6

407 32 5
                                    

- To my byliśmy razem? - zażartował.
- No wiesz, jeśli ten pocałunek i...
- Ciii, nic nie mów - powiedział kładąc palcec na moich ustach.
Znów poczułam motylki w brzuchu. On był taki troskliwy i słodki. Jak tu takiego nie kochać?
Zaczęło się ściemniać i Lukas zaproponował mi powrót do hotelu.
- Nie zimno Ci? - zapytał.
Nie czekał nawet na odpowiedź. Zdjął swoją bluzę i założył ją na mnie.
- Dziękuję - powiedziałam.
Mój humor nieco się poprawił, jednak wiedziałam, że nie potrwa to długo, bo od rzeczywistości nie da się uciec. Lukas jutro wyjeżdża, a ja mam być szczęśliwa? Będą dzieliły nas setki kilometrów. On mieszka w Niemczech, ja w Polsce. To kawał drogi? Że co? Że niby codziennie będziemy ze sobą rozmawiać przez telefon? Tak się nie da! Ja mam szkołę, Lukas z resztą też. Ponadto on musi pracować. Piosenka sama się nie nagra i nie zaśpiewa.
Całą drogę powrotną milczeliśmy. To było krępujące, więc starałam się jakoś zagłuszyć tą ciszę.
- Mógłbyś coś dla mnie zaśpiewać? - zapytałam.
- Pewnie. Co tylko chcesz!
- To może ten twój nowy cover - powiedziałam.
Nie odpowiedział nic, po prostu zaczął śpiewać. Jego głos był niebiański. Słuchając piosenki czułam, że to jest to co on kocha. Kocha śpiewać. Starałam się nie myśleć o tym co będzie jutro, chociaż wiedziałam, że będziemy musieli się pożegnać na długo. Na bardzo długo. To mnie dobijało. To okropne ucucie...
Lukas skończył śpiewać i powiedział, żebym się nie martwiła. Chyba coś zauważył, skoro tak zareagował.
- Jakoś to będzie - powiedział.
- Jakoś...
Rozmawiając doszliśmy już do hotelu.
- To ja Cię odprowadzę. Muszę jeszcze coś załatwić.
- Okej - odpowiedziałam smutnym głosem.
- Proszę cię, obiecaj mi, że nie będziesz się już tym zamartwiać! Będziemy w stałym kontakcie. Istnieją związki na odległość. To tylko kilometry.
Faceci chyba inaczej myślą niż kobiety. Dla niego to tylko kilometry, a dla mnie to aż kilometry...
Po tej niewiarygodnie długiej rozmowie, odprowadził mnie do pokoju.
Znowu przytuliłam go mocno. Czułam bicie jego serca.
- Udusisz mnie zaraz! Przecież dopiero jutro jadę. Jeszcze się zobaczymy. Uśmiechnij się w końcu księżniczko.
No i znowu powiedział słowo 'dopiero'. To wcale nie jest dopiero jutro to jest już jutro!
- Pa - powiedziałam.
- Pa skarbie!
Gdy weszłam do pokoju, nikogo tam nie było.
- Gdzie one do cholery są? - pomyślałam.
Przypomniałam sobie, że dziś jest to całe karaoke. Wsumie dobrze, że mnie tam nie było. Byłam wykończona, dlatego też postanowiłam szybciej położyć się spać. Wzięłam jeszcze do ręki telefon, żeby sprawdzić godzinę. Było już dosyć późno, więc położyłam się i szybko zasnęłam.

Wiem, że nudne. Przepraszam was, ale jakoś dziś nie miałam weny. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej ❤ Piszcie co o tym sądzicie!

Remember meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz