Braciszek Paul

4 0 0
                                    

Biegiem i prawie na oślep dotarliśmy do domu Josepha. Po drodze słyszeliśmy mrożące krew w żyłach krzyki i wrzaski z Czarnoksięskiego Kamienia, a czarne niebo rozświetliły różnokolorowe, ale takie dziwnie blade i niewyraziste, błyski.

A ja z każdym krokiem czułem się coraz gorzej. Serce miałem ciężkie jakby nagle zmieniło się w kamienną bryłę i choć rwało się w stronę Skałki, chciało pomóc biednemu Piotrowi, nogi ignorowały te odruchy i pędziły jak najszybciej w stronę Kersby. Czułem się podle, czułem się jakbym był tchórzem, czułem się niegodny tego by móc dalej mieszkać razem z Josephem Kamieniem.

Nie zwolniliśmy nawet, gdy znaleźliśmy się na terenie gospodarstwa. Nie. Zatrzymaliśmy się dopiero za progiem, gdzie prędko zdjęliśmy płaszcze i nie wymieniając nawet słowa ruszyliśmy do swoich pokoi. Jednak w salonie, który stał na drodze do nich, czekał już na nas ojciec Sally. Jego twarz przybrała wyraz gradowej chmury, oczy ciskały w nas piorunami, a brwi zmarszczył tak bardzo, że tworzyły niemalże wielką, krzaczastą literę V.

-Gdzieś ty była?!- wrzasnął na Sally, a jego twarz wykrzywił spazm gniewu.- Czy zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie grozi przebywanie na polu po zmroku?! A ty!- warknął na mnie.- Myślałem, że podróże sprawiły, że nabyłeś trochę doświadczenia, ale co ważniejsze rozumu. Widzę jednak, że się myliłem.

-Przez przypadek zboczyliśmy z trasy- wydyszałem, czując jak nogi trzęsą się pode mną ze zmęczenia i słysząc jak brzuch jęczy domagając się czegoś do zjedzenia. Uświadomiłem sobie niespodziewanie, że ostatni posiłek jaki jadłem, to było śniadanie, na które składał się skromny talerzyk zimnej baraniny.- Nie chcieliśmy pana denerwować. Planowaliśmy wrócić przed zmierzchem, ale śniegu było strasznie dużo i nagle zrobiło się tak okropnie ciemno. Szliśmy na oślep i zabłądziliśmy- nie wspominałem ojcu Sally o tym, że trafiliśmy na Psie Pole i widzieliśmy czarownika i zniknięcie Starego Piotra. Nie sądziłem, by mogło go to wprawić w lepszy humor.- To wszystko moja wina- powiedziałem ze wstydem i uświadamiając sobie nagle, że po części była to prawda. Rzeczywiście byłem bardziej doświadczony niż Sally, wiedziałem przecież jak szybko potrafiła zapaść noc o tej porze roku. Powinienem był powstrzymać ją i przełożyć wizytę u starego Kutha na inny raz.- Naprawdę, bardzo mi przykro.

-Nie!- zaprzeczyła Sally.- Nie słuchaj go, tato- rzekła.- Po prostu chce być bohaterski, ale nie mówi prawdy. To była moja wina, ja zaciągnęłam go do chaty starego winiarza.

-Kutha?- zdziwił się Joseph.- A po co u licha żeście poszli go odwiedzić?

I Sally wyjaśniła mu pokrótce cel i przebieg naszej rozmowy. Wyjaśniła mu wszytko. Wyjawiła mu nawet szczegóły dotyczące cieni i czarnoksiężnika, które zdradził nam stary winiarz.

Gdy skończyła Joseph westchnął cicho i pokręcił głową z rezygnacją.

-Czy ty nigdy nie możesz się zachowywać jak inne dziewczyny w twoim wieku?- zapytał.- Nie możesz uczyć się szyć, gotować, czy co tam innego robią takie osoby?

-Nie, tatku- odparła Sally.- To nie dla mnie. Ja wolę jeździć na Rupercie i zwiedzać okolicę. A zresztą spróbowałbyś kiedyś coś uszyć, to wiedziałbyś jakie to okropnie nudne i nie zachęcałbyś mnie już do tego.

-Może i tak, a może i nie. Tak czy inaczej, myślę, że przyszła pora być wreszcie skończyła z wędrówkami, a zajęła się czymś pożytecznym.

Niespodziewanie twarz Sally wykrzywiła się, a w jej oczach dostrzegłem niedowierzanie i złość.

-Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytała.

-To, że od jutra kończysz z wałęsaniem się po okolicy. Nie będziesz chodzić nigdzie dalej niż do mostu na Zimowym Potokiem, Wzgórzem Gerda, Wiśniówką i południowym końcem Kersby. No chyba, że ci każę zrobić coś, co będzie wymagało złamania tego rozkazu, ale tylko i wyłącznie wtedy. Tobie- zwrócił się do mnie- nie mogę tego zakazać, ale jeśli spróbujesz wyciągnąć moją córkę gdzieś poza granice, które wyznaczyłem albo w jakiś sposób narazisz ją na niebezpieczeństwo, to obiecuję ci, że wylecisz stąd na zbity pysk. Rozumiesz?

Pakt z MagiemWhere stories live. Discover now