Nastąpił bardzo oczekiwany przeze mnie piątek. Rano na uczelni nie potrafiłam się skupić, na tym co mówili wykładowcy. Myślami byłam już w SM, wśród chłopaków. Oczywiście przekonanie ojca na nocowanie wśród dwunastu chłopaków nie było łatwe. Może nie martwiłby się, gdyby nie to, że niedawno miałam problem z jednym chłopakiem. Sumin jednak przekonała go, że oni nie zrobią jego córeczce krzywdy. Przecież raz tam spałam i wróciłam cała, a ona śpi dość często w dormie. Dopiero po długiej dyskusji machnął ręką i stwierdził, że w końcu jestem dorosła i wiem co mam robić. Nie wiadomo, czy do końca był pewien swojej decyzji. Aczkolwiek na pewno ufał mi i nie chciał być dla mnie rodzicem, który mnie ogranicza. Dodatkowo dobrze wiedział, że tam czułam się całkiem dobrze i wracałam szczęśliwa od nich.
Każda godzina zdawała się trwać wieczność. Każdy dzwonek budził mnie z głębokich przemyśleń. Na przerwach spotykałam wiele twarzy zwróconych w moją stronę z wrogim spojrzeniem. Nawet parę razy wyminęłam Jinkiego, ale ten stosował się do zakazu najwidoczniej i nie zbliżał się do mnie, co niezmiernie cieszyło. Nie przejmowałam się więc tym co wokół się działo. Śmiałam się z Sumin, kiedy opowiadała mi różne perypetie z życia EXO, oraz wygłupiałyśmy się strasznie razem. Tak jakby nigdy nic się nie przydarzyło.
Wcześniej Sumin uprzedziła mnie, że zwalnia się z dwóch ostatnich lekcji, ponieważ musiała załatwić kilka spraw. Poprosiła również, żebym sama dotarła do wytwórni, gdyż jej tata miał strasznie zajęty dzień. Dała mi namiary, żebym dotarła do wytwórni z pomocą GPS'a w telefonie, a ja nie widziałam w tym problemu.
Zajęcia w końcu dobiegły końca. Ruszyłam w stronę wytwórni z uśmiechem na twarzy. Całą drogę słuchałam muzyki na telefonie, żeby jakoś sobie ją umilić. Nie zwracałam uwagi na otoczenie. Szłam przed siebie i niczym się nie przejmowałam. Jednak gdy zjawiłam się u drzwi swojego celu i chciałam już je otworzyć, ktoś złapał mnie za rękę i odciągnął od nich w swoją stronę. Był to Jinki. Zmroziło mnie, gdy go tu zobaczyłam i szybko wyjęłam słuchawki z uszu.
— Co ty tu robisz? — zapytałam przerażona. Na dodatek bolała mnie trochę rękę, bo za mocno mnie za nią trzymał.
— Szedłem za tobą, żeby zobaczyć co porabiasz popołudniami — oznajmił jak gdyby nigdy nic.
— Po co? Miałeś się do mnie nie zbliżać — oburzyłam się.
— Nie zamierzam nigdy więcej cię skrzywdzić — mówił to błagalnym tonem. Ja nie rozumiałam go kompletnie, czemu nie mógł mi dać spokoju?
— Przestań to powtarzać. Krzywdzisz mnie za każdym razem, jak się do mnie zbliżasz. Mam koszmary przez ciebie. — Pragnęłam mu przemówić do rozumu, choć zaczynałam wątpić, że się dało.
— Ja naprawdę chcę to jakoś naprawić.
— Nie da się. Musiałbyś cofnąć czas i nie zrobić tego co zrobiłeś. A dobrze wiemy, że takie coś jest nie możliwe. — Miałam już łzy w oczach, a tak bardzo nie chciałam przed nim płakać.
Jinki chciał mnie do siebie przybliżyć i szarpnął mnie, jednak jednocześnie poczułam nagle jak ktoś za mną chwycił mnie za drugą rękę i odciągnął od niego. On chyba z zaskoczenia poluzował uścisk i dzięki temu zabrałam mu swoją rękę. Szybko spojrzałam na osobę, która pomogła mi się wyswobodzić. Zobaczyłam obok siebie Yixinga, miał jakieś wściekłe spojrzenie. Nigdy takiego nie spodziewałam się ujrzeć na jego twarzy. Nie przypuszczałam, że byłby zdolny do takich emocji, a przecież był tylko człowiekiem. Poczułam też ulgę, że się zjawił.
— Kim jesteś? — zapytał go Jinki, który też nie ukrywał, że go rozzłościło zjawienie się Chińczyka.
— Chciałbym zapytać o to samo. Bo ja jestem... — tutaj chwilę się zawahał — chłopakiem Amelii. – Zatkało mnie. Domyśliłam się, że Yixing chciał mnie tak wybronić, mimo to, dziwnie się poczułam, że podał się za mojego chłopaka. Zawstydził też mnie tym i czułam, że delikatnie się rumieniłam.
CZYTASZ
Nowy początek [EXO -1]
ФанфикNowy początek to historia Polki, której ojciec pracuje w Koreańskiej firmie, mającej swe udziały w Polsce. Zostaje on oddelegowany do pracy w samej Korei. Amelia zna co prawda koreański, bo ojciec wysyłał ją na przeróżne kursy z tego języka, wiedząc...