12

387 30 7
                                    

Chwilę później Clara wróciła do pokoju. Spojrzałam na nią kątem oka.
- Ja w poniedziałek wracam - oznajmiłam oschle.
- Nie żartuj sobie. Dopiero dzisiaj przyjechaliśmy.
- Co z tego? To nie ma sensu. Ja nie mam już na nic siły, a Ty zrobisz jak zechcesz.
- Jeśli tego chcesz to wrócę z tobą, ale przemyślałaś to? - zapytała Clara z niedowierzaniem.
- Nie kur*a, mówię to tylko po to, żeby się nad sobą użalać.
- A spier***aj.
- Kurde przepraszam, ale mam wszystkiego dość - powiedziałam i położyłam się spać.
Rano wstałyśmy na śniadanie. Szybko zjadłyśmy i wrociłyśmy do pokoju.
- Zamierzasz tu siedzieć cały czas? - zapytała rozgniewana Clara.
- Masz coś lepszego do roboty?
- Wychodzimy - powiedziała przyjaciółka łapiąc mnie za nadgarstek.
Zaprowadziła mnie na plac przed pensjonatem. Na ławce czekał na nas Mike ze swoim kolegą.
- Gotowe? - zapytał Mike uśmiechając się do nas.
- Co ty odwalasz? - szepnęłam do Clary i posłałam jej wrogie spojrzenie.
- Jedziemy do centrum - powiedziała rozbawiona.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Przez całą drogę słuchałam ich głośnych rozmów. Nie zamierzałam w nich uczestniczyć. Cały czas miałam w głowie jedno : LUKASA. To było silniejsze ode mnie. Nie da się tak nagle, z dnia na dzień zapomnieć. Może to też dlatego, że ja nie chciałam zapominać.
Mike zawiózł nas do centrum Stuttgartu. Byliśmy w Starbucksie i w sklepach odzieżowych. Po około 3 godzinach chodzenia doszliśmy do galerii. Zdziwiłam się, ponieważ w środku budowli było dużo osób zgromadzonych przed sceną, której jeszcze wczoraj nie było.
- Mam tu zaśpiewać jakąś piosenkę, bo dziś jest światowy dzień młodzieży i właściciel budynku prosił paru muzyków, żeby coś zagrali - powiedział Mike.
- Ee, to zajebiście. Z chęcią posłuchamy - odpowiedziała Clara.
- No właśnie lepiej będzie jeśli...
Mike nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi, ponieważ na scenę wszedł jakiś stary facet i zapowiedział pierwszy występ.
- Dzień dobry wszystkim! Jest mi ogromnie miło widząc tak dużą publiczność. Jako pierwszy wystąpi uczestnik 'The Voice Kids' : Lukas Rieger. Wielkie brawa dla niego! - powiedział i zszedł ze sceny. Nagle melancholijna cisza przemieniła się w przerażający hałas. Setki dziewczyn zaczęły piszczeć na wiadomość, że zaraz na scenę wejdzie Lukas.
- O nie - powiedziałam chowają się zwinnie za zgrabnym ciałem Clary.
- Właśnie dlatego lepiej będzie, jeśli pójdziecie z Louisem - powiedział zmieszany Mike.
- Nie, jest okej, dam radę - oznajmiłam.
Nie chciałam być powodem, dla którego wszyscy mieli odwołać swoje plany. Starałam się udawać, że wcale mnie to nie rusza, jednak w środku z biegiem czasu moje serce zaczęło bić coraz mocniej. Wrzaski i piski jego fanek zagłuszały moje myśli. Kiedy Rieger wszedł na scenę, moje serce nagle stanęło. Blondyn usiadł na wysokim krześle i zaczął śpiewać. Jego głos był równie piękny jak wtedy, kiedy śpiewał dla mnie w nocy. Wróciły mi wszystkie wspomnienia. Jak mogłam pozwolić na nasz koniec? Łzy zaczęły wypływać z moich oczu niczym woda ze zjeżdżalni wodnych.
- Nie, nie mogę - powiedziałam i rzuciłam się w tłum ludzi.
Wybiegłam na zewnątrz i złapałam pierwszą, lepszą taksówkę. Wsiadłam do niej prędko i poprosiłam o podwózkę do pensjonatu. Kierowca jechał zdecydowanie wolniej niż Mike, dlatego też na miejscu byliśmy dopiero pół godziny później. Weszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i przykryłam się pościelą aż po samą głowę.

TYMCZASEM NA KONCERCIE
- Ejj Clara, może pojedziemy do niej? - zapytał jakby zmartwiony Louis.
- Wydaje mi się, że ona potrzebuje czasu żeby to wszystko przemyśleć, bo jest jej strasznie ciężko.
- Serio?
- No serio. Napiszę do niej SMS'a...

LUKAS
Po moim występie podszedł do mnie Mike. Nie chciałem z nim gadać, bo to i tak już nic nie zmieni.
- Hej, Lukas zaczekaj - powiedział Mike, widząc, że ja oddalam się od niego - daj mi coś powiedzieć!
- Czego?
- Bo Ty nic nie rozumiesz. My z Ivy wcale nie jesteśmy razem.
- I ch*j mnie to - powiedziałem.
- I ten pocałunek to wcale nie był taki na serio. Ja prosiłem Ivy, żeby udawała moją dziewczynę i nic więcej, przysięgam.
- Ale pier****sz. Nie wierzę już w żadne twoje słowa. Idź się leczyć ty chory pojebie.
- Ona jutro o 10 ma samolot i wraca do Polski, przemyśl to zanim będzie za późno - krzyknął Mike.
Po występie wróciłem do domu. A co jeśli Mike mówił prawdę? Co jeśli nie kłamał? Nie wiem...

IVY
Po kilku godzinach wszyscy wrócili. Postanowiłam nie marnować czasu i zaczęłam się pakować. Nie chcę o nim zapominać, ale nie chcę też pamiętać. To wszystko sprawia mi za duży ból. Dlaczego życie jest takie okropne? Dobra, koniec użalania się nad sobą. Teraz trzeba działać.
Pakowanie nie zajęło mi dużo czasu, dlatego też wieczorem byłam już całkowicie spakowana.
- To co oglądamy jakiś film? - zapytałam Clary.
- Jasne. Cieszę się, że wróciła stara Ivy.
- Myślisz, że Lukas mi kiedyś wybaczy? - zapytałam zmartwiona.
- Jeśli Cię naprawdę kocha to wybaczy i wróci.
- Ouh - westchnęłam i chwyciłam za pilota od telewizora.
Przeskakiwałam z kanału na kanał i trafiłam na film 'Remember me'.
Pomijając fakt, że cały czas płakałam to film był serio fajny.
Czas szybko nam zleciał i nastała noc. Razem z Clarą postanowiłyśmy, że położymy się trochę wcześniej niż kiedykolwiek, żeby być wypoczętym rano.
Następnego dnia byłyśmy jak nowo narodzone. Po przebudzeniu ubrałyśmy się i zeszłyśmy na śniadanie. W ostatnim czasie był taki okres, w którym mało jadłam, ale dzisiaj wyjątkowo miałam mega apetyt.
- Gdzie Ty to mieścisz? - zapytał rozbawiony Mike.
- No widzisz, gdzieś mieszczę - powiedziałam z uśmiechem.
Po zjedzeniu wrociłyśmy do pokoju, aby zabrać swoje walizki. Mike powiedział, że nas zawiezie, a my nie mamy nic do gadania.
W samochodzie panowała wesoła atmosfera. Znowu usmiechałam się jak dawniej, przynajmniej próbowałam. Dojazd do celu nie zajął mam dużo czasu. Po około 45 minutach byliśmy na dużym lotnisku.
Kupiłyśmy dwa bilety ulgowe i ruszyłysmy w stronę naszego samolotu.

LUKAS
No dobra, mam 10 minut.
- Przepraszam, kiedy dojedziemy? - zapytałem taksówkarza.
- Jeszcze trochę, młody człowieku.
- Zapłacę €20, jeśli dojedzie Pan za 5 minut.
- Jasne szefie. Już się robi - powiedział kierowca taksówki.
Energicznie zmienił bieg i zwiększył prędkość pojazdu. Po 5 minutach byłem już na lotnisku. Zapłaciłem i wybiegłem z auta. Niedługo szukałem ich samolotu, ponieważ stał jako jedyny. Zauważyłem Ivy, która żegnała się z Mike'iem czułym uściskiem. Nie wiedziałem już co myśleć. Bałem się podejść, bałem się odwrócić, ale nie bałem się stać w miejscu. To okropne uczucie, gdy widzisz miłość swojego życia, która mizia się z twoim najlepszym kumplem.
- Nie będę tchórzem - pomyślałem - już chyba nie może być gorzej.
Widziałem jak wchodziła na pokład samolotu.
- Ivy! - krzyknąłem.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i sprawnie zbiegła z dostawionych schodów.
Lukas! - krzyknęła i rzuciła się na mnie, jakby nie widziała mnie kilka lat...

I jak wam się podoba? ❤ Wyjątkowo długo pracowałam nad tym rozdziałem. Czytający komentują i głosują, po prostu zostawiają ślady. Już niestety powoli zbliżamy się do końca historii. Lukas wybaczy Ivy? Jeśli chcecie się dowiedzieć, to czytajcie dalej 😘
ps. Kto słucha piosenek które dodaje do medii? Ta dzisiejsza jest wyjątkowa 💕

Remember meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz