- Justin, musimy porozmawiać. - powiedziałam speszona,
- O co chodzi skarbie? - spytał,
- Moja matka. Ona naprawdę ma złą przeszłość. - stwierdziłam, - Kiedy ja się urodziłam, moja kochana mamusia miała jeszcze syna. Tak miałam brata. Był ode mnie 3 lata starszy. Otóż kiedy nasza rodzina zadarła z gangiem w Miami, moi rodzice musieli spłacać pieniądze, które byli winni tym ludziom. Ta szmata oddała mojego brata w zamian za zpłatę długów. Sprzedali go na targach dziećmi. Od tamtego czasu o niczym z nią nie rozmawiałam. Po prostu bałam się o siebie. - skończyłam, łapiąc oddech,
- Sabrina, ja nie wiem co Ci powiedzieć. - podrapał się po karku, - Pójdę zrobić coś do jedzenia i jeszcze jakąś herbatę, - dodał,
- Hmm, nie mam ochoty nic jeść. Ale herbatę możesz zrobić. - posłałam mu typowy fałszywy uśmiech, po czym wyszedł.Poszłam do łazienki aby się zważyć. Ostatni raz ważyłam się zaledwie wczoraj. Wiem jestem po ciąży ale od porodu minęły 4 dni, a lekarz powiedział, ze ważyć mogę się już bez obaw 2 dni po urodzeniu, ponieważ moja waga będzie w miarę stabilna. Mam 163 centymetry wzrostu, a ważę już tylko 47 kilogramów. Poczułam dreszcze, więc wyszłam z łazienki, poszłam po Josha i ruszyłam do kuchni gdzie czekał na mnie już Biebs. Siadłam na krześle i nakarmiłam małego, po czym zasnął.
- Co Ciebie tyle nie było? - spytał Justin z bananem na twarzy,
- Zastanawiałam się nad swoją wagą, bardzo spadła. - spuściłam gwałtownie wzrok,
- Jesteś po ciąży Sab. Czego się dziwić? - spytał retorycznie,
- No ale nawet przed ciążą miałam tych kilogramów więcej. - utwierdziłam swoje przekonania, że coś jest nie tak,
- No dobrze, poczekamy jeszcze jakiś czas. Jeśli nie zgrubniesz, a będziesz coraz to chudsza, pojedziemy do lekarza. - powiedział, podając mi kubek z herbatą,
- Dzięki. - wzięłam łyka napoju, - Może ja odniosę Josha do kołyski co myślisz? - spytałam,
- Daj, ja go położę. Tylko powoli póki śpi. - wyciągnął ręce po syna,
- Jesteś idealny Justin. - podałam mu dziecko,
- Wiem o tym. Zaraz wracam. - dał mi buziaka i zniknął na górnym piętrze.
- Skromny też. - szepnęłam sama do siebie, czekając na narzeczonego.
- Jestem! - krzyknął po chwili,
- Widzę, Bieber. - powiedziałam,
- Sunny, tak w ogóle to chyba czas zabrać się za ślub nie sądzisz? - spytał, pocierając moją dłoń,
- Justin, nie masz wrażenia, że to za wcześnie? - zmrużyłam oczy,
- Sab, wiesz że planowaliśmy to zaraz po tym kiedy urodzi się Josh. - posmutniał,
- Ja wiem, ale chce się upewnić o moich uczuciach. - zakryłam ręką usta,
- Czyli rozumiem, że nie jesteś pewna swoich uczuć do mnie? - powtórzył moje słowa,
- To nie tak. Justin na prawdę! Poczekaj! - wyszedł.Jaka ja jestem głupia. To nie tak miało zabrzmieć. Kocham go i jestem w tym utwierdzona na sto procent. Wyszedł, a ja szczerze nie wiem co robić. Nie mam pojęcia gdzie go szukać. Cholera jasna!
--------------------
Dzień dobry! Jest drama? Mamy już 4.3K wyświetleń! Boże dziękuje wam z całego serduszka!Love you all 💞💕💖
CZYTASZ
Twitter Lover || JB ||
Fanfic@xsabxyz: @justinbieber: Justin kim trzeba być, i co trzeba zrobić żebyś kliknął dla mnie follow? @justinbieber Follow You @justinbieber: @xsabxyz: nie musisz być nikim konkretnym :) ---------------- Robię okładki ;)