rozdział 8

42 6 0
                                    

Dziewczyne uderzyła taka fala złości. W sumie to już nie była złość to była furia. Kornelia miała ochote rozszarpać ich na kawałki.
Prawie by to zrobiła ale się powstrzymała.- Jest ich pięciu a ja jedna. Mogą mieć jakąś broń a do tego mnie szukają. -Pomyślała.
Załatwie ich w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze niedawno stara niewinna Kornelia jeszcze się czasem pojawiała. A teraz? Teraz jej już nie ma nigdzie i nie bendzie. Dziewczyna obserwowała przestępców. Po paru minutach wszyscy wyszli wyjściem po drugiej stronie polany. Kiedy znikneli za zakrentem Kornelia weszła na polane. Domyśliła się że to jest tajne miejsce do ich spotkań. Dziewczyna zobaczyła na pniu rozrysowaną jakąś mape albo raczej plan. Potem kolejna fala wściekłości ją uderzyła. Na pniu był roztysowany plan zabicia jej rodziców. A niżej...
Jej porwania! Odczytała że oni własnie idą włamać się do jej domu! dzisiaj zaplanowane jest jej porwanie. Ale chyba nie dojdzie do skutku. Dziewczyna postanowiła najpierw ich wystraszyć a puzniej wysłać tam gdzie oni wysłali jej rodziców. Wyjęła z kieszeni scyzoryk, nacięła sobie ręke tak żeby było troche krwi a następnie napisała nią na drzewie w miejscu planu jej porwania takie słowa:
NIGDY WAM SIĘ TO NIE UDA!!!
I wbiła w to miejsce scyzoryk zostawiając ślad ostrza. Potem rozejrzała się po polanie. Zobaczyła że przestępcy mają tam swoje rzeczy i namioty. Wyjeła scyzoryk i chwyciła znaleziony nóż i zaczęła wszystko przewracać i ciąć. Po upływie 15 minut polana wyglądała jagby przeszedł po niej huragan i to wielki. Kornelia rozejrzawszy się po polanie zadowolona ze swojej pracy oddaliła się w zarośla żeby tam poczekać na swoje ofiary.

Ten Jeden DzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz