Rozdział 5

18 0 0
                                    

Dojechałam do domu z wielkim bananem na twarzy. Nawet nie wiem z czego się tak cieszę. No dobra, wiem. Nie mogę doczekać się wieczoru. Wzięłam dwu godzinną kompiel i położyłam się na minutę żeby odpocząć. Nie wiem kiedy a odpłynełam w krainę Morfeusza.

"-Och! Jakiż ty piękny. Taki silny, niesamowity. Jesteś unikatowy. Mówił ci ktoś ze jesteś niezwykły? Nie?! To ja Ci to powiem: Jesteś niezwykły, cudowny, rycerski, męski, królewski... Nie wiem co mogę więcej powiedzieć...

- Powiedz że mnie kochasz... - powiedział do mnie jakiś męski, seksowny głos. Jest mi on znajomy, ale nie mogę sobie przypomnieć kto to...

- Oczywiście że Cię Kocham! Kochałam Cię! Kocham Cię! I będę Kochać! Na zawsze!

- Na zawsze? - powtórzył po mnie pytająco.

- Na zawsze!

Dryń ! Dryń! Dryń!"

Zerwała się szybko. To tylko sen! Piękny, aczkolwiek sen. Rozglądam się za przyczyną mojej pobudki, a jest nią mój telefon. Ach przysłał mi wiadomość, ciekawe co chce.

✉ ✉ ✉ ✉ SMS'y Ash'a & Ivi: ✉ ✉ ✉ ✉

✉ Ash: W jakim kolorze się ubierać?

✉ Ja: Gdzie się ubieram? O co ci chodzi?

✉ Ash: Jakiego koloru są Twoje ubrania na naszą kolację? Pamiętasz? Jeśli nie chcesz iść to trudno :'(

✉ Ja: Oczywiście że pamiętam i chce iść. Kolor moich ubrań to czerwony :*

✉ Ash: Super ;-) Dozobaczenia za pół godziny :)

✉ Ja: Papatki :*

-

O nie! Już 18:30! Za 30 minut będzie Ash! Nie wyrobie się! - krzyczę sama do siebie.

Szybko biorę prysznic. Susze włosy i rozczesuję, postanawiam zostawić rozpuszczone. Maluje się. Ubieram czarna koronkową bieliznę a na wiesz zakładam ostatnio kupioną czerwoną sukienkę. Do tego srebrne dodatki: torebka, bransoletka, kolczyki, pierścionek i czarne szpilki. [(zdjęcie poniżej)]

Ostatni raz spoglądam w  lustro i słyszę dzwonek do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostatni raz spoglądam w lustro i słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram drzwi a przed nimi stoi najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek widziałam. Ash w czarnym dopasowanym garniturze i czerwony krawacie wygląda nie samolocie, a w dodatku w ręku trzyma tuzin czerwonych róż.

- Hej, ślicznie wyglądasz. - Powiedziała Ash całując mnie w policzek.

- Dziękuję, ty też wyglądasz niczego sobie.

- Dziękuję, to dla Ciebie! - Powiedział wręczając mi bukiet róż.

- Dziękuję, nie musiałeś.

- Oj tam. To jak idziemy? - Spytała z błyskiem w oku.

- Już tylko włożę kwiaty do wazonu... Okej chodźmy. - ruszyliśmy w stronę jego auta w kolorze czerwonym - Czy to Lotus Elise S3 ???

- Tak!

- Wspaniały, cudowny, niesamowity! Normalnie bomba.

- Cieszę się że ci się podoba. - i tak jak na dżentelmena wypada otworzył mi drzwi.

- Dziękuję. - powiedziałam gdy zamykał mi drzwi.

Obszedł samochód dookoła i wsiadł na miejsce kierowcy. Przez całą drogę w samochodzie panowała cisza, nie licząc cicho grającego radia. Aż w pewnym momencie z rozmyśleń wywarł mnie głos Ash'a.

- Jesteśmy na miejscu. - obszedł dookoła samochód i otworzył mi drzwi.

- Dziękuję.

Weszliśmy do włoskiej restauracji, gdzie już przy wejściu powitał nas kelner.

- Dobry wieczór! W czym mogę pomóc?

- Dobry wieczór. Stolik na nazwisko Willams.

- Proszę za mną. - rzekł kelner i zaprowadził nas do stolika na tarasie, skont było widać jezioro. Widok zapierał dech w piersi. - Co mogę podać?

- Poprosimy dwa razy spaghetti i najlepsze czerwone wino.

- Zaraz przyniosę.

Kolacja minęła w miłej i romantycznej atmosferze. Ash wypił niewiele więc wróciliśmy jego autem.

- Naprawdę miło spędziłam czas, dziękuję! - powiedziałam gdy byliśmy już pod drzwiami mojego domu.

- To ja dziękuję.

- Może zostaniesz na noc i tak już późno.

- Z przyjemnością. To może przed snem obejrzymy jakiś film, co?

- Spoko, idź do salonu ja zaraz tam przyjdę z kanapkami.

- Okej. - Tak jak powiedziałam tak zrobiliśmy i już po chwili byliśmy w salonie. 

Poznaj siebie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz