Zadzwoniłam do Leondre.
-Leo?-starałam się zachować spokój, ale on i tak wyczuł, że płaczę.
-Nie płacz księżniczko. Co się dzieje? Gdzie jesteś?
-Ja..ja nie płaczę. To tylko...Charls...-zaczęłam szlochać.
-Co?! Co on Ci zrobił? Gdzie jesteś? Zaraz po Ciebie będę.
-Nie.. zaraz u Ciebie będę i wszystko Ci opowiem.
-Ok. Czekam.
Od razu poszłam w stronę domu bruneta. Nie wiedziałam co mu powiem. Przecież.. byliśmy pokłóceni a ja teraz zwracam się do niego o pomoc. Wiem, jestem okropna, ale tylko on może mi teraz pomóc.
Po 15 minutach byłam pod jego domem. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do drzwi. Leo otworzył i od razu mnie przytulił. Tak..właśnie tego teraz potrzebowałam. Weszłam wtulona w niego do domu i usiadłam na kanapie w salonie. Brunet poszedł zrobić herbatę. Ja cały czas myślałam. Kiedy w końcu Leo zapytał.
-To co...Opowiesz co się stało?
-Tak, jasne, już.
Opowiedziałam mu całą historię, a on tylko kiwał głową. Na końcu mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie ok. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Leo poszedł otworzyć.
-Hej.-usłyszałam głos Charliego.- Wiem, że się nie lubimy, ale wiesz może gdzie jest Katrina?
-Nawet gdybym wiedział to bym Ci nie powiedział. Nie po tym co usłyszałem.
-Wiem, że to źle wyglądało, ale to nie tak.
-A jak?
-Nie będę się przed Tobą tłumaczyć!-nie lubię kiedy krzyczy. Zawsze mam wrażenie, że coś mi zrobi. Może to trauma z dzieciństwa, a może przeczucie. Nie wiem...
-Nie wpuszczę Cię do domu! Idź stąd!-Leo zamknął mu drzwi przed nosem i przekręcił klucz w zamku. Dzwonek dzwonił jeszcze długo, ale Devries powiedział żebym się nie przejmowała i tak też zrobiłam.
Dzień Dobry ;3 Miłego Dnia.
Btw. Dziękuję za tyle wyświetleń i votes <33
Loffki, kisski, pokemonki
CZYTASZ
Będzie dobrze księżniczko |BAM|
FanfictionKatrina jest zwyczajną nastolatką, ale zmieni się to po przeprowadzce na drugi koniec świata. Co stanie się potem? Tego dowiesz sie czytając to opowiadanie.