IX

17 1 0
                                    

AMANDA*
-kochanie jestem-powiedziała moja mama wchodząc do domu
-czesc co tak szybko wróciłaś? -powiedziałam z salonu

-nie bylo duzo roboty w pracy i szef mnie wypuścił-byla juz w kochani i uśmiechała się do do mnie-możemy resztę dnia spędzić razem a musze ci coś powiedzieć
-no slucham-bylam ciekawa o co jej chodzi ale ona pokręciła tylko głową.
-kochanie dowiesz sie wieczorne i myślę ze sie bardzo ucieszysz.

-no ok -tylko mam nadzieję ze nie jesteś w ciąży -śmiałam sie i patrzylam na nia z pod "byka ".
-no wiesz..
-co??? Czy ty mówisz? Chcesz powiedziec ze jesteś w ciąży z kim?
-z Bartkiem
Caly moj świat runął w jednen chwili pobiegalm do swojego pokóju ze łzami w oczach moja mama w ciąży z tatą Patryka co to znaczy ze my nie będziemy już razem będziemy teraz rodziną.

Ja i Patryk bedziemy jak barat i siostra...nie nie to nie prawda to mi się śni to jest tylko sen. Siedziałam tak do puki moja mam nie zapukała do drzwi.
-kochanie otwórz-mowila cichym troskliwym głosem-Am skarbie myslałm ze się ucieszysz ze będziesz się cieszysz że będziesz miala brata i moze jeszcze siostrzyczkę lub braciszka.
Stałm przy drzwiach i słuchałam tego co mowi łzy leciały mi strumieniem nie chciałam w to wierzyc przecież oni sie znajdą tylko kilka dni i juz spali ze są na samą mysl ze moja matka z Bartkiem to robiła a az mi sie niedobrze robiło.

-mamo jak mogłaś... przecież znacie sie kilka dni-mówiła przez łzy ale nadal nie otworzyłam jej drzwi nie moglam na nia parzyć.
-kochanie wyjaśnię ci to wszystko tylko otwórz proszę
-nie i nie mow do mnie kochanie.
Chcialam jej powiedziec ze zniszczyła mi życie ze przez nia nie moge byc teraz z Patrykiem ktorego kochałm.zniszczyła wszystko.

-prosze otwórz te drzwi wytłumacze ci wszytko
-nie -wysyczałam i sunełam sie na ziemię łkajac.
Ktos chyba przyszedł bo usłyszałam dzwonek teraz bede miala spokój na chwilę. Wstałam doczłapałam do łóżka położyłam sie i po kilku minutach za spałam.

KLARA*
-Prosze otwórz te drzwi wytłumacze ci wszytko
-nie -powiedziała słyszłam ze płacze ale co ja tak to przybilo zawsze chcila miec rodzienistwo zawsze chciała miec pełną rodzinę.
Nagle usłyszałam drzwonek do drzwi to na pewno Bartek mial do nas przyjść i mieliśmy to jej razem powiedzieć a poźniej jego synowi.
-czesc kochanie -powiedział Bartek całując mnie w policzek.
-część-powiedziała oschle
-co się stało? Czego jestes taka smutna?

-Amanda juz wie ze jestem w ciąży i sie nie uciszyla z tego powodu zamknęła sie w swoim pokoju i nie chcę otworzyć drzwi.
- zostań tu ja pójdę do niej moze mi sie uda porozmawiac z nią
-dobrze. A kochnie a pojde do sklepu zostwie was na chwile samych.
-dobrze.
Oby do niej jakos dotarł bo ja nie potrafie.

AMANDA*
Spałm nagle cos zaczelo wolic mi w drzwi wystraszyłam sie troche stanęłam na równe nogi od razu podeszłam do drzwi.

-kto tam?-spytałam wystrszonym głosem
-to ja tato Partyka
-czego pan chce?
-porozmawiać otwórz
Otworzyłam mu drzwi w stanol przedemną balam go sie w tej chwili miał minę jak by chcila kogoś zabic a dokładnie mnie spojrzenie jego bylo zimne bez żądnych uczuć.

-no to slucham pana o co chodzi? - oddaliłam sie od niego i usiadłam na łóżku
-no to tak ja z twoja matka spotykamy sie juz jakis czas przyjeżdżałem do was jeszcze jak mieszkaliście na podkarpaciu kochamy sie a ty SMARKULO nie waz się tego niszczyc bo w tedy ja cie zniszczyć i zmusze twojej matkę zeby wysłała cie do szkoły z internatem.

Balam sie go jak on mogl do mnie powiedzieć SMARKULO.
-nie moze pan ona nigdy nie posłucha pana-wstałam-a teraz nich pan sie wynosi z mojego pokój w tej chwili-wyszczałm do niego i nagle poczułam na twarzy pieczenia i upadłam na podłogę,nie moglam w to uwierzyć on mnie uderzył jak on mógł.

-a teraz sie zamknijcie i mnie posłuchał ja mam większą widzę niz ty twoja matka mi ufa a jezeli sie dowiem ze powiedziałaś jej ze cie uderzyłem to nie chcial bym byc w twojej skurze gówniaro lepiej ze mna nie zadzieraj-po tych slowach wyszedl z mojego pokóju i trzasnął drzwiami.
Wstalam z podłagi i podeszłam do lusterka na twarzy mialam odciśnięte dłoni i prawy policzek byl caly czerwony.

Nie moglam uwierzyć w to ze mnie uderzył a jak uderzył raz zrobi to znowu moja mama nie moze z nim byc nie pozwolę na to.
Musze z mama porozmawiać musze jej powiedziec co on mi zrobił.
Nagle nowu ktos zapukał do moich drzwi. Otworzyłam jej stała w nich mama z... Bartkiem

-kochnie co ci się stalo w policzek?.-podeszła do mnie złapała mnie za pod brudem i oglądała go do okoła.
-a upadał i sie uderzyła -powiedzial Bartek i spojrzal na mnie kiwając na znak ze mam nic nie mówić przestraszyłam sie.
-tak mamo upadłam ale proszę daj mi teraz spokoj chce zostać sama.
-nie!-krzykneła mama-teraz to.my sobie po rozmowiamy moja droga.
-razem z Bartkiem podjęliśmy decyzję ze wyjeżdżasz do internatu do Hiszpanii tam bedzisz sie uczyć a po skończonej nauce wrócisz dopiero w tedy bo polski.

- co?! Mama ale nie możesz nie mozesz mi tego robić zrozumiesz nie możesz -mówiła płacząc.
-mogę i zrobię wyjeżdżasz w piątek o 21. Czyli jutro wieczorem
-mamo prosze cie nie rob ni tego proszę
-nie Am to dla twojego dobra rozum.
-nie. To jego pomysł prawda to on cie do tego na mówił prawda?
-nie Am to byla nasza wspólna decyzja i bez dyskusji w sobotę rano masz byc spakowana. -po tych słowach wyszli z pokoju.
Nie moglam w to uwierzyć jak moja mama mogla mi to robic kiedys nie chciała mnie na wycieczki puszczac a teraz chce mnie wysłać na drugi koniec europy nie poznawałam jej zmieniła sie przez niego.muszę sie jutro spotkać z patykiem i wszystko mu powiedzieć.


PATRYK *
Mojego taty nie bylo.juz dość długo mowil ze jedzie zawieść tylko jakies papiery do pani Klary a nie ma go juz kilka godzin.

Nagle cos trzasnelo drzwiami to pewnie moj tato,ktorego nie nawidzę. Nie myliłem sie.
-Patryka chodź tu-krzyczał
-idę-kszyknołem wychodzą z pokoju-co sie stało -stałem juz przed nim.
-bede cię jutro pilnie potrzebował w pracy przyjedziesz?
-oczywiście o której?
-rano jak bys mogl byc w firmie o 10?
-ok cos jeszcze?
-nie mozesz juz iść.
Skierowałem sie w stronę pokoju i zamknąłem drzwi.
Po kilku minutach zdecydowalem sie pójść wykąpać gdy juz wyszedłem z prysznicam położyłem sie na łóżko i za spałem.

Rano sie obudziłem i jak tato prosił pojechałem do firmy siedziłem do do 22 i całkiem zapomniałem o spotkaniu z Amandą od razu jak wszedlem z pracy pojechałem do niej do mieszkania ale juz jej nie było.

****
Cały rozdział ma 1119 słów. Mam nadzieję ze wam się podoba i zostawicie cos po sobię

Tylko Bądz! [ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz