- Czemu tak mówisz? - spytał zaskoczony,
- Kiedy byłam mała miałam anoreksję i anemię. Anemia dręczy mnie do teraz a anoreksja powoli nawraca. Z dnia na dzień mam coraz to mniejszą ochotę na to, aby jeść. Liczę kalorie i co dziennie muszę się ważyć. Nigdy Ci nie powiedziałam, ponieważ bałam się, że nie będziesz chciał ze mną być, bo będę tylko problemem. Przepraszam. - poczułam, że łzy napływają i do oczu,
- Sabrina dlaczego tak pomyślałaś! Kocham Cię wiesz o tym. W zdrowiu i chorobie; nie opuszczę Cię aż do śmierci, pamiętasz? Pojedziemy do lekarza, dostaniesz leki i dostosują Ci dietę. Wszystko będzie dobrze kochanie. - przytulił mnie, bo to chyba tego właśnie potrzebowałam,Zjedliśmy śniadanie, porozmawialiśmy, a nawet razem stwierdziliśmy, że odwiedzimy dziś lekarza, który pomoże mi z nawracającą chorobą. Kocham Justina tak bardzo. Wiem, że bez niego byłoby mi ciężko. Kiedy ja oglądałam telewizję, Biebs zadzwonił do Dr. Smith'a, że dziś około 18 złożymy mu wizytę. Bałam się i to bardzo.
***
Wsiedliśmy do auta Jusa i ruszyliśmy w trochę długą drogę, bo do Mr. Smith'a mieliśmy jakąś godzinę jazdy.
- Boisz się? - spytał mnie w pewnym momencie Justin,
- No co Ty, jestem uradowana. - odpowiedziałam sarkastycznie.Tak resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Wysiedliśmy przed dużym budynkiem który w większości składał się ze szkła. Wchodząc do środka widziałam już pielęgniarki w nieskazitelnych strojach etc. Zapukaliśmy do pokoju numer 214 po czym weszliśmy do pomieszczenia.
- Witaj Justin. - uśmiechnął się doktor,
- Witam Dr. Smith. - Biebs oddał uśmiech,
- A więc to jest ta panienka, która jest Twoją wybranką na całe życie? Co się stało? - spytał,
- To jest Sabrina i tak jesteśmy małżeństwem. Ma anemię i prawdopodobnie nawroty anoreksji. - mówiąc to chwycił mnie za rękę, czego potrzebowałam z całego serca.Rozmawiali tak jeszcze bardzo długo. Wszystko mówił Justin. Ja odpowiadałam tylko na pytania o wcześniejszą chorobę. Jestem wykończona dzisiejszym dniem. Pattie znów musiała zostać z Joshem. Mam wrażenie, że ją wykorzystujemy. No ale co mamy zrobić kurde. W każdym razie po dwóch godzinach rozmów o mnie i chorobie, mogliśmy wrócić do domu. Podziękowałam mamie Jusa raz jeszcze, po czym pożegnałam się z nią, a ona pojechała do domu. Pomimo zmęczenia postanowiłam pobawić się jeszcze z małym i dopiero później iść spać. Nie przestawałam myśleć o tym, że za dwa dni jadę na obserwację do szpitala. Kłania się specjalna dieta, brak możliwości nie jedzenia etc. Na zegarku była już 22 więc postanowiłam pójść się wykąpać i położyć się spać. Zrobiłam co miałam zrobić, a Jus usypiał synka. Kiedy leżałam już w łóżku powoli zasypiając, poczułam tylko ciepły tors Biebsa za sobą.
------------------------
Nowy rozdzialik jest! Został nie cały tysiąc wejść i będzie 10K wyświetleń! Boziuu kocham was skarbeczki i dobranoc!
CZYTASZ
Twitter Lover || JB ||
Fanfiction@xsabxyz: @justinbieber: Justin kim trzeba być, i co trzeba zrobić żebyś kliknął dla mnie follow? @justinbieber Follow You @justinbieber: @xsabxyz: nie musisz być nikim konkretnym :) ---------------- Robię okładki ;)