Rachel otoczyła zielona gęsta mgła, a Kalisto wiedziała co to oznacza: przepowiednia.
Po tej właśnie myśli obozową wyrocznia wypowiedziała nie swoim głosem:Za dni czternaście świat pod zamachem na sen ustanie
Więc ta której siostrą pustka, a samotność bratem
Z aniołem śmierci i koni przyjaciółką
Wyruszy na wyprawę
By dane im było od dawna uśpioną łowczynie śmierci sztyletem do życia przywrócić, a sztylet ten daleko w snu komnatach głęboko ukryty
Jednemu z wybrańców krew w zapomnienie wpłynie
Trójka wyruszy i trójka powróci
Czym prędzej herosi, bo czas cenną rzeczą, a świat uratować nie błacha sprawa...Kalisto zerkneła nie pewnie na Chejrona. Samotność i pustka to...by ją doskonale opisywało. Tak się właśnie czuła każdego dnia. Podeszła do Chejrona i odwróciła się do obozowiczów i powiedziała:
-To o mnie mówi przepowiednia, prawda?- była tego pewna.
-To, o tobie - przyznał centaur - Ktoś ma pomysł, o reszcie? - spytał, choć jego mina zdradziła że ma pewne podejrzenia. Nagle niespodziewanie z cieni wyłonił się Nico.
- Druga osoba to Reyna. Dostała tytuł przyjaciółki koni na misji.- powiedział Nico
-A trzecia osoba?- spytałam.
-Nico.- odezwała się Annabeth która przyglądał się całej sytuacji. - Jest synem Hadesa i ma na nazwisko di Angelo. Angelo to po włosku anioł. - wytłumaczyła córka Ateny.
- Macie czternaście dni to nie za dużo. Wyruszycie jutro rano.- ,,Nie za dużo czasu". Refleks Chejrona mnie rozwalił (czujecie ten sarkazm). Czemu ja mam iść na misję? Czemu nie ktoś inny? Przecież Percy czy np. Annabeth byliby lepsi. Ja jestem tylko wkurzającą, samotną i wiecznie nieszczęśliwą dziewczyną. Na bogów, wszystko tylko nie misja. Głupia przepowiednia. Nico podszedł do mnie i powiedział:
- Powinienem powiadomić Reyna'e.
- podróż cieniem? - spytałam zaciekawiona.
- Dokładnie.- powiedział i rozpłyną się w cieniu. Wróciłam do domku. Wyjęłam z szafki czarny plecak i parę ciuchów. Pierwsza misja.
- Fantastycznie...- szepnęłam sama do siebie próbując się uspokoić. Najgorsze w byciu herosami jest chyba to, że jak jakaś debilna przepowiednia powie coś o tobie to odrazu cały obóz wysyła Cię na misję. Żuciłam ze złością plecakiem. Moje uczucia są straszenie poplątane. Nie wiem czy jestem zła, że muszę ruszyć się z obozu czy się boję tego że mogę nie przeżyć. Spojrzałam w lustro, żeby się ponownie spróbować się uspokoić. Nie często to robiłam...nie lubię tego, nie lubię na siebie patrzeć. Usiadłam na łóżku i westchnęłam głęboko. Muszę to zrobić wszyscy na mnie liczą, a jak dobrze pójdzie to zginę. Zginę i będę miała spokój no...chyba, że wyląduje w Tartarze za to co zrobiłam wtedy sprawy się skomplikują. Z drugiej strony będzie że mną Nico i Reyna to doświadczeni herosi. Co może pójść nie tak? Położyła się spać. Oczywiście dręczył ją koszmar. Herosi to mają super, nie? Nie. Byłam w wielkim pałacu. Był mroczny i jasny jednocześnie do tego...dość chaotyczny. Wszędzie biegały rozmazane postacie. Może duchy? Nie, nie duchy to jeszcze coś innego. Widziała jak jakaś postać odwraca się do niej i w tym momencie obudziła się zalana potem. Czyli tak jak (prawie) zawsze. Wykonałam zwyczajne łazienkowe czynności rozmyślając, o tym dziwnym śnie po czym wzięła swoje rzeczy i poszła pod sosne Thali gdzie była zbiórka. Podeszła do Nica, który sprowadził już Reyna'e.Okej ten rozdział był nieco nudny, ale myślę, że w następnym rozdziale będzie więcej akcji. Jeszcze tak na koniec mały szantaż
3 komentarze = wrzucenie nowego rozdziału
CZYTASZ
Kalisto Santiado De Cala czyli heroska (nie)godna Olimpu
FanfictionJeśli słyszeliście, o Percy'm Jacksonie i jego przygodach to wiecie kim ona jest. Ona nie jest wybitna czy waleczna. Budzi w innych takich jak ona strach. Kalisto Santiado De Cala jest (a raczej próbuje) być taka jak inni jej podobni, ale czy potra...