Lauren weszła do kuchni, aby napić się wody, gdy nagle zobaczyła Camilę siedzącą samotnie w korytarzu, wpatrując się w plażę z nogami położonymi pod podbródkiem.
- Hej. - przywitała się, siadając obok niej.
- Hej.
- Co robisz? - spytała starsza brunetka.
- Myślę.
- O czym?
- Wiesz o tym, że jakbyś wzięła ze sobą dwie osoby, jedną która sika i drugą która ma okres, istnieje większe prawdopodobnieństwo, że ta która sika zostanie zaatakowana przez rekina, niż ta która ma okres? - wyjaśniła Camila, a Lauren wybuchła śmiechem.
- Czy ty naprawdę o tym myślałaś? O rekinach i okresie?
Lauren myślała, że jej żona myślała o czymś bardziej, jak "kiedy wydostanę się z tego miejsca?" albo "chcę rozwodu", a nawet coś zwykłego jak "jestem głodna, co mogłabym zjeść?"
Camila pokiwała głową i podniosła brew.
- Jesteś tym dziwnym dzieckiem.
- Powiedziała dziewczyna, która je surowe mięso. - obydwie zachichotały, a Lauren żartobliwie szturchnęła Camilę łokciem w ramię.
Dziewczyna westchnęła, po czym spojrzała na młodszą, która ocierała dłońmi o ramiona.- Zimno ci?
- Niee.
- Jesteś pewna?
- Tak. - Camila spojrzała na Lauren, która podniosła do góry jedną brew.
- Co? - uśmiechnęła się Lauren, ignorując wywracanie oczami przez Camilę.
- Okay, w porządku. Trochę. - przyznała, pokazując kciukiem i palcem wskazującym niewielką przestrzeń.
Starsza brunetka oburącz trzymała rąbek swojej bluzy, przeciągając ją przez głowę, ale zastopowała gdy poczuła uchwyt na swoim prawym nadgarstku.
- Co robisz? - spytała Camila, patrząc prosto w zielone oczy Lauren.
- Zdejmuję bluzę.
- Wiesz, że mam czarny pas karate, prawda? Już się ciebie nie boję, mogę bez problemu skopać ci tyłek, wystarczy, że mnie dotkniesz. - powiedziała Camila poważnym tonem, a Lauren zaczęła chichotać.
- Ty i twój brudny umysł. Wyluzuj, okay. Po prostu chcę dać ci moją bluzę. To nie tak, że chcę coś zrobić. Pff. - pokiwała głową, po czym zdjęła bluzę i oplotła ją wokół drobnego ciała swojej żony.
- To dobrze, bo jeśli byś chciała, będę zmuszona skopać ci tyłek, aż do Meksyku i prawdopodobnie cię tam zamorduję.
- Oo, zawsze chciałam pojechać do Meksyku. - zażartowała starsza i wystawiła język, po czym wstała i westchnęła.
- Chce mi się pić. Idę do środka. Dobranoc, morderco. - mrugnęła Lauren.
Gdy miała już odejść, poczuła ogromny ciężar na swoich plecach.
- Do kuchni! - Camila wskoczyła na plecy Lauren, obejmując ramionami kark starszej i rozkazując jej, aby oddała jej świnkę skarbonkę.
- Ugh, czemu jesteś taka ciężka? - zażartowała Lauren, która wyglądała jakby noszenie Camili na plecach było dla niej ciężarem, jednak wewnątrz była ogromnie szczęśliwa; kochała uczucie ciała swojej żony przy jej.
- Idź i zrób mi kanapkę, jestem głodna. - rozkazała młodsza, ignorując pytanie starszej.
- Ale przed chwilą jadłaś.
CZYTASZ
september ➼ camren (tłumaczenie)
FanficNarzeczona Lauren Jauregui postanawia wycofać się trzy dni przed wielkim dniem. Aby ochronić przed zakłopotaniem, rodzice Lauren decydują, że ślub się odbędzie, tym samym zmuszając Lauren, żeby poślubiła córkę ich najlepszych przyjaciół; jedną i jed...