Jak Filip trafił do szpitala psychiatrycznego, czyli krótki dodatek do serii.

131 15 3
                                    




                  

FILIP N.

Słońce świeciło mocno, a w tej starej stodole nie było światła słonecznego tylko marne oświetlenie lampą podłączoną do prądu. Niby coś było widać, jednak dla niego było to idealne oświetlenie. Na jednym ze stogów siana siedział ciemnowłosy chłopak w okularach. Obserwował coś w rogu budynku, coś, co poruszało się i wydawało ciche dźwięki. Normalnie ktoś by pomyślał, że to może jakieś zwierzę, jednak w tym przypadku nie było to zwierzę tylko człowiek. Sąsiad Filipa został przez niego porwany i związany. Teraz ten niezwykle inteligentny chłopak wymyśla sposoby, jakich może użyć by go zamordować. Może z wyglądu przypominał aniołka, jednak naprawdę był okrutny i bezwzględny. Co mogło spowodować takie zachowanie w szesnastoletnim chłopaku? Nie wiadomo. Po prostu interesowało go ludzie ciało i od dawna chciał kogoś zamordować. Może to kwestia tego, że oglądał za dużo horrorów bo kilka na dzień. Czerpnął wiele inspiracji z klasyków kina. W owej opuszczonej stodole obok swojego domu stworzył swoje własne sanktuarium, do którego ma dostęp tylko on, nie licząc oczywiście swojej ofiary. Czy sąsiad czymś mu zawinił? Jedną małą błahostką, która dla Filipa była odpowiednim powodem do złapania go i zamordowania. Nic go nie mogło już teraz powstrzymać. Wstał i lekkim krokiem udał się do stołu, na którym leżały wszelakie narzędzia. Podniósł dość ciężką siekierę i zaczął się cicho śmiać. Odkleił usta swojej ofierze, a ten zaczął głośno krzyczeć.

- Wypuść mnie, psychopato! Wypuść mnie! – wyglądał na dwadzieścia parę lat. Był dobrze zbudowanym brunetem. Kilka dni temu Filip wrzucił na jego wycieraczkę kilka serc świni. Sąsiad od razu wiedział, że to jego robota i zgłosił to w szkole. Miał niemałe kłopoty i nie mógł wychodzić z domu aż do dziś. Zakradł się do jego domu i zawlókł nieprzytomnego do stodoły.

Przewrócił go na plecy. Szarpał się, jednak na nic. Chłopak przemówił delikatnym głosem:

- Spokojnie. Za chwilkę na wycieraczce znajdzie się twoje serce...

Uniósł siekierę na wysokość i bez problemu ciął nią w brzuch. Mężczyzna zaczął się wykrwawiać, a jego wnętrzności wypływały na wierzch. Filip nie miał ochoty słuchać jego krzyków, więc zakleił mu usta taśmą i kontynuował. Poćwiartował ciało na drobne kawałeczki, co zajęło mu kilka godzin. Co jakiś czas jednak przychodził do domu, żeby rodzice go nie szukali. I tak mało ich obchodził. Wszystkie części zwłok wrzucił do czarnego worka, który zakopał w ogrodzie za stodołą, następne całą krew zakrył stogami ciała. Pozbył się również siekiery, wrzucając ją do stawu.

Kilka dni później siedział w swoim pokoju. Rolety miał zasłonięte, więc żadne światło się nie dostawało. Oglądał właśnie serial, kiedy przyszła Policja i zadali mu pytania w związku z zaginięciem sąsiada, którego zamordował. Nic jednak nie znaleźli i wyszli z domu. Chłopak wiedział, że łatwo go nie namierzą. Tej nocy był wściekły jak nigdy. Poczuł chęć, by ponownie zamordować. Wpadł na pomysł, że może pozbyć się rodziców. Wcielił w życie swój plan. Równo o północy zabrał noże kuchenne i ich zadźgał. Po tym zdarzeniu poszedł spokojnie spać.

Jego serce musiało być przepełnione czernią i nienawiścią. Zostawił wiele śladów, jednak już na niczym mu nie zależało. Nie miał rodzeństwa. Był jedynakiem. Nie wzruszył go widok martwych rodziców. Policja znalazła ślady i wkrótce go aresztowali. Przyznał się również, że zamordował swojego sąsiada i niczego nie żałuje. Biegli uznali go za ciężko chorego psychicznie i skazali na dożywocie w szpitalu psychiatrycznym. Trafił tam po sprawie i czuł się bardzo dobrze. Kiedy tylko będzie udawał, że się zmienił będzie mógł kogoś ponownie zamordować. Poznał Kamilę i Igę – dwie bliźniaczki, które zamordowały kilka osób. Kilka miesięcy później dołączyła Karolina – bezwzględna młoda morderczyni. Mieli tam całodobowy dostęp do internetu. Miejsce, w którym teraz się znajdował miało miano „Przytułek opuszczonych." Otóż nikt się nie martwił o pacjentów tam. Był to szpital psychiatryczny dla odrzutków bez rodziny i bliskich. Nie ważne, czy ktoś tam zmarł, czy zaginął. Nikogo to nie obchodziło. Odkrył tam kilka tajnych przejść. Kiedy po roku dowiedział się, że placówka zostanie zamknięta już za kilka miesięcy i zostaną przewiezieni gdzie indziej razem z trójką przyjaciół psychopatów wpadł na pomysł ze zwabieniem tutaj po zamknięciu budynku kilkunastu osób. Chcieli ich zamordować i uciec jak najdalej.

Tak kończy się historia Filipa. Uważaj, bo każdy może być mordercą. Pozory jednak mylą, nieprawdaż?

Few Days in Asylum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz