41.

2.2K 119 10
                                    

Stwierdzając, że Justin nie jest wart moich łez. Ale czekaj w tył zwrot. Ja go kocham czyż nie? Ale wybaczyć to jak dotkliwie mnie pobił? W mojej głowie szalało miliony myśli, lecz żadna z nich nie utrzymywała się w moim umyśle na dłużej niż 2 minuty. Byłam cholernie rozkojarzona. Po dłuższej chwili, kiedy zorientowałam się, że stoję na środku pokoju jak słup soli, postanowiłam położyć się na chwilę i odreagować stres związany z dzisiejszym dniem.

***
Wieczorem, jakoś o 20 zachciało mi się wykąpać w wodach oceanu. Spokojnym krokiem podążałam w kierunku plaży. Co prawda emocje już trochę opadły, ale chyba nie jestem w stanie wybaczyć tego, co zrobił mi Bieber. Z niedaleka widziałam już delikatnie odbijające się fale o piaskowe brzegi, oświetlonej zachodem słońca plaży. Podeszłam do pierwszej ławki jaką zobaczyłam, a po chwili usiadłam i zastanawiałam się czy nie będzie mi za zimno. Miejmy nadzieję, że nie. Ale nadzieja matką głupich prawda? Szacując po około 15 minutach byłam w wodzie. Jednak nie było tak bardzo źle, aczkolwiek woda do ciepłych nie należała. Do hotelu wróciłam jakoś po 23 żeby mieć pewność, że kochany mr. Bieber nie pojawi się tak z dupy w holu. Równa godzina 00 kiedy mój telefon zawibrował, prawdopodobnie przypominając mi, iż mam jeszcze znajomych, którzy wysyłają mi SMS-y. Odblokowałam telefon, a pierwsze co zobaczyłam to wiadomość od Justin pierdolony damski bokser Bieber. Nie miałam ochoty tego czytać, bo szczerze kto by miał? Jednak bądź co bądź przeczytałam SMS po nie powiem długiej bitwie z własnymi myślami.

"Sabrina przepraszam. Wiem, że jestem chujem, ale chciałbym abyś wiedziała dlaczego tak zareagowałem. Tak to też wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia ale chcę abyś wiedziała, że kocham Cię całym sercem. Proszę, spotkajmy się jutro o 15 w lobby."

Jezus Maria dlaczego jego słowa tak przenikają przez moje miękkie serce. Nie umiem być na niego obrażona, bo serio się nie da.

"Przyjdę"

***
Dziś jest ten dzień. Podjęłam decyzję. Dużo mnie kosztowała. Kolejna walka z własnymi myślami trochę mnie wykończyła, nie powiem. Wylane łzy, psychika siada, nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją ugh.. Ale po nieprzespanej nocy, wiem co będzie najlepszą decyzją w moim życiu. Może to złą drogę wybrałam, ale wolę nie ryzykować swoim smutkiem i swoją psychiką. Nie będzie musiał się tłumaczyć. Chociaż tego chcę mu oszczędzić. Jeden, dwa, trzy, dwadzieścia wdechów, ale jestem (chyba) gotowa. 14:46 poprawiam jeszcze ostatnie szczegóły i wychodzę. Niespokojnym krokiem przemierzam korytarz prosto do windy. Mam 16 pięter do zjechania, a z własnego doświadczenia uwierzcie to nie mało. Przyszedł czas na tą jedną rozmowę. Boje się.
- Cześć skarbie. - uśmiechnął się delikatnie w moja stronę,
- Hej. - odpowiedziałam, - Justin ją już wiem co chcę Ci powiedzieć - dodałam.

-------------------------
Hej hej! Dodaję kolejny rozdział. Kto podejrzewa co Sabrina powie Biebsowi? Zostało jeszcze jakieś 5 rozdziałów do końca + epilog. Ta myśl, że kończę tą książkę trochę mnie smuci, ale mam już napisane parę rozdziałów kolejnej mojej książki pt. "Your Choice ||L.D||", która pojawi się po zakończeniu tej. Dziękuje za to, że czytacie i miłego wieczoru lub dobranoc!

Twitter Lover || JB ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz