Rozdział 15

565 48 18
                                    

*Bonusowa scena w trzeciej osobie*

Baekhyun wstał przerażony w środku nocy. Śniło mu się, że Amelia jest dziewczyną Kyuhyuna. Strasznie się poczuł z myślą, że to może był nie tylko sen. Nie wiedział, jak ma to znieść. Strasznie mu zależało na niej. A z drugiej strony obiecał, że będzie gotowy jeśli ona wybierze kogoś innego. Mimo to, było mu smutno. Wiedział, że nie da rady zasnąć. Nie miał pojęcia co miał ze sobą zrobić. Nie chciał dłużej siedzieć w ciemnym pokoju, więc wyszedł po cichutku, by nie zbudzić Chanyeola.

Gdy przechodził między pokojami natknął się na Yixinga, więc postanowił z nim porozmawiać.

— Też nie możesz spać? — Jednak to Chińczyk zadał pytanie pierwszy.

— Tak jakby, koszmar mi się przyśnił i już nie potrafię z powrotem zasnąć — wyjaśnił mu Baek, choć wiedział, że przesadzał z nazewnictwem w tym momencie.

— Ja za to sam nie wiem czemu nie umiem. — Lay miał podkrążone oczy, co wskazywało na zmęczenie fizyczne, a też miał jakieś rozterki, które nie dawały mu spokoju.

Udali się razem do kuchni. Yixing zajrzał do lodówki automatycznie i rzucił do Baekhyuna.

— Może coś chcesz zjeść? Zrobię dla nas obu — zaproponował przyjaźnie.

— Z chęcią — odpowiedział Koreańczyk ochoczo. Co jak co, ale jedzeniem nigdy nie gardził.

— To opowiadaj w między czasie, co ci się takiego strasznego śniło.

Baekhyun nie chciał opowiadać tego właśnie jemu. Był prawie pewien, że on też coś czuje do Amelii. Nie mógł się przed nim zdradzić. Z drugiej strony prawie każdy wiedział o jego uczuciach, bo się strasznie nie krył z tym i pewnie to nie było tajemnicą. Mimo to, nie wyobrażał sobie tej rozmowy z nim, lecz czuł, że jakimś cudem ona za chwilę nastąpi.

— Taka jedna głupota.

— Nie chcesz mi powiedzieć? – zdziwił się Yixing przyzwyczajony do wylewności kolegi.

— To trochę wstydliwe — mruczał pod nosem Baek.

— Tyle razem przeszliśmy, a ty się wstydzisz mnie? — zaśmiał się. Sam nie wiedział, czemu nie dawał za wygraną. Czuł, że ten temat też go dotyczy i go to ciekawiło.

— Tu chodzi o Amelię. — I wtedy wiedział, że się nie mylił. A skoro on hamował się z nim o tym rozmawiać, musiał wiedzieć i o jego uczuciach.

— Śniło ci się, że stała jej się krzywda? — zmartwił się, bo dla niego to także byłby koszmar.

— Nie, jednak powiedz mi najpierw, co ty do niej czujesz? — Czuł, że musiał już o tym pogadać, skoro nie dało się uciec.

— Ja pierwszy zapytałem — oburzył się Lay, nie chciał jeszcze mówić o tym wprost.

— Nie wiem czy ci mogę powiedzieć, jeżeli coś do niej czujesz — jęknął Baek, bo nie chciał niezręcznej sytuacji. Dodatkowo go to ciekawiło, czy się mylił, czy nie.

— Nawet jeśli, to nie będę wam wchodził w drogę. — Chińczyk chciał go uspokoić jakby, jednocześnie sam wściekając się na siebie za to co powiedział.

— Nam? — zaskoczył się, bo czemu niby chciał się wycofywać? Mieli równe szanse chyba? On by nie potrafił tak zrobić.

— Macie się ku sobie. Jesteśmy przyjaciółmi, nie chcę się z tobą o nic sprzeczać, a ona jest delikatną dziewczyną i może ją przerosnąć dwóch mężczyzn starających się o nią. Nie zamierzam prowadzić żadnej walki o nią. — Naprawdę ciężko Baekowi było uwierzyć, że jego kolega myślał więcej o wszystkich wokół tylko nie o sobie.

Nowy początek [EXO -1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz