- Muszę sobie znaleźć jakąś pracę, a nie się obijam i żyję na twój rachunek... - mruknęła Keila, układając włosy.
Monica westchnęła z urazą, wspominając, że jej to wcale nie przeszkadza oraz to, że nie ma ochoty na nowo się z nią kłócić.
- No. Dla kogoś z moim wykształceniem musiano by dać robotę związaną na stałe z muzyką.
- Zacznij śpiewać w pubie. - prychnęła Monica. - Albo lepiej, w burdelu.
Keila parsknęła śmiechem.
- Wiesz, mimo tego, że zamierzasz mnie usilnie zniechęcić, to ten pub nie jest aż takim złym pomysłem.
- Ah tak?***
Jeff odebrał ze wskazanego miejsca swą aktualną wypłatę.
- Pieniądze, pieprzone pieniądze. Co ludzie w nich widzą? Gówno. Gówno. Gówno. Gdzie sens życia? Oddawać mi go!***
W teatrze unosiła się miła waniliowa woń sztucznej mgły. Samantha Fokstrot leżała na środku sceny. Jej śliczna suknia była rozlana na deskach. W dłoni aktorki było nadgryzione jabłko. W oddali postukiwały szpilki.
- Musiałaś wkładać takie buty? - mruknął L, poprawiając na sobie kurtkę.
- Jasne, przecież na kozaki jest jeszcze za wcześnie. Wiocha nie przychodzić w szpilkach do teatru. Trzeba się w tym gównie pomęczyć. Patrz tam, trup.
Oboje doszli wspólnie do sceny.
- Skąd ta dedukcja?
- Zobaczyłem tę aktorkę w którymś z brukowców rozrzuconych w domu. Widzisz, siedmiu górników zginęło...
- To się domyśliłam, że chodziło o Krolewnę Śnieżkę i siedmiu krasnali.
- Aktorka po prostu przypominała mi moje wyobrażenie tej Śnieżki. Poza tym grała chyba w takiej sztuce.
- Szkoda mi jej, lubiłam ją.
- Kiedyś o niej pogadamy. Coś widzisz?
Oboje schylili się ku zmarłej, przyglądając się jej skórze, ubiorze i innym.
- Nie żyje od kilkunastu godzin.
L westchnął.
- Jabłko rzeczywiście zostało zatrute. Komu przychodzą takie pomysły do głowy?
- Nie widzę innych obrażeń. Śmierć najwyraźniej nastąpiła szybko. Sądząc po stroju i stanie sceny...
- ...została tu przyciągnięta. To nie jest strój sceniczny, ani nawet próbny. Jeśli znajdowała się w teatrze, to miała przerwę. - dokończył za nią L.
Karina wyciągnęła nóż i odkroiła fragment jabłka, wrzucając następnie ten kawałek w specjalny woreczek. Wyciągnęła świstek, który rzuciła na ziemię i zaczęła pisać na telefonie.
- Wzywasz policję?
- Taki zwyczaj. Jak się rozejrzę, daję im powęszyć.
Klawisze cicho postukiwały od pisania Kariny. L znów spojrzał z ponurą miną na teatralną minę aktorki.
- Nawet w realu umiera ze scenicznym wyrazem twarzy.
- Takie przyzwyczajenie.***
Policja pojawiła się na miejscu w
ciągu kwadransa, więc detektywi zdążyli się już ulotnić.
-Panie Komisarzu, Amikara zostawiła wiadomość!
- Dobrze, Danniels. Czytaj.
- Uch... - westchnął młody funkcjonariusz. - "Blada jak śnieg, rumiana jak krew, a jej włosy czarne jak heban." Skąd ja kojarzę te słowa?
Komisarz zaśmiał się i wziął z dłoni Dannielsa karteczkę. Po ponownym przeczytaniu znów się uśmiechnął.
- Zginęło siedmiu górników i ślicznotka pasująca do opisu z baśni o Śnieżce... Amikaro, jak ty coś zauważysz...
- Och, rzeczywiście. - mruknął Danniels.- Młody, pewnie ci głupio, że prawie nic nie wiesz o Amikarze, prawda? - spytał Komisarz, a widząc nieśmiało potakującego chłopaka dodał. - Wszyscy wiedzą tak mało, że w sumie książka o Amikarze miałaby długość jednej strony. Nikt nic nie wie.
***
Jeff siedział nad kieliszkiem z ponurą miną w pubie "pod królową Wiktorią". Dojrzał jednak, że w scenerii coś się zmieniło. Konkretniej dobudowano scenę.
- Szykuje się tu jakiś teatr? - spytał Marka.
Lis zaśmiał się i odłożył kieliszek, który właśnie czyścił.
- Niestety nie. Znalazłem dziewczynę, która bardzo chciała tu śpiewać. Jednak nie słuchałem jej głosu, więc nie mam pojęcia, jak to wyjdzie. Oby dobrze.
Światła w pomieszczeniu przygasły. Rozbrzmiała melodia.
Zaczęła się piosenka.
Na scenę wyszła dziewczyna, której twarz zasłoniła burza ciemnych włosów. Miała na sobie najzwyklejszą białą koszulkę, skórzaną kamizelkę, jeansową spódniczkę i ciemne glany. To ona psyrykała, by po chwili rozpocząć śpiew.
I wanna be on the front line
Knotted up suit ties
Talkin' like a headstrong momma
Gotta picture in your wallet
Makin' me a habit
Wearin' your vintage t-shirt
Tie ribbons on ya top hat
Tellin' me I'm all that
Just like the girls from ya home town
Sweet blooded and I'm stranded
See if I can stand it
Drinkin' in the shallow waterZza włosów wysunęła się opalona twarz o lśniących oczach i wyrazistych ustach, spoglądająca na widownię.
Magnetic everything about you
You really got me nowYou do it to me so well
Hypnotic takin' over me
Make me feel like someone else
You got me talkin' in my sleep
I don't wanna come back down
I don't wanna touch the ground
Pacific ocean dug so deep
Hypnotic takin' over meZamilkła, uniosła twarz do góry i zeszła ze sceny. Zaczęła przechadzać się wzdłuż stolików w rytm piosenki.
White threads on my laces
Stuck on the hinges
Swingin' the door to the back yard
Got splinters walkin' tight ropes
Spun like a bandage
Touch on the outer surface
Bright eyes of the solstice
Wherever your mind is headed for a freight train city
Locked up 'til you're moon lit
Brushin' my hair back
Feelin' your lips on my cold neckJeff nie zwracał na to uwagi, dopóki dziewczyna nie przejechała dłonią po jego ramieniu. Wtedy on, tak samo jak większość klientów, zaczął wodzić za nią wzrokiem.
Magnetic everything about you
You really got me nowYou do it to me so well
Hypnotic takin' over me
Make me feel like someone else
You got me talkin' in my sleep
I don't wanna come back down
I don't wanna touch the ground
Pacific ocean dug so deep
Hypnotic takin' over meHypnotic takin' over me
You do it to me so well
Hypnotic takin' over me
Make me feel like someone else
You got me talkin' in my sleep
I don't wanna come back down
I don't wanna touch the ground
Pacific ocean dug so deep
Hypnotic takin' over meHypnotic takin' over me
Hypnotic takin' over me
Na koniec, śpiewając ostatnue słowa znów podeszła do Jeffa, który jak zahipnotyzowny patrzył na nią. Położyła dłonie na jego twarzy, palcami biegnąc wzdłuż jego blizn i pocałowała go, nie bacząc na kilku facetów, którzy wręcz za nią gonili. Gdy odskoczyła od Jeffa, światła zgasły do końca, a dziewczyna ulotniła się z sali. Chwilę później ludzie zaczęli się rozglądać, kogo pocałowała piosenkarka, ale the Killer skrył się pod barem.
- Jeff, ciebie cmoknęła, nie? - szepnął Lis. - Zorientowała się, że masz blizny i zwiała?
- Na odwrót. Marek, cholera.
- Co? Niby jak?
- Marek. Ona... ona mi przejechała po bliznach, szepnęła moje imię i nie chciała puścić! Jakim cudem tak szybko się zorientowała? I czego chciała?
- Twoich dzieci!
CZYTASZ
Ostatnia Zagadka
RandomCzworo młodych ludzi, tak różniących się od siebie, a jednak podobnych. Detektyw, który w sumie żyć nie powinien. Zwariowana dziewczyna, której żywot to pasmo tajemnic i zagadek. Nachalny zabójca goniący za przeznaczeniem. A na koniec była piosen...