V

941 69 12
                                    

Wróciłam ze szkoły ok 15, więc miałam dosyć dużo czasu przed spotkaniem. Stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem na zabicie czasu będzie rzucenie się na łóżko i zrobienie sobie drzemki. Oczywiście dinozaur w moim brzuchu nie pozwolił mi spać i musiałam zejść do kuchni, żeby coś zjeść.

Gdy kończyłam swoją zupkę "chińską", nagle usłyszałam dzwonek. W miarę szybko zebrałam się i ruszyłam do drzwi, żeby je otworzyć. Gdy już to zrobiłam, moim oczom ukazał się Kass ze swoim ironicznym uśmieszkiem, oparty o framugę drzwi.
-No hej, księżniczko.
-Co ty tu robisz? - wytrzeszczyłam oczy na uchylającego się nade mną czerwonowłosego wielkoluda.
-Stoję. Nie widać? - zapytał ironicznie.
-Chodzi mi o to, skąd wiesz gdzie mieszkam... - wywróciłam oczami
-Mam swoje źródła, aczkolwiek niepokoi mnie, że mieszkasz tak blisko tego blondaska. - uniósł brew
-Co..? W ogóle od kiedy ty używasz takich wzrotów?
-A co księżniczko? Jak tak mówię, to też ci nie odpowiada? - zaczął wpychać się do mojego mieszkania.
-Ugh, zapraszał cię tu ktoś? - próbowałam go powstrzać, ale mi się nie udało.
-Nie odpowiadaj pytaniami na pytania, księżniczko. - złapał mnie dosyć mocno za nadgarstek i przyparł do ściany.
-Nie nazywają mnie księżniczką i mnie zostaw. - Dowiedziałam ze spokojem, starając się pokazać, że nie wywołuje na mnie żadnego wrażenia.
Jego twarz zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do mojej, ale nagle...przez drzwi wychyliła się....głowa Nataniela.
-Przepraszam, nie chciałem wam przeszkadzać. - Chłopak lekko się speszył widokiem jaki zastał i jego głowa znów zniknęła za progiem.
-Nataniel! - zaczęłam krzyczeć - Błagam, weź go ode mnie!
Blondyn od razu wskoczył mi na ratunek, ale niestety, gdy odciągał ode mnie Kassa, oberwało mu się od niego. Nataniel był zdecydowanie słabszy od mojego napastnika, mimo to rzucił mi się na pomoc, chociaż nawet jakaś wielka krzywda mi się nie działa.
-KURWA, NATANIEL! - Wrzasnął donośnym głosem Kastiel - Czy ty zawsze musisz mi się wpierdalać?! - Znów ruszył z pięściami na blondyna. Nawet nie wiem kiedy, wskoczyłam między chłopaków i odebrałam na swoją twarz uderzenie Kastiela.
Kasa stanął jak zamurowany. Ja upadłam na podłogę i odruchowo złapałam się za policzek, do moich oczu napłynęły łzy. Nataniel bez dłużeszego czekania, podniósł mnie z podłogi i mocno przytulił do siebie.
-A-ale ja...ja nie chciałem.. - Kastiel zrobił minę, jakby miał się zaraz rozpłakać.
-Idź już.. - warknął Nataniel głaszcząc mnie po głowie.
Czerwonowłosy, bez zbędnych słów opuścił mój dom.

Czerwonowłosy, bez zbędnych słów opuścił mój dom

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
KontrastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz