*BAEKHYUN*
Zaszalałem. I to jak! Nic nie pamiętam. Gdy tylko otworzyłem oczy ujrzałem leżącego na ziemi Luhana wymazanego markerami, Sehuna na kanapie z jednym butem i śliną cieknącą po brodzie. Reszty nie było. Strasznie mnie plecy bolały..nic dziwnego Baekhyun! Spałeś na blacie! Nagle dolna szafka w kuchni się otworzyła, wyłonił się z niej blady Xiumin w makijażu. Zacząłem się chorobliwie śmiać.
-Hahaaha. Co to ma być! Haha sam się małowałeś?!
-C-co?-wyjąłem telefon. Gdy ujrzał w nim swoje odbicie krzyknął jak opętany.-boże święty!
-To..ty nic nie pamiętasz?
-N-nie, a ty?
-Nic..-westchnąłem.
-Boże..-spojrzałem na Sehuna.-Dlaczego mam jednego buta! Gdzie mój but! Całe 300zł..
-OH przestań..to tylko but.-Oj Xiumin narażasz się Sehunowi.
-Tylko..buty? -uhu..wstał-to były AirMaxy!
-Ej przestańcie. Gdzie reszta?
-Kto?-odpowiedzieli mi w tym samym momencie.
-D.O, Chanyeol i Kai debile!
-Aaaaa.-i znowu jednocześnie..
-Nie wiem..
-Ty też nic nie pamiętasz?
-Nie no pamiętam..pamiętam, że graliśmy w butelkę i padło na Xiu..
-I?
-I..musiałeś mu zrobić makijaż.-uśmiechnął się.
-To byłeś ty?!
-Nie denerwuj się. Sam nawet nie wiedziałem, że ci makijaż zrobiłem.
-A co z Luhanem?
-Zasnął jako pierwszy.
-Aaaa.-kolejny chórek. Tym razem ja i Xiu.
Kai: Hej.
Baek: O! Kai. Gdzie D.O i Chanyeol?
Kai: Nie ma ich z wami?
Xiu: Nie..
Baek: Jezu!
Sehun: Co?
Baek: Zgubiliśmy Channiego i..i D.O!
Sehun: Jezu, ale jak?
Baek: Skąd mam to wiedzieć?!
Sehun: Ale nie krzycz.
Luhan: Ale mnie boli..
Sehun: Lulu!-przytulił go.
Luhan: No Hej. Coś nie tak?
Baek: D.O i Channie zniknęli.
Luhan: Jak to?
Xiu: To na co my czekamy?! Trzeba ich poszukać.
Sehun: Ale ty inteligentny..gdzie mamy ich szukać? Mogą być wszędzie.
Xiu: Nie martw się Baek..znajdziemy ich.
Baek: D-dobra..szybko się ogarnijcie i..wychodzimy.
Sehun: Ale..
Baek: Już!- Na te słowa wszyscy zaczęli się szykować. Mam talent.
***
Lulu:Nie, nie, nie.
Sehun: Co jest?
Lulu: To się nie chce zmyć!
Sehun: Pokaż-Sehun zaczął szorować twarz Lulusia.-faktycznie.
Luhan: Co za ciota to zrobiła?!
Sehun: Nie mamy na to czasu. Poradzimy sobie.
***
Wszyscy byliśmy już na zewnątrz. Luhan ubrał bluzę z kapturem który narzucił oraz maskę. Wyglądał jak ojciec z trójką dzieci po zabawie flamastrami.
Baek: Podzielmy się.. Ja, Xiu i..-w tym momencie zobaczyłem Sehuna patrzącego na mnie błagająco..wiedziałem, że chciał zostać sam na sam z Luhanem..czemu mam takie miękkie serce.-..i Kai..Idziemy w stronę parku Sehun i Luhan w przeciwną.
Wszyscy ruszyli w wyznaczone strony.
A jeśli coś im się stało? Co jeśli są w szpitalu? Co się tak właściwie stało? Channie..trzymaj się.. Ja cię znajdę.
***
*CHANYEOL*
O Jezu..ała..usiadłem..było tak zimno. Gdzie ją wgl jestem? Wyszedłem na prostą drogę. Co? To ulica? Odludzie?! -H-halo? B-boję się?
-D-D.O?-złapałem chłopaka za ramiona. Nie za dobrze wyglądał.
-Gdzie jesteśmy..
-Nie..nie wiem. Musimy stąd iść szybko.
-Ją..nie dam rady..-chłopak kiwał się na boki. Gdy leciał ku dołu złapałem go. Co się do cholery stało?
***
Już godzinę idziemy wzdłuż ulicy. D.O zasnął na moich plecach.
Całą noc pamiętam, a to dlaczego się tu znalazłem..nie.
Jeszcze raz..Ruszyliśmy do klubu o 22:00 na miejscu byliśmy o 22:30. Trochę wypiliśmy..gdy była 23:50 wyszedłem z Baekiem na balkon. Całowaliśmy się.. Tak..wyznałem mu miłość, a wtedy nagle zasnął. Gdy wróciliyśmy do reszty zaproponowałem powrót. Gdy wracaliśmy D.O zaczął wymiotować..nic dziwnego..tyle alkoholu.. Szedłem raz z nim żeby się nie zgubił.Około 2:00 razem z D.O uznaliśmy, że zajedziemy do całodobowego by coś kupić na śniadanie. Gdy wyszliśmy.. Ah..gdy wyszliśmy.. Tu mi się film urywa..
Ah..ta mgła..nic nie widać.. Gdzie my..
Nie zdążył dokończyć. Ujrzałem znajome mi bloki. Czyli byliśmy niedaleko..zawsze coś. Ale jak?
***
Weszliśmy do mieszkania. Jaki bajzel..nikogo nie było. Gdzie poszli..szukać nas? Położyłem D.O na kanapie i usiadłem na fotelu myśląc nad dalszym ciągiem zdarzeń.
***
Już godzinę siedzę i myślę co mogło się stać..
-Aish...-D.O? D.O się obudził.
-D.O! Co się stało? Jakk my się tam znaleźliśmy?-chłopak patrzył na mnie. Widocznie wiedział.. Wszystko wiedział.. Nie chciał mi powiedzieć.
-N-nie wiem..
-D.O..
-Nie wiem!
-Nie krzycz! Jeżeli cokolwiek wiesz..powiedz mi ja muszę wiedzieć.
-Bo..
-Mów!
-To moja wina..
-Co?
-Zaciągnąłem cię tam pod pretekstem, że chce mi się strasznie sikać.
-I?
-I..-w tym momencie do mieszkania wparował Baek, Luhan..wszyscy.
Baek: Chanyeol!-pobiegł do mnie. Przytuliłem go do siebie.- gdzie ty byłeś. Co się z wami stało?
Channie: Ją..nie wiem.
Kai: D.O..wszystko dobrze?-ten tylko pokiwał głową
Sehun: Nawet nie wiecie jak się o was martiwliśmy! Co wy sobie myślicie.
Luhan: Nie krzycz na nich..oni nic nie pamiętają..
Sehun: To prawda? Nic, a nic?
Channie: Nie całkiem- popatrzyłem na D.O który był wyraźnie przestraszony. Co się stało tamtej nocy? Czy ja i D.O...*********
Kolejny rozdział 3 dzień z rzędu?! Zaszalałam xd aż za bardzo. Wszystko przez to, że mam dość sporo czasu i wielką wene ^^
Nie często tak mam więęęc..korzystam x3
Do następnego już raczej za tydzień <3 <3
CZYTASZ
INNY
FanfictionBaekhyun- 18 letni chłopak, uczęszczający do 3 liceum. Nie ma lekko w szkole, nie jest lubiany wśród rówieśników z powodu swojej dziewczęcej urody i eyelinera pod oczami z którym czuł się sobą. *** Chanyeol- 23 letni student weterynarii z wielkimi a...