3.

122 18 2
                                    

Rano musiałem zachowywać się jak niewidzialny. Ojciec spał a ja wcale nie miałem ochoty się z nim użerać. Alice i Matka gdzieś znikły albo wyszły juz do szkoły / pracy. Ja na ich miejscu rownież zniknąłbym jak najdalej póki Robert jest spokojny i śpi dlatego nie postanowiłem być w tyle i po przebraniu się i spakowaniu losowych książek wyszedłem z domu. Westchnąłem cicho , przecież ojciec nie może spać w nieskończoność wiec pewnie jak wrócę będzie chciał się wyżyć albo jak będę mieć szczęście będzie na wpół trzeźwy a w tedy nie jest jakoś bardzo agresywny.

Skręciłem od razu w stronę Liceum. Nie miałem ochoty tam siedzieć, najlepiej to bym zwiał ale chcę mieć lepszą przyszłość i warunki niż teraz... Jeżeli kiedykolwiek będę mieć dzieci - co chyba jest mało możliwe bo w większej części pociąga mnie ta sama płeć - chcę żeby one nie miały takich wspomnień jak ja. Po cholerę planuje sobie przyszłość jeżeli nie jestem nawet pewny czy przeżyje ? Przecież «Umieram». Ten sen był.... Nie ważne. Był w nim on. Nigdy mi się nie śnił. Ale po cholerę był tam Orion ? To pewnie ma jakieś symboliczne znaczenie ale kto wie...

Wszedłem do budynku i od razu zauważyłem Emila, który zaraz ruszył w moją stronę. Drgnąłem i odwróciłem się na pięcie kierując się w stronę szafki. Nerwowo zacząłem szukać w plecaku kluczyków, a kiedy miałem je wyjmować obok mojego ucha rozległ się huk. Ktoś z większą siłą uderzył dłonią w szafkę znajdującą się na poziomie mojego prawego ramienia.
— Cześć — tak jakby nigdy nic usłyszałem głos Emila. Odwróciłem się w jego stronę odsuwając się , ponieważ jego bliskość nieco mnie krępowała. Na mojej twarzy pojawił się nikły cień uśmiechu. — Mam do Ciebie sprawę — kiwnąłem głową na znak żeby kontynuował. Nie wydaje się żeby miał jakieś mało przyjazne intencje wiec raczej nie mam się czego obawiać. — Wiem, że to pewnie dziwne ale.... — podrapał się w tył szyi. Wydawał się nieźle spięty przez co nawet ja zacząłem się nieco denerwować. — Chciałbyś gdzieś wyjść ? Pózniej ? — zamrugałem kilka razy myśląc , że się przesłyszałem. Jednak Emil nadal stał przede mną z błagalnym wzrokiem zbitego psa.
— Erm... eeee.... J-jasne , czemu.. czemu nie — zaśmiałem się nerwowo.
— Nie.. Nie musisz się bać ! N-nie mam zamiaru Ci nic zrobić — zaczął się tłumaczyć panicznie machając rękoma na boki. Zachichotałem, wyglądał strasznie uroczo kiedy tak sie denerwował. Uspokoił się widząc moją reakcje.
— Rozumiem. Ale co to ? Nagła zmiana nastawienia ? — zapytałem.
— Zmiana ? Wiesz... nigdy nie miałem ochoty cię krzywdzić ale Tom... cię nie trawi — odpowiedział szybko nie pozwalając żebym czekał na odpowiedź chłopaka. Emil jest ode mnie starszy o rok, jak dobrze pamiętam jest na kierunku humanistyczno-historycznym. Można powiedzieć, że jesteśmy w tej kwestii przeciwieństwami. — Sam nie jestem pewny dlaczego — dodał.
— Tak... Ja rownież tego nie wiem — potwierdziłem jego słowa. — Wracając do tego spotkania... Jeżeli chcesz zobaczyć sie dzisiaj to może gdzieś pod wieczór ? Spotykam się z przyjaciółką odrazu po szkole — chłopak wyszczerzył oczy niedowierzając. Nie byłem pewny jego reakcji dlatego przechyliłem pytająco głowę.
— Nie mów mi, że masz dziewczynę ? — poczułem nagłe uderzenie gorąca w okolicach policzków.
— N-nie , nie mam ! — zacząłem machać dłońmi na boki jak kilka chwil wcześniej robił to Emil. Brązowowłosy poczochrał mnie po głowie jakbym był małym dzieckiem i pokazał kciuka w górę uśmiechając się zawadiacko.
— No wiesz co ? być szybszym ode mnie ? — zaśmiał się. Trudno było zauważyć smutek w jego błękitnych oczach, który powoli zaczął się pojawiać. — Nie zmarnuj takiej okazji.. — powiedział z nutką smutku w głosie.
— Przepraszam, ale zmarnuje tą okazje. Nie mam dziewczyny i w najbliższym czasie nie chce jej mieć — uśmiechnąłem sie lekko. Chłopak ponownie patrzył na mnie zdziwiony.
— Czemu ? Chyba każdy chce mieć kogoś kogo może przytulić w każdej chwili, pocałować i mowić czule słówka — mruknął nieco nie rozumiejąc mnie. Ponownie poczułem jak na mojej twarzy zakwitają rumieńce. Nie lubię mowić o takich rzeczach, nie znam się na nich. Jedyną osobą, którą kocham jest Gilbert ale nigdy nie mogłem go całować i mowić czułych słówek.. — Nie mów mi... Jesteś homo ? — wyszeptał mi do ucha. Na to pisnąłem zaciskając zęby odsuwając się i zaczynając machać rękoma dookoła siebie.
— J-j-ja nie, nie jes...
— Oh... No, nic.. Nie martw się, nikomu nie powiem — przerwał mi uśmiechając się szeroko. Czemu nagle ten smutek w oczach.. znikł ? — Chociaż nie pokazuj tego Alex'emu , bo to wykorzysta — zaśmiał się nerwowo. Rownież zacząłem się śmiać. Nie muszę mieć rad, najlepiej to bym omijał Alex'a szerokim łukiem chociaż rzadko się to udaje.
— Co ma mi nie pokazywać ? — o wilku mowa... Blondyn był równy wzrostem z Emilem, dopiero to zauważyłem. Obaj byli ode mnie wyżsi o prawie dwie głowy. Wielkoludzi zasrani. Odsunąłem się napięcie kilka kroków w tył. — Ej, ej. Noe, czemu uciekasz, koteczku ? — zamruczał oblizując dolną wargę.
— Alex, ogarnij się — Emil pyrgnął go łokciem w bok. — Bo nie wypali.
— C-co nie wypali ? — zapytałem z niedowierzaniem.
— Alex idzie dzisiaj z nami ! — uśmiechnął się szeroko.

It's Hurts ||yaoi||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz