XIX.

476 41 1
                                    

-A tak...
-Przestań już tyle pytać. - nagle mi przerwał. Chyba powrócił ten nie do końca miły Kass - Idź już lepiej spać i odpocznij.
-No ok...ale ty tu tak ze mną? - lekko się zarumieniłam - W jednym łóżku?
-No chyba nikt z nas nie jest za spaniem na podłodze - zaśmiał się - A przecież nic ci nie zrobię. Jakoś nie kręcą mnie blade i zmęczone księżniczki.
-A mnie nie kręcą hamy. - wystawiłam mu język.
-No ja nie wiem. - zaśmiał się ironicznie z lekka - Śpij już.
-No dobrze dobrze.

Byłam tak zmęczona, że zasnęłam niemal od razu..

Gdy obudziłam się rano, Kastiel mocno tulił mnie do siebie, aż żal było mi go budzić, chociaż ściskał mbie tak mocno, że nie mogłam się wydostać. Stwierdziłam, że poczekam aż w końcu się obudzi.
Na szczęście nie musiałam długo czekać.
-Jak się spało mojej księżniczce? - uśmiechnął się łobuzersko i delikatnie odgarnął kosmyki włosów z mojej twarzy.
-A bardzo dobrze. - posłałam mu promienny uśmiech - Ale wciąż nie wiem jak wytłumaczę mamie, że nie wróciłam na noc do domu.
-Ooo, dzięki za troskę, ja również dobrze spałem. - zaśmiał się - Może przestań się już zamartwiać, co?
-No ja jednak tak nie potrafię.
-Spokojnie, zaprowadzę cię do domu i wytłumaczę jej wszystko, zgoda?  - jego twarz spoważniała
-Nie wiem czy mogę ci na tyle ufać. - zaśmiałam się
-Ty się może ciesz, że cię hamsko nie wykorzystałem, jak byłaś nieprzytomna.
-Jakoś mnie to nie pociesza.
-Twój problem. - podniósł się z łóżka - Idziesz się myć, czy może mi na tyle nie ufasz?
-Jesteś tak głupi czy tylko udajesz?
-O co ci znów chodzi?  - odburknął
-Nie mam żadnych innych ubrań.
-Aaa - wstał z ruszył w kierunku szafy - jakąś koszulkę ci pożyczę, a nie umrzesz jak jeszcze raz ubierzesz jeszcze raz tą samą spódniczkę. - zaśmiał się, rzucając czarną koszulką prosto na moją głowę. - O bieliźnie możesz zapomnieć.
-Tak, tak. Wezmę prysznic w domu. - zrobiłam się czerwona jak burak
-Fuj. - zaśmiał się
-Sam jesteś fuj. Mogę już iść do domu?
-Droga wolna. - pokazał drzwi - Albo poczekasz, aż ja się umyję, albo zgubisz się gdzieś w okolicy.
-Tak jakbym miała jakikolwiek wybór. - prychłam
-Widzisz. - po tych słowach zabrał rzeczy z szafy i ruszył do łazienki.

KontrastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz