Spojrzałam na Reyna'e i pomyślałam, że dziewczyna w ogóle się nie boi. Nico też nie okazywał strachu. Skoro oni się nie boją wyruszyć na misję ja też nie mogę. Podeszłam do nich starając się wyglądać na wyluzowaną. Pełen luz, wszystko będzie dobrze. Przynajmniej to usiłuje sobie wmówić.
- Część Reyna, Nico.- powiedziałam.
- Witaj.- powiedziała sztywno pretorka Nowego Rzymu wyraźnie niezadowolona perspektywą misji. Nico skinął głową. Chejron podszedł do nas wręczył nam trochę pieniędzy, drachm i nie wielką ilość ambrozji.
- Po przemyśleniach doszłem wraz z Annabeth do wniosku, że wasza wyprawa niesie was do...pałacu Hypnosa. - powiedział nie pewnie.
- Ale czemu? - spytała Reyna.
- Obawiam się, że Hypnos ukradł twojemu ojcu sztylet.- odpowiedział spokojnie spoglądając na mnie.
- Ten sztylet???- spytałam z szeroko otwartymi oczami.
- Tak ten...i ojciec Kalisto mógł zostać wyłączny w pewną intrygę.-stwierdził zamyślony. Nico, który cały czas stał spokojnie nagle podskoczył lekko.
- Chyba już wiem, rozgryzłem przepowiednie. Mamy ożywić Biance! Na pewno! Musimy odzyskać sztylet, ochronić Hypnosa i powstrzymać Aiona. - powiedział podekscytowany możliwością ożywienia siostry.
- To...bardzo dużo.- powiedziała Reyna patrząc z niepokojem na Chejrona.
- Obawiam się, że Nico ma rację. Być może Bianca będzie nam w przyszłości potrzebna. Musicie już wyruszyć.
- Kiedy nawet nie wiemy od czego zacząć! - byłam przerażona.
- Ja wiem. Musimy odwiedzić twojego wujka. - zwrócił się do mnie syn Hadesa.
O, bogowie. Nie, nie, nie! Tylko nie podziemie! Przecież tam mogę spotkać ojca. Zresztą to samobójstwo wchodzić na teren Hypnosa. Z drugiej strony może jako, że jestem córką Tanatosa to nic mi się nie stanie. Stałam w osłupieniu, aż Reyna mnie lekko szturczneła i powiedziała, że już czas wyruszyć. Masakra. Myślałam, że pojedziemy do Los Angeles, ale się myliłam. Nico zaprowadził nas do Central Parku.
- Czy do otwarcia wrót Orfeusza nie potrzeba czasami muzyki?- spytałam.
- No tak, ale wiesz po coś ma się telefon, co nie?- muszę przyznać byłam pod wrażeniem, bo wiecie nam półbogom nie wolno mieć komórek. Taki sprzęt przyciąga niechcianych intruzów. Gdy Nico wyjmował telefon Reyna rozglądała się zaniepokojona, jakby spodziewała się ataku.
- Nico czy to w ogóle może być taka zwykła muzyka puszczona z telefonu?- spytała.
-No...ja nie wiem. Nigdy nie próbowałem tak otworzyć przejścia. W sumie to korzystałem z niego tylko raz.- przyznał.
- Mamy mało czasu to musi się udać.- powiedziałam z nadzieją i wiecie co? Nie udało się.
- Mogliśmy to przewidzieć. Czy któreś z was umie śpiewać, bo ja nie.- Reyna była wyraźnie zestresowana. Tylko czym? Wątpię żeby denerwowała się komórką Nica. Chłopak potrząsnął przecząco głową.
- A ty?- zapytał mnie Nico.
- Niestety. - odparłam.
- Może wrócimy się do obozu i weźmiemy kogoś kto potrafi śpiewać?- zaproponowała pretorka.
- Nie mamy czasu musimy się pośpieszyć. Wrota mogą być zablokowane tylko po to żebyśmy nie przeszli. - powiedziałam bez namysłu. Nico i Reyna spojrzeli na mnie pytająco.
- No bo przecież nasi wrogowie będą chcieli żebyśmy nie dostali się do podziemia. - odparłam szybko.
- Ja chyba mam pomysł - powiedział szybko Nico.
- Cień? - spytała Reyna.
- Nie.
- Los Angeles.
- Nie
- To co?
- Wiesz czasami są wycieki. Nielegalne przejścia prowadzące centralnie do pałacu mojego ojca. - powiedział wyraźnie nie zadowolony taką opcją.
- Czy to bezpieczne? - spytałam, bo szczerze to niezbyt odpowiadała mi wizja śmierci (jeszcze bym spotkała ojca, a to spotkanie mam zamiar odwlekać tak długo jak się da).
- Nie, ale przecież niebezpieczeństwo to nasza specjalność. Co nie? - zaśmiał się ponuro. Spojrzałam na Reyna'e nie wyglądała na zachwyconą.
- Może spróbujemy cieniem?- spytała z nadzieją.
- Ok, może być szybciej. - powiedział z westchnięciem. - Weźcie mnie za ręce. Zrobiłyśmy jak kazał. Podróżowałam już wcześniej w ten sposób. Czekałam aż pochłonie mnie ciemność, ale o dziwo nic się nie stało. Spojrzałam na Nica wyglądał na przestraszonego. To nie w jego stylu.
- Eee Nico, wszystko ok?- zapytała Reyna.
- Ja nie mogę, nie mogę się przenieść. Co się dzieje?! - spytał że złością i przestrachem naraz.
- Podziemie, jego moc zaczyna słabnąć i to samo stanie się z naszym światem.
- Czyli idziemy w nielegalne przejście? -spytałam.
-Zdecydowanie. - odparł NicoOki to by. było dziś na tyle. Chyba jeden z nudniejszych rozdziałów
Gwiazdka?Komentarz?
CZYTASZ
Kalisto Santiado De Cala czyli heroska (nie)godna Olimpu
FanfictionJeśli słyszeliście, o Percy'm Jacksonie i jego przygodach to wiecie kim ona jest. Ona nie jest wybitna czy waleczna. Budzi w innych takich jak ona strach. Kalisto Santiado De Cala jest (a raczej próbuje) być taka jak inni jej podobni, ale czy potra...