i poszedłem do kuchni. Ivi stała do mnie tyłem myjąc naczynia.

- Muszę jechać.

- Coś się stało?

- Nie tylko rodzice chcą nam coś ważnego przy obiedzie oznajmić, więc muszę wrócić.

- Okej.

- Nie obrazisz się?

- Nie, oczywiście że nie. Rodzina w końcu jest najważniejsza. - uśmiechnęła się do mnie promiennie.

- Zdzwonimy się jeszcze okej?

- Okej, pa. - powiedziała cmokając mnie delikatnie w policzek. - dziękuję za wszystko.

- Powtórzymy to kiedyś, do zobaczenia. - Uśmiechnąłem się szeroko, wsiadłem do samochodu i odjechałem. 

Poznaj siebie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz