13

29 3 0
                                    


~Oczami Charliego~

Nie rozumiałem jak Leo, mój przyjaciel mógł mi zrobić coś takiego. Ucierpiała przez to moja kruszynka. Ona jest taka niewinna. Leo to zwykły cham. Może mieć każdą, ale nie Katrinę. 

~Oczami Katriny~

Znów zaczęłam myśleć o Polsce. Działo się tam wiele zła, ale dalej kocham ten kraj. Na myśl o tym wszystkim łza mimowolnie spłynęła po moim policzku. Charls chyba to zauważył bo nagle posmutniał.

-Co jest księżniczko? 

-Nic. Po prostu tęsknię za moimi znajomymi.- nie jestem najlepsza w kłamaniu, ale tym razem chyba mi się udało bo Charls o nic więcej nie pytał tylko dalej patrzył się w ekran swojego telefonu. Mi w sumie to pasowało bo nie musiałam opowiadać co się dzieje w mojej głowie. A poza tym musiałam zadzwonić do taty chociaż myślę, że Maya nie pozwoliła mu na nudę. 

-Idę porozmawiać z tata.-i ze stoickim spokojem wyszłam z sali, w której leżałam.

Jeden sygnał.

Drugi.

-Halo?

-Tato?

-Nie, święty Mikołaj. Mów szybko bo Maya na mnie czeka.-Mało co nie ugotowałam się na ostatnie zdanie, ale starałam się tego nie pokazywać. 

-Byłam w szpitalu. Dzisiaj wychodzę, ale z tego co słyszę to nie jestem wam potrzebna.

-Co? Jak to w szpitalu? Czemu nie zadzwoniłaś wcześniej?

-A kogo to obchodzi, że tu byłam?

Momentalnie się rozłączyłam,a ktoś przytulił mnie od tyłu. 

-Charlie przestań nie mam humoru. 

-Pomyliłaś imiona. Leo a nie Charlie.- brunet zaśmiał się.

-Co ty tu robisz? Charls cie zabije jak zobaczy, że mnie przytulasz. 

-Chciałem cię przeprosić a tą całą sytuację. Jestem głupi.

-Wiem, że jesteś głupi. Nie musisz tego wciąż powtarzać. 

Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam w stronę mojej sali. Od razu rzucił mi się w oczy blondasek, który spał w połowie na fotelu a w połowie na szpitalnym łóżku.Wyglądał uroczo. Złożyłam na jego czole pocałunek i zabrałam się za pakowanie swoich rzeczy. Nie wiem ile tu byłam, ale chłopaki poznosili mi tu połowę mojego pokoju. W piżamie nie wyglądam super więc postanowiłam się przebrać w coś co przynieśli mi chłopcy. Co jak co, ale gust to oni mają. Wybrali najlepsze rzeczy z mojej szafy. Jak to niezdary mają w zwyczaju potknęłam się o plecak i obudziłam Charliego.

-Jeszcze 5 minut mamo.

-Nie mamuj mi tu tylko wstawaj.- zwlekł się ledwo co z fotela, podszedł do mnie i mnie przytulił. Ja wtuliłam się jeszcze mocniej w jego tors. 

-Zbieramy się? 

-Jasne. Tylko daj mi się jeszcze przebrać.- Blondyn pokazał kciuk w górę. Wzięłam ciuchy i szybko pobiegłam do łazienki żeby blondyn nie musiał na mnie za długo czekać.  Nie minęło 5 minut, a ja byłam już przebrana. Charls wziął torbę z moimi rzeczami i wyszliśmy. Przy recepcji nikogo nie było więc odebraliśmy wypis i mogłam iść do domu. Marzyłam w tym momencie o długiej gorącej kąpieli, a blondynek chyba myślał o tym żeby kąpać się ze mną, ale nie tak szybko kochaniutki. Musisz sobie na takie przyjemności zasłużyć.



I 463 słowa... 

Nie miałam weny i w ciągu 3 godzin magicznie powróciła. Mam nadzieję, że rozdział jest ok ;3 Bo się starałam, ale nawet najlepszym zdarza się porażka. Życzę wszystkim jeszcze raz wesołych świąt, Mokrego jajka i smacznego dyngusa xd Ale, ale ;3 Zróbcie mi miłą niespodziankę na święta i chcę tu zobaczyć gwiazdeczki <33 Co wy na to?

xoxo

  



Będzie dobrze księżniczko |BAM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz