1

142 10 0
                                    


-Karina! Spakowałaś już wszystko?

-Tak mamo.-Podeszłam do niej i się uśmiechnęłam. Widziałam, że jej smutno ale taką podjęłam decyzję.

-Za chwilę będzie tu twój tata. Chciałabym dać Ci coś.- W jej oczach pojawiły się iskierki.

-Ale mamo...nie trzeba było.

-Nie mamuj mi tylko otwieraj!- Podała mi przepięknie zapakowane pudełko. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam płytę mojego ulubionego wykonawcy-Amber Run. (spodziewaliście się BAM? Nie ma tak dobrze xd)

-Och mamo... dziękuję!-zaczęłam piszczeć i szybko rzuciłam się rodzicielce na szyję.

-Teraz będziesz miała co robić podczas lotu do Walii.- Oczy mojej mamy posmutniały. Nie wiedziałam co zrobić więc się do niej mocno przytuliłam i obie się rozpłakałyśmy.

*Na pojeździe było słychać auto mojego taty*

-No szybko chodź. Wycieraj łzy i pomogę Ci wpakować wszystko do auta.- uśmiechnęła się lekko

-Sporo tych rzeczy ... Może tata nam pomoże?

-Damy radę

Jak powiedziała tak zrobiłyśmy. Zajęło nam to mniej więcej 20 minut.

-Karina chodź szybko! Spóźnimy się na samolot.-pożegnałam się z moją mamą i posłusznie poszłam do auta. Długo jeszcze machałam aż w końcu straciłam mamę z oczu.

Może opowiem coś o sobie. Mam na imię Karina (da się zauważyć xd).Nie mam rodzeństwa ani żadnych zwierząt. Moja mama jest nauczycielką w publicznej polskiej szkole.A właśnie.. dotychczas mieszkałam w Polsce, ale biegle władam językiem angielskim.Mój tata jest biznesmenem choć woli kiedy mówię „człowiekiem zapracowanym". Z reguły jestem raczej szczęśliwym dzieckiem z przeszłością o której raczej nie lubię mówić.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego taty.

-Nad czym ty tak myślisz?

-Ehm...-Spojrzałam niepewnie w jego stronę- Nad niczym. Zagapiłam się.

-To się nie zagapiaj bo zaraz będziemy.

-Okey...-Kiedy minęła mi ta godzina drogi?- Tato zdecydowałeś już do jakiej szkoły mnie wyślesz?

-Jasne słoneczko. Wyślę cię do prywatnej szkoły.-Uśmiechnął się. Pomimo tego, że jest zapracowany to naprawdę dobry człowiek i kochany ojciec.

Wysiedliśmy z auta. Tata pomógł mi wziąć bagaże i ruszyliśmy. Po odprawie weszliśmy do samolotu. Nie lubię latać. Nie że się boję.. Po postu tego nie lubię. Kiedy samolot startował lekko pobladłam, ale próbowałam o tym nie myśleć i zasnęłam.

-Hej obudź się.-Głos mojego taty był zachrypnięty co oznacza że też spał.- Już jesteśmy.

Byłam lekko podekscytowana, ale też przerażona. Jestem raczej cichą osobą choć moi znajomi twierdzą inaczej. Starałam się nie pokazywać jak na razie swoich emocji.

Droga z lotniska do domu taty była dość...nudna. Nie rozmawialiśmy. Panowała głucha cisza, ale nie przeszkadzało mi to. W końcu dojechaliśmy do domu. Niby minęło tylko pół godziny a ja czuję jakby minęła całą wieczność.

Po przyjeździe miałam się rozpakować, ale jakoś nie miałam na to chęci. Wolałam pójść się przewietrzyć.

-Tato wychodzę!-ubrałam swoje czarne conversy, wzięłam jeszcze okulary, telefon, słuchawki i wyszłam. Było dość chłodno jak na lato więc stwierdziłam, że pójdę do jakiejś kawiarenki, które widziałam po drodze. Kiedy w końcu znalazłam odpowiednią weszłam do środka i szybko zamówiłam cappuccino. Zapłaciłam i usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku. Kiedy popijałam swoją kawę ktoś się do mnie przysiadł.

-Ehm..Hej? - nie wiem czy bardziej chciałam zapytać czy potwierdzić ale przynajmniej się odezwałam.

-Hej ślicznotko.

-Co proszę? Znamy się?- nie lubię takich kolesi. Pewnie myśli że wyrwie mnie na jakiś marny tekst.

-Nie, ale chętnie bym cię poznał.

-A ja cię nie.- Wzięłam swoje rzeczy i szybko wyszłam. On jeszcze coś do mnie mówił, ale go nie słuchałam.

Poszłam się przejść do parku, który był zaraz przed naszym domem. Naszym? To dziwnie brzmi ale chyba muzę się przyzwyczaić. Nagle na coś lub na kogoś wpadłam.

-Hej nic ci nie jest?- Ja to mam szczęście życiowe. Najpierw chłopak z kawiarni a teraz ten. Chociaż ten wydaje się być milszy jeśli można to stwierdzić po jednym zdaniu.

-Ehm nie nic mi nie jest. Wybacz następnym razem będę bardziej uważała jak chodzę.

-Nic się przecież nie stało. Tak ładne dziewczyny jak ty mogłyby codziennie na mnie wpadać.

Zakręciło mi się w głowie. Nie wiem czemu chwyciłam się tego chłopaka.

-Ej w takim stanie nie puszczę cię samej do domu. Może powiedz mi gdzie mieszkasz a ja cię odprowadzę.- Widziałam jak przez mgłę ale zauważyłam, że się uśmiecha.

Otrząsnęłam się.

-Nie, nie musisz. Już jest ok.- Lekko się uśmiechnęłam

-A tak w ogóle to jestem Charlie.-chłopak uśmiechnął się i wyciągnął rękę

-Karina.-uścisnęłam jego dłoń



Kilka słów ode mnie (autorki xd)

Jest to moje pierwsze ff jak i ogółem opowiadanie chyba, że liczą się te z zadania domowego xd

Liczę, że jeśli ktoś przeczyta to napisze co można zmienić albo czy ogółem coś zmieniać.

To tyle xd

xoxo

Będzie dobrze księżniczko |BAM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz