Rozdział siódmy

2.1K 166 21
                                    

-28 października 2013- (przeszłość)

Lauren z gracją szła do biura dyrektora z książkami w ręce i włosami związanymi w koński ogon. Jej uniform był czysty i schludny; spódnica sięgała jej do kolan, miała na sobie długie czarne skarpetki, czarne obcasy, od podstawy była ubranąbw białą bluzkę i luźny ładny krawat. Brunetka zatrzymała się, gdy doszła do swojego celu i zapukała do drzwi.

- Proszę!

- Usłyszałam, że chciał się pan ze mną widzieć. - Lauren weszła do pokoju i podniosła brew. Dyrektor siedział na dużym i wygodnym krześle, przy biurku. Na przeciw stały dwie kanapy. Na jednej siedzieli rodzice Lauren, a na drugiej Camila z jej rodzicami.

- Lauren... usiądź, kochanie. - wystawił prawą rękę, wskazując jej miejsce. 

Dziewczyna usiadła pomiędzy rodzicami i wyszeptała:

- O co chodzi?

Dyrektor westchnął.

- Lauren... dostaliśmy wiele skarg na ciebie. Uzgadniając z panią Karlą Cabello tutaj, ustaliliśmy, że nękałaś ją w szkole i traktowałaś ją inaczej, niż innych w przeciągu ostatnich miesięcy, wiesz jakie mamy nastawienie do gnębienia w szkolę, w związku z tym sugeruję...

- Nikogo nie gnębiłam. Nigdy tego nie robiłam i nie zrobię. - przerwała.

- Lauren, jestem bardzo rozczarowany twoim zachowaniem. - powiedział jej tata, kiwając przecząco głową.

- Ale ona kłamie. Znasz mnie, nigdy bym nikogo nie nękała.

- Ale...

- Nie! Nie jestem tyranem, okay? Ona kłamie. Koloryzuje, tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Camila, powiedz prawdę, przecież nic ci nie zrobiłam! Przestań kłamać! - wykrzyknęła Lauren, a młodsza patrzyła na swoje kolana i bawiła się swoimi palcami. - Camila!

- Lauren, uspokój się. - powiedział szef.

- Karla, czy wszystko co mi powiedziałaś to prawda? Czy Lauren naprawdę cię nękała? - Camila słabo pokiwała głową, wciąż nie nawiązując z nikim kontaktu wzrokowego.

- Przepraszam panie Harrison, Sinuhe, Alejandro i Camila. Lauren, przeproś, teraz! - rozkazał Mike.

- Nie! Chcecie się czegoś dowiedzieć? Ja jej nie nękałam, za to ona nękała mnie! - Camila spojrzała na nią i zmarszczyła brwi.

- CO?

- Nie rób z siebie niewiniątka, Camila, odkąd się pojawiłam, byłaś zazdrosna i wyzywałaś mnie od różnych rzeczy, co tylko raniło moje uczucia. Byłaś dla mnie taka wredna!

- TY KŁAMCZUCHO! - Lauren prędko pozbyła się łzy, która spływała po jej policzku.

- Płakałam godzinami i godzinami, z tego powodu. Nie mówiłam tego nikomu, nie chciałam, żeby wpadła w kłopoty. Ale kiedy mówi, że to ja ją gnębiłam, to rani moje serce, wiecie. - kontynuowała kłamstwo.

- Karlo Camilo Cabello, czy to jest prawda?

- Nie! Oczywiście, że nie! Ona kłamie!- protestowała młodsza brunetka.

Alejandro pokręcił głową.

- Strasznie mi przykro za to całe zmieszanie, Karla, masz szlaban na miesiąc.

- CO? NIE WIERZYCIE MI? ONA KŁAMIE! KRADŁA MI LUNCH, ZAMYKAŁA MNIE W SZAFKACH I W GABINECIE WOŹNEJ I....

- Karla! Przestań! Nie widzisz? Ona płacze, ranisz ją! Przestań kłamać. - powiedział dyrektor, a Camila wybuchnęła sarkastycznym śmiechem.

september ➼ camren (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz