9

409 32 2
                                    

I w końcu nadszedł ten dzień. Nie żebym się cieszyła czy coś, ale chciałam wrócić już do domu. Nic, a raczej nikt mnie tu nie trzymał. Wczoraj spakowałam się całościowo, więc dziś już mogłam sobie to odpuścić. W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zastanawiając się podeszłam i je otworzyłam. W progu stał Mike.
- Hej - powiedział ściskając mnie czule.
- Cześć - odpowiedziałam i delikatnie się od niego odsunęłam.
- Mieliśmy dziś pogadać.
- A no tak, zapomniałam. Może znajdziemy do hotelowej restauracji? - zapytałam.
- Pewnie, chodźmy.
Posłałam dziewczynom szczery uśmiech i poszłam z Mike'iem.
Usiedliśmy przy jednym z wielu restauracyjnych stołów i rozmawialiśmy.
- Więc chciałbym Ci powiedzieć jak będzie wyglądał nasz 'związek'. Ja za 2 tygodnie przyjadę po Ciebie do Polski, później..
- Serio tak bardzo Ci na tym zależy, że będziesz się aż tak fatygował? - zapytałam zdumiona.
- Zrobię dla Ciebie wszystko - powiedział hamujac się przy ostatnim słowie.
- Dla mnie?
- To znaczy.. zrobię wszystko, żeby się zemścić na tej suce, która mnie potraktowała jak śmiecia, a teraz chce do mnie wrócić - powiedział Mike.
- I dlatego potrzebujesz mnie? Przecież na świecie jest dużo dziewczyn, które marzą o spotkaniu z tobą. One z chęcią udawałyby twoją dziewczynę. Poza tym ja mam chłopaka.
- Wiem Ivy, ale Ty jesteś inna - powiedział smętnie.
- No dobra, ale tylko ten jeden raz, a potem zawieziesz mnie do Lukasa.
- Dzięki, jesteś kochana - powiedział i cmoknął ustami - a, jeszcze nie dokończyłem.
- To mów dalej - odpowiedziałam obojętnie.
- Z Polski pojedziemy do Offenburg'a i zrobimy tak, aby ta szmata widziała nas razem, a po wszystkim pojedziemy do Sttutgart'u do Lukasa.
- Słyszysz jak to brzmi? - zapytałam zamyślona.
- Ivy, przysięgam Ci, że wszystko będzie ok. Zaufaj mi.
- Teraz to mam wątpliwości - powiedziałam.
- Ivy, proszę - powiedział robiąc maślane oczka.
- Dobra, YOLO - powiedziałam.
Chyba wyczuł w moich słowach niepewność, ale odwzajwmnił mój uśmiech.
- Kocham Cię - powiedział.
Wtedy mnie zamurowało. Przeglądałam się mu z otwartą buzią.
- To znaczy kocham Cię jak przyjaciółkę - próbował wybrnąć z krępującej sytuacji.
- Uff, to dobrze, bo już myślałam, że się we mnie zakochałeś - parsknęłam śmiechem.
- Nic z tych rzeczy - powiedział ze spuszczoną głową.

MIKE
Ona od pierwszego wejrzenia mi się spodobała. Gdyby nie była dziewczyną Lukasa już dawno bym ją pocałował. W rozmowie niechcący palnąłem, że ją kocham, ale dobrze, że jakoś wybrnąłem. Nie chcę psuć ich związku, bo Lukas jest dla mnie jak brat. Żałuję, że od razu z nią nie pogadadałem. Teraz jest już za późno.

IVY
Gdy skończyliśmy rozmawiać, do restauracji weszła moja klasa. Pożegnałam się z Mike'iem szczerym uściskiem i odeszłam od stołu kierując się w stronę grupy.
Na śniadaniu p.Jones tłumaczyła nam, jak mamy się zachowywać. Innymi słowami takie pier****nie o niczym.
Nie słuchałam nawet, bo nie interesowało mnie to zbytnio. Gdy wszyscy zjedli śniadanie, nauczycielka kazała nam wrócić do naszych pokoi i jeszcze sprawdzić, czy wszystko mamy. Dostaliśmy na to 1 godzinę, bo właśnie o 11 miał czekać na nas autobus.
- To była nawet spoko wycieczka - powiedziała Jenifer.
- No, było zajebiście. Mam nadzieję, że to nie pierwsza ani nie ostatnia wycieczka - odpowiedziała Clara - a ty jak się masz Ivy?
- Jest ok. Szoda, że już wracamy.
Sprawdziłam jeszcze czy wszystko zapakowałam. Miałam nadzieję, że niczego nie zapomniałam, jak z resztą często mi się przytrafia.
Około godziny 11 wszyscy wyszliśmy z pokoi.
- Wszystko zabraliście? - zapytała p.Jones
- Taak - odpowiedziedzieliśmy razem.
- No ja mam nadzieję - powiedziała nauczycielka z uśmiechem na twarzy.
W autokarze znowu usiadłam z Clarą. Była bardzo brzydka pogoda ; padał deszcz i było bardzo pochmurno. Pojazd wydawał się smetny, z powodu panującej tam atmosfery. Dużo osób powoli zapadało w sen. Ja jak zwykle włożyłam słuchawki i dałam się ponieść muzyce. 5 godzin minęło w mgnieniu oka i około 17 byliśmy już w Polsce. Na miejscu czekali na nas rodzice. Po mnie akurat przyjechała ciężarna mama, bo mój tatuś był pochłonięty pracą. Nigdy nie miał dla nas czasu. Po drodze mama wypytywała mnie o wszystko. Pomyślałam, że nie będę jej od razu zawracać głowy moimi planami na wakacje, nie chciałam jej denerwować. Ósmy miesiąc jest podobno najgorszy, więc wolałam nie kusić losu.
Gdy dotarliśmy do domu napisałam do Lukasa.

Do : Lukas :*
Hej. Jestem już w domu. Pogadamy jutro na Skype? <3

Od : Lukas :*
Cześć kochanie. Jutro nie dam rady :/ Mamy strasznie dużo pracy. Zadzwonię do Ciebie wieczorem :**

Do : Lukas :*
Okej :/ rozumiem

W głębi serca wiedziałam, że tak będzie. Przecież to nie ma sensu. Mogłam od razu to zakończyć. Wtedy by mniej bolało. A teraz? Teraz zdążyłam się już zakochać. Co mam teraz zrobić?
Nadszedł wieczór i Lukas w końcu zadzwonił.
- Cześć księżniczko - powiedział wesoło.
- Cześć - odpowiedziałam smutnym głosem. Słysząc jego głos łzy napływały mi do oczu.
- Co jest?
- Nic, a co ma być?
- Ejj, mi możesz powiedzieć.
- No boo...
- Zaczekaj chwilkę - powiedział. W oddali usłyszałam głos, który nawoływał go.
Chwilę później Lukas wrócił do słuchawki.
- Przepraszam, że musiałaś czekać.
- Nic nie szkodzi - powiedziałam.
- Znowu przepraszam, ale muszę lecieć. Cały czas mnie wołają - powiedział zdenerwowany - kocham Cię.
- Ja Ciebie też - powiedziałam cicho i się rozłączyłam.
Szybko położyłam się spać, bo jutro szkoła...

Wiem, że nudne. Przepraszam was za to, ale nie wiedziałam co napisać. Jutro kolejny rozdział i dowiecie się jak potoczy się 'związek' Ivy i Mike'a. Mam nadzieję, że wam się spodoba 💋

Remember meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz