Rozdział ósmy

222 21 4
                                    

Odlatując słyszałam głosy moich byłych przyjaciół.
- Zostań! - Krzyczała Reyna.
- Nie i przysięgam na styks, że zabije każdego kto wejdzie mi w drogę!!! - Wykrzyknełam i kontynuowałam lot.

Nico p.o.v

- C-co to było? - Chciała się dowiedzieć moja przyjaciółka. Była wyraźnie zaniepokojona całą tą sytuacją. Zresztą tak jak ja.

- Musi trochę odtajać... - Mruknąłem nie zbyt przekonująco.

- Przecież ona przysięgła na Styks, że pozabija każdego kto wejdzie jej w drogę! - Czarnowłosa chyba zżyła się z Kalisto.

- Pewnie z nowu nagrała się Yandre simulator przed misją. - stwierdziłem pół żartem. Kali uwielbiała anime, mange i gry, o takiej tematyce (nie to co ja ~ dop. Aut.).

- Jak możesz żartować w takiej chwili?! Zawsze jesteś taki poważny o chłodny, a teraz pozwalasz sobie na żarty?! Jesteś gorszy niż kobieta z okresem! - Była wkurzona. - Co ja w tobie widziałam? - Zapytała szeptem sama siebie.

- Przepraszam po prostu... Ja już miałem w życiu taką sytuację i źle do tego podeszłam. Nie chciałbym popełnić tych samych błędów. - Przyznałem cicho.

- Przepraszam nie miałam tego na myśli. Jesteś moim przyjacielem. - Taa friend zone. Jupi! (czujcie sarkazm)

- Martwię się... Możemy zginąć! Wiesz jak się kończy nie stosowanie się do wyroczni. Spotka nas kara! - Wyznała.

- Może wyrocznia zrozumie, że to nie nasza wina i nam wybaczy. - Córka Bellony kiwneła potakująco głową i uśmiechnęła się leciutko.

- Wyglądasz ładniej kiedy się uśmiechasz. - Co ja palnąłem?! Bogowie...

- Yyy...wiesz...eee...my c-chyba powinniśmy pogadać z Chejronem. - powiedziała.

- W takim razie czas wrócić do obozu. Bierzemy pegazy? - spytałem.

- Pewnie.

Kalisto p.o.v

Po paru godzinach unoszenia się byłam zmęczona. Przynajmniej się trochę uspokoiłam. Wygląda na to, że teraz będę tą złą. Jeśli we wszystkim jestem najgorsza to będę najlepsza w byciu najgorszą. Problem w tym, że nie miałam pojęcia gdzie jestem. Kanada? To chyba Edmonton. No, a to było w Kanadzie. Prawda? Zawsze miałam na pieńku z geografią.

Zatrzymałam się w hotelu "Campus Tower Suite Hotel". Schowałam skrzydła i spokojnie podeszłam do recepcji. Poprosiłam, o pokój mówiąc, że zapłacę przy wymeldowaniu.

Okazało się, że miejsce mojego zakwaterowania jest przestronnym, urządzonym futurystycznie apartamentem z widokiem na miasto.

Podeszłam do minibaru i wyjadłam wszystko co tam było po czym oddałam się w objęcia Morfeusza.

*Sen

Obudziłam się na polu pełnym krwi. Usłyszałam syczący głos.
- Zemsta? Jesteś mściwa... Będziesz zabójcą, ale to Cię nie uratuje... Skończysz jak inni. Zakuta w kajdany bólu bez możliwości poprawy.
- Nie prawda nikt mnie nie ukarze! Zabije każdego człowieka! Będę tak zła, że Hades nie będzie w stanie wymyślić dla mnie kary!

*koniec snu

Gdy się w wstałam zaobserwowałam coś niezwykle.... niepokojącego. W mojej ręce utktwił grot włóczni?! Na pościeli widziała kałuża krwi.
- Nie no po prostu zajebiście. Co do Hadesa? - Mruknąłam nie słyszalnie.
Wyjęłam grot i zapanowałam krwotok.

Chyba nic mi nie jest.
Zabandażowałam ranę. I wyszłam z pokoju po czym...zamordowałam wszystkich mieszkańców i pracowników budynku z zimną krwią. Wszędzie leżały kałuże krwi. Już nie byłam tą samą osobą. Od teraz stałam się maszyną do zabijania. Nie czuję i nie okazuje uczuć. To koniec z dawną mną (normalnie motywy jak w Frozen ~ dop. Aut.).

Na na tyle.
Gwiazdka? Komentarz?

Kalisto Santiado De Cala czyli heroska (nie)godna OlimpuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz