Rozdział drugi

2.3K 189 22
                                    

2 DNI

- CAAMMILLA!! POSPIESZ SIĘ! WSTAWAJ! WYCHODZIMY ZA DWADZIEŚCIA MINUT!

Boże, da się krzyczeć głośniej niż ona?

- CAMILAA!! - Sinuhe krzyknęła jeszcze głośniej niż przedtem.

- Urrghh! - opierała się dziewczyna. Przewalając się na łóżku, nagle zorientowała się, że leży na brzuchu. Pogrzebała twarz w poduszce, a całe ciało w kołdrze.

Nie chciała wstawać. Nie chciała poznawać swojej "narzeczonej", która niedługo miała zostać jej "żoną". Ale nie miała ochoty znowu oglądać tej dziewczyny, która zmieniła jej życie w piekło. 

Ta "diablica" zmieniła jej życie na gorsze, nie tylko w podstawówce ale i w collegu. Ukradła lunch, zamknęła ją w pokoju woźnej - tym samym spóźniła się na lekcje i musiała zostać po lekcjach, popchnęła ją na szafkę, ogólnie mówiąc robiła wszystko, żeby Camila była nieszczęśliwa.

Gdy jej mama dostała pracę w Kalifornii, Camilę ogarnęła radość. Była szczęśliwa, że nie będzie musiała więcej widzieć tej dziewczyny. Nie musiała więcej widzieć tej pięknej, diabelskiej twarzy. Ale to również oznaczało, że jej mama musiała stracić swoją ukochaną pracę, którą tak kochała i zacząć szukać nowej w Kalifornii.

Dwa dni. Dwa dni do Wielkiego Dnia.

Co powinnam zrobić, żeby dać jej powód, do odwołania wesele? Dlaczego tak właściwie wybrała mnie? Jest tyle dziewczyn na Ziemi, a ona musiała wybrać akurat mnie. Urrghh! Dlaczego nie mogła wybrać kogoś kto lubi dziewczyny? Jestem hetero. - jej myśli zostały przerwane przez trzaskanie drzwiami.

- Nie dajesz mi wyboru, młoda damo. - Sinuhe podeszła do łóżka swojej córki i zrzuciła z niej kołdrę, jednak Camila wciąż trzymała głowę pod poduszką. Kobieta chwyciła jej nogę w obie ręce i wyciągnęła ją siłą z łóżka. Kiedy spadła na podłogę, jej oczy szeroko się otworzyły. 

Na jej twarzy pojawił się uśmiech na myśl, że jej plan zadziałał.

- Nareszcie wstałaś. Dobrze, idź się ogarnąć, bo spóźnimy się na pociąg jak zaraz nie wyjdziemy. 

~~~~~

Sinuhe zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.

- Ahh! Miami, tak dobrze myć z powrotem, tęskniłam za tym.

- Ja nie. 

- Sinuhe! - usłyszała znajomy głos. Obie odwróciły się dostrzegając parę dobrze im znanych zielonych oczu. Matka natychmiastowo do niej pobiegła i ją przytuliła. Camila wiedziała kim była ta kobieta, ale nie miała zamiaru z nią rozmawiać. - Sinuhe! Dziękuję ci, jesteś najlepsza!

-  Carla. Przecież po to są przyjaciółki, nie? Tak właściwie, gdzie jest Mikey? - spytała.
Przemówienie diabła. Mike podszedł do nas z pudełeczkiem Ferrero Rocher w ręce.

- Ah, Sinuhe, tyle lat, huh? Jak tam u Ciebie? Oh, i gdzie jest moja "synowa"? - zachichotała na ostatnie pytanie.

- Ze mną dobrze, dziękuję. Jest tutaj. - wskazała palcem na córkę, która była byt zajęta oglądaniem czekolady na wystawie.

- Camila, podejdź tutaj. - dziewczyna westchnęła i podeszła do trójki najlepszych przyjaciół.

- Wow! Camila! Minęły cztery lata odkąd ostatnio cię widziałam. Wydoroślałaś na cudowną kobietę. Lauren jest szczęściarą. 

- Dzięki, chyba. - wzruszyła ramionami, posyłając im lekki uśmiech.

- O, to dla ciebie Camila. Wiem jak bardzo kochasz czekoladę. - powiedział Mike, oddając jej pudełko z Ferrero Rocher. 

september ➼ camren (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz