Błądziła po ciemnościach, nie wiedząc, gdzie jest. Kiedy zawiedli ich niedawno na górę straciła przytomność i nic nie pamiętała. Jej poszukiwania skończyły się tragicznie, ponieważ pierwsza osoba już zginęła, jednak ona o tym nie wiedziała. Nie wiedziała również, że czwórka jej znajomych już wkrótce dopadnie także ją, była to tylko i wyłącznie kwestia czasu. Justyna nie wiedziała, co dalej robić więc upadła na ziemię i zaczęła płakać. Nie umiała zlokalizować żadnego wejścia ani wyjścia. Ciągle chodziła w kółko i znajdowała ściany. Dopiero, kiedy leżała tak na podłodze poczuła, że jest przejście. Klapa w podłodze. Jednak - co można było przewidzieć - była ona zamknięta od zewnątrz, więc nie miała żadnych szans ucieczki. Mogła tylko czekać, aż ktoś ją znajdzie, albo umrzeć tu samotnie w ciemnościach. Zbawienie jednak nadeszło szybko. Kilka chwil później usłyszała pod sobą trzask, przesuwając się zobaczyła światło latarki. Kiedy błysk światła trafił na nią, zmrużyła oczy i zasłoniła je ręką. Kto trzymał latarkę? Oczywiście człowiek ten poświecił na siebie i była to Karolina. Szepnęła do wystraszonej dziewczyny:- Idziemy, idiotko.
Chwyciła Justynę za nadgarstek i wciągnęła po drabince na dół. Zauważyła korytarz oświetlony białymi lampami. Nie wiedziała, dokąd idą. Dotarły jednak po chwili do piwnicy, w której już wcześniej znajdowali się Ernest i Oskar. Karolina wskazała jej miejsce na krześle i związała jej ręce. Dziewczyna była zdezorientowana, krzyczała i szarpała się, jednak nie mogła uwolnić się z uścisku. Po chwili zauważyła znajomą twarz. Ernest był przywiązany nogami i rękoma do stołu operacyjnego. Nie było słychać, co mówił, ponieważ miał zaklejone usta. Jednak dziewczyna podeszła do niego i oderwała mu taśmę z twarzy, po czym przemówiła do Justyny, która dalej się szamotała:
- Możecie sobie porozmawiać. Za chwilę i tak zginiecie, więc...
- Gdzie jest Oskar i reszta? - krzyknął Ernest.
- Oskar zleciał z trzeciego piętra... - powiedziała obojętnie. - No i jak się pewnie spodziewasz, jest po nim.
Chłopak zaczął głośno ją wyzywać i przeklinać. Ta jednak nic sobie z tego nie robiła i kontynuowała:
- Te idiotki, Dominika i Klaudia znalazła Iga. Oskarek narozrabiał zanim umarł, ponieważ z Kamilą jest źle. Poważnie jest poturbowana, jednak wyjdzie z tego. No i kontynując, te dwa bezmózgi bawią się właśnie z Igą w super grę. Mam nadzieję, że jak tam przyjdę to już będzie po nich. Wasze godziny również są policzone. Została jeszcze gdzieś ta Oliwka. Muszę jej poszukać.
Uśmiechnęła się szyderczo, po czym wyszła z piwnicy. Słychać było zgrzyt zamka, więc zostali uwięzieni. Justyna wstała i podeszła do Ernesta. Był tylko w spodniach, obok stołu, na którym leżał, znajdował się rysunek. Przedstawiał on ciało człowieka od pasa w górę z rozdartą skórą na cztery części, z widniejącymi w środku wnętrznościami. Niemal zwymiotowała. Jeszcze bardziej się przeraziła, gdy przeczytała imię w rogu owej kartki. To był dokładny plan, co zrobić z Ernestem. Nie mogła na to pozwolić. Chłopak zapytał:
- Na co patrzysz? - przechylił głowę w tamtą stronę jednak nie widział nic, może nawet i lepiej.
- Nic, nic. Musimy się stąd szybko wydostać!
- Jak na to wpadłaś? - oburzył się chłopak.
- Rozumiem, że jesteś wściekły, ale coś musimy wymyślić.
- Niby co?! Jesteśmy otoczeni psychopatami. Nikt stąd nie wyjdzie żywy.
Justyna zaczęła chodzić po pomieszczeniu i rozglądać się. Zauważyła mały zbiornik z dziwną, zieloną cieczą. W środku, na dnie leżał klucz. Wtedy krzyknęła:
- Ernest! To jest klucz, żeby stąd wyjść!
- Wątpię... - krzyknął.
- Na prawdę!
- Pod żadnym pozorem go nie wyciągaj!
- Dlaczego?
- Ten słoik jest prawie na pewno wypełniony kwasem.
- I tak nie ma szans, żebym go wyciągnęła. Mam związane ręce.
Kiedy obrócił głowę, stwierdziła, że strąci słoik, a kiedy ten upadnie, podniesie klucz i spróbuje otworzyć drzwi. Tak zrobiła. Słoik zsunął się z półki, upadając na ziemię roztrzaskał się na milion kawałków. Substancja rozprysnęła się i i ta trafiła jej do oka. Zaczęła krzyczeć z bólu, tracąc równowagę. Upadła na ziemię. Kwas szybko przeżarł jej ubrania i dobrał się do skóry. Ernest próbował się wyrwać, krzyczał do niej, żeby wstała, jednak na nic. Chwilę później przestała się poruszać, a kwas dalej wyżerał jej martwe już ciało.
Chłopak zaczął płakać z przerażenia i smutku. Dwójka bliskich mu osób zmarła. Kto będzie następny, on? Dalej się szarpał jednak na nic. Zamknął oczy i po chwili pogrążył się w śnie.
CZYTASZ
Few Days in Asylum
HororCała ta grupa poznała się na portalu społecznościowym. Kiedy udaje im się spotkać w opuszczonym budynku, w którym niegdyś mieścił się szpital psychiatryczny, czterech z nich ma swój własny plan zamordowania każdego z pozostałych. Tylko jaki jest ich...