Kornelia obudziła się w małym pomieszczeniu. Nie był to zwykły pokoik. Jego ściany i sufit były metalowe. W pomieszczeniu było chłodno. Dziewczyna słyszała skrzypienie a co jakiś czas jakieś dudnienie. Kiedy Kornelia rozbudził się dostatecznie rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu dzrwi. Wkońcu znalazła na ścianie rysy dzrwi. Były one dość dziwne, wysokie na coś około metra i szerokie na jakieś pięćdziesiąt centymetrów.
Dziewczyna podeszła do nich i pchnęła je z całej siły. Drzwi ani drgneły. Spróbowała jeszcze raz i kolejny i kolejny i tak dalej a drzwi nic. Wkońcu zrezygnowana usiadła na środku pokoju. Znowu przypomniała sobie o rodzicach, jak bardzo zmieniła się od tamtego czasu. Spojrzała jeszcze raz na drzwi.( przynajmniej było można sądzić że były to drzwi)
Zaczęła drzeć się tak głośno jak nigdy.
-WYPUŚĆCIE MNIE Z TĄD!
JA CHCE WYJŚĆ! NIE BĘDE TU SIEDZIEĆ! WYPUŚĆCIE MNIE Z TĄD! NIEWIECIE Z KIM ZADARLIŚCIE! PO CO MNIE TU TRZYMACIE? ZABILIŚCIE MOICH RODZICÓW ALE ZE MNĄ NIE BENDZIE TAK ŁATWO! NIENAWIDZE WAS! NIENAWIDZE! NIENAWIDZE WSZYSTKIEGO! JESTEŚCIE STRASZNI! NIENAWIDZE WAS! NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE NIENAWIDZE WAS!
I na tym skończyła. Siedziała teraz dysząc ciężko na środku chciała jeszcze wrzeszczeć ale nie miała już sił. Nagle usłyszała ciężkie kroki. Zblirzały się do niej. Były coraz bliżej już praktycznie przy niej. Dzwi zaskrzypiały i otworzyły się do pokoiku wszedł blondyn.
-Czego się drzesz chora psychopatko? Zamknij się w końcu!
-NIE! NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ! NIE! NIE JESTEM CHORA! I SIĘ NIE ZAMKNE! NIE!
-Jesteś psychopaką!
-NIE!
-TAK!
-NIE, NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ! NIE! NIE! NIE!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ!Podoba wam się taki biek wydarzeń? Piszcie w komętarzch!
Kolejny rozdział pojawi się już niedługo.
CZYTASZ
Ten Jeden Dzień
Horror"Ten Jeden Dzień" to opowieść o dziewczynie imieniem Kornelia. Wiodła ona zwyczajne życie nastolatki. Do czasu... aż w jej życiu jeden dzień zmienił wszystko w jeden wielki koszmar.