XXVI.

437 39 2
                                    

- I co? - zaśmiał się Kastiel, gdy wychodziliśmy z klubu - Jednak potrafię być romantyczny?
- Mógłbyś się bardziej postarać. - próbowałam powstrzymać oddech i wywróciłam oczami.
- No wiesz co.. - trącił mnie w ramię - Ciekawe jak się ci frajerzy bawią na tym swoim balu. - zmienił temat, śmiejąc się ironicznie. Ja w odpowiedzi jedynie wzruszyłam ramionami.

- Ja już lepiej wracam. - westchnęłam ciężko - Tak czy tak mama mnie zamorduje, ale wolę się bardziej nie narażać.
- Uh.. No dobra. - czerwonowłosy skrzywił się - Ale puszczę cię tylko pod warunkiem, że pozwolisz mi się odprowadzić. - uśmiechnął się jak zawsze łobuzersko i bez czekania na moją odpowiedź złapał mnie za rękę.

Ruszyliśmy w kierunku pojego domu, przez park. O tej porze jest tu zawsze pięknie. Lampy, oświetlające swoim blaskiem uliczki, szumiąca woda w równie pięknie oświetlonej fontannie. To wszystko dawało tak przyjemną atmosferę, że aż chce się tu przychodzić po zmroku!

- Chyba zaczyna padać.. - wyciągłam przed siebie rękę, na którą opadły już pierwsze krople chłodnego deszczu.
- Nie "chyba", tylko na pewno. - Kastiel znów się skrzywił - Lepiej się pospieszmy, żebyś nie zmokła, bo jeszcze mi się pochorujesz, a wtedy twoja matka tym razem mnie zamorduje.

W tej chwili z nieba lunął okropny deszcz. Kastiel zarzucił mi na głowę swoją kurtkę i posłał ciepły uśmiech.
- No mówię, pospiesz się, kiężniczko. - pociągnął mnie za sobą. Zaczeliśmy biec, a ja jedną ręką starałam się utrzymać na głowię kurtkę czerwonowłosego.

Nagle stanęłam jak wryta, przez co też zatrzymałam mocno zdziwionego Kastiela. W parku, w tym deszczu, zauważyłam kompletnie przemoczonego Nataniela, siedzącego na huśtawce. Siedział tam, gdzie zobaczyłam go pierwszy raz, na przeciwko mojej ulubionej kawiarni. Coś wtedy nagle poruszyło moje serce. Nie wiem, czy to z litości, bo był widocznie załamany, czy z miłości, bo obiekt moich westchnień smutny i samotny moknął na deszczu.

- Co.. Co ty robisz? - zapytał mnie Kastiel, cały ociekający wodą. W jego oczach pojawiło się lekkie zwątpienie, gdy zauważył na kogo patrzę.

KontrastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz